• Zobacz także: Zmiana władzy w Holandii. Geert Wilder poprowadzi "pomarańczowych" w nowy rozdział histori? Holenderskie media zaczęły straszyć obywateli

Jedną z ofiar tego powojennego terroru był ks. Sylwester Zych, kapelan środowisk niepodległościowych, zamordowany w 1989 roku w wieku zaledwie 39 lat. Kilka lat wcześniej ksiądz Zych trafił do więzienia za udzielenie pomocy młodym ludziom, którzy nie pogodzili się z wprowadzeniem stanu wojennego.

Podobny los spotkał ks. Stefana Niedzielaka, kapelana AK i Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość", który zginął w 1989 roku. Jego śmierć miała również – czytamy - wymiar polityczny - zbrodni dokonano w przeddzień obrad Okrągłego Stołu, by zastraszyć opinię publiczną.

Kolejną ofiarą był ks. Stanisław Suchowolec, kapelan podlaskiej "Solidarności", który zginął w tajemniczych okolicznościach w 1989 roku, a wcześniej otrzymywał wiele powtarzających się gróźb pod jego adresem. Oficjalnie przyczyną jego śmierci miało być zatrucie tlenkiem węgla.

Jak podkreśla Tadeusz Płużański na łamach portalu tysol.pl, śmierci tych kapłanów nie można traktować jako incydentalne wypadki - wpisują się one w szerszy schemat komunistycznego terroru, który nie ustał po Okrągłym Stole. Przemoc wobec duchownych była elementem strategii zastraszania społeczeństwa i tłumienia opozycji, nawet w obliczu nadchodzących historycznych zmian ustrojowych.

Przykłady ks. Zycha, Niedzielaka i Suchowolca ukazują, że transformacja w Polsce po 1989 roku nie dobiegła końca. Wpływy komunistów i bezpieki wciąż dawały o sobie znać, a system totalitarny nie przeszedł definitywnie do historii. Demokracja w naszym kraju musiała jeszcze wiele przezwyciężyć, by definitywnie zwyciężyć dziedzictwo minionej epoki, a i dzisiaj nie jest pod tym względem różowo.

W tym miejscu zdecydowanie warto podkreślić, że droga Polski do pełnej suwerenności i wolności obywatelskich nie była ani prosta, ani pozbawiona ofiar i ciągle trwa. Wciąż pozostaje jeszcze wiele do zrobienia, by dokończyć dzieło transformacji ustrojowej zapoczątkowanej w 1989 roku.

Czy wpływy komunistów w Polsce wciąż trwają po 1989 roku?

Choć upadek komunizmu w 1989 roku miał symbolizować koniec dyktatury w Polsce, powszechnie wiadomo, że wpływy dawnych władz i związane z tym układy nadal silnie się utrzymują. Powstały też nowe międzynarodowe powiązania.

Patrząc uważnie na wydarzeniom tamtego czasu i te już po roku 1989, można stwierdzić, że transformacja ustrojowa w Polsce nie dobiegła jeszcze całkowicie końca, a dawni komuniści i aparat bezpieczeństwa w wielu obszarach nadal posiada znaczący wpływ na losy naszego kraju, nawet po tak przełomowych zmianach.

Wskazują na to chociażby okoliczności śmierci niektórych wymienionych wyżej duchownych, takich jak ksiądz Sylwester Zych, Stefan Niedzielak czy Stanisław Suchowolec, którzy ponieśli śmierć w niewyjaśnionych do końca warunkach. Ich tragiczne losy mogłyby sugerować, że terror wobec niepokornych kapłanów wcale nie przeszedł do historii wraz z upadkiem systemu.

Zdejmowanie krzyży w Warszawie

Kolejnym już bardzo świeżym elementem tej walki z Polską i Kościołem w naszym kraju są wydane w tym tygodniu zalecenia prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego dotyczące zdejmowania krzyży w urzędach, a nawet zabraniające posiadania przedmiotów czy oznak kultu na własnym biurku. Jak to bardzo celnie podkreślił Tobiasz Bocheński, Trzaskowski w tej sytuacji to nie liberał ani zwykły polityk, ale „fanatyczny lewicowy ideolog”.

To, że za nic mają polskie prawo i Konstytucję politycy obecnego proniemieckiego obozu rządzącego, to już nawet wyborcy Tuska i Trzaskowskiego się zorientowali i doskonale o tym wiedzą. Pytanie, czy zechcą się do tego przyznać bez bólu, czy znowu potrzebne będą pusty talerz i głód, wywołane drożyzną i niegospodarnością tej ekipy?