Katolicki ksiądz miał zasłonić krzyż przy Ścianie Płaczu. Incydent z żydowskim personelem nagrały kamery

13
1
6
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Twitter/Christoph Schult

Katolicki duchowny Nikodemus Schnabel został poproszony przez personel przy Ścianie Płaczu w Jerozolimie o zasłonięcie swojego krzyża. Incydent z przełożonym opactwa Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny został nagrany.

Nikodemus Schnabel przebywał poza obszarem modlitewnym sanktuarium i towarzyszył niemieckiej minister edukacji Bettinie Stark-Watzinger. W pewnym momencie podeszła do niego pracownica fundacji odpowiedzialnej za Ścianę Płaczu, zdominowanej przez ortodoksyjnych Żydów.

Kobieta zwróciła uwagę, że krzyż, który nosi duchowny jest “naprawdę duży i nieodpowiedni dla tego miejsca”. Poprosiła go, żeby go ukrył. Cały incydent został nagrany przez reportera niemieckiego tygodnika “Spiegel”, a nagranie zostało wrzucone do sieci.

Schnabel: Brak poszanowania dla religii 

Schnabel na nagraniu stwierdził, że zachowanie kobiety jest bardzo brutalne i nie szanuje jego religii, utrudnia mu też korzystanie z jego praw człowieka.

To nie jest prowokacja, jestem opatem. To jest mój strój. Krzyż jest częścią mojego ubioru. Jestem rzymskokatolickim opatem. Chcesz, żebym przestał ubierać się zgodnie z moją wiarą, taka jest rzeczywistość - powiedział duchowny pracownicy.

Duchowny do incydentu odniósł się w mediach społecznościowych, zaznaczył, że klimat Jerozolimy zmienia się na gorsze przez nowy rząd. Zaznaczył, że miasto jest “wystarczająco duże dla wszystkich”.

Fundacja przeprosiła duchownego

Fundacja postanowiła wydać oświadczenie, w którym przeprosiła duchownego. Jednocześnie broniła działań swojej pracownicy. Według fundacji Ściana Płaczu jest otwarta dla wszystkich i nie ma w tym miejscu żadnych zasad w kwestii religijności. Ostatnio w Izraelu dochodzi do coraz częstszych ataków na chrześcijan.

Czytaj także: Kościół walczy z uzależnieniem od alkoholu. Jest apel KEP do polityków

Nękanie chrześcijan

Przypomnijmy, że w ubiegły weekend po raz kolejny klasztor polskich elżbietanek w Jerozolimie został zaatakowany przez ortodoksyjnych Żydów. Plucie, wyzwiska, rzucanie workami z wodą czy niszczenie klasztoru - z takimi przejawami agresji mierzą się zakonnice. Siostra Róża, która jest w Ziemi Świętej od 28 lat stwierdziła, że w ostatnich tygodniach doszło do eskalacji przemocy.

W nocy z czwartku na piątek, jak i następnej nocy, napastnicy wtargnęli na dziedziniec klasztoru i zdewastowali m.in. masywne drzwi antywłamaniowe. Siostra Róża przyznała, że współpraca z policją nie jest łatwa. Dodała, że funkcjonariusze są bardzo ostrożni, jeśli chodzi o dzielnice zdominowane przez ortodoksyjnych Żydów i trzymają się z daleka od wywołanych przez nich incydentów.

Ataki potępił prezydent Izraela Izaak Herzog, nazwał je “prawdziwą hańbą”.

Źródło: i.pl, interia.pl

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
13
1
Zapisz na później
Wczytywanie komentarzy...

Polecane

Przejdź na stronę główną
Na żywo