Ruszyły ekshumacje m.in. funkcjonariuszy NKWD na Ukrainie, tymczasem polskie ofiary wciąż czekają
Na Ukrainie ruszyły prace związane z przeniesieniem szczątków ofiar i uczestników II wojny światowej, m.in. funkcjonariuszy NKWD. Co z ekshumacją ofiar ludobójstwa na Wołyniu?
- 13 czerwca w Mościskach w obwodzie lwowskim rozpoczęły się prace związane z przeniesieniem szczątków ofiar i uczestników II wojny światowej na inny cmentarz.
- Stowarzyszenie "Wspólnota i Pamięć": Najbardziej bulwersuje fakt, że Sowieci będą pochowani na cmentarzu, ale polskie ofiary ukraińskiego ludobójstwa wciąż czekają na godny pochówek… i nie mogą się doczekać.
- Kilka dni temu szef ukraińskiego IPN Anton Drobowycz powiedział, że Ukraina nie może wyrazić zgody na ekshumacje Polaków na Ukrainie, dopóki ukraińskie groby w Polsce są (rzekomo) zagrożone.
- Zobacz także: Mer Lwowa odrzuca zbrodnię wołyńską? Andrij Sadowy wytłumaczył, dlaczego Polacy powinni o tym zapomnieć. "Musimy myśleć o przyszłości"
Na ekshumacje ofiar Rzezi Wołyńskiej nadal brak zgody, ale w obwodzie lwowskim ruszyły prace związane z przeniesieniem szczątków ofiar i uczestników II wojny światowej, m. in. funkcjonariuszy NKWD - poinformował w mediach społecznościowych Mateusz Pławski, redaktor portalu Kresy.pl.
O tej sprawie w ubiegłym tygodniu pisały ukraińskie media. 13 czerwca w Mościskach w obwodzie lwowskim rozpoczęły się prace związane z przeniesieniem szczątków ofiar i uczestników II wojny światowej na inny cmentarz, podał portal Lviv Media, powołując się na przedstawicieli lokalnych władz.
Ekshumacje funkcjonariuszy NKWD na Ukrainie
Ekshumacje i godny pochówek na Ukrainie? I to w czasie wojny? Tak, ale nie dla Polaków, a dla funkcjonariuszy NKWD i przedstawicieli sowieckich władz - napisało na Twitterze Stowarzyszenie “Wspólnota i Pamięć”.
Organizacja podkreśliła, że “chodzi o m.in. o NKWD-stów, którzy zginęli w walce z UPA, a także działaczy komunistycznej partii ZSRS”.
Polskie ofiary wciąż czekają
W tej sprawie najbardziej bulwersuje fakt, że Sowieci będą pochowani na cmentarzu, ale polskie ofiary ukraińskiego ludobójstwa wciąż czekają na godny pochówek… i nie mogą się doczekać - wskazało Stowarzyszenie.
Ekshumacje i godny pochówek na Ukrainie? I to w czasie wojny? Tak, ale nie dla Polaków, a dla funkcjonariuszy NKWD i przedstawicieli sowieckich władz.
W ostatnich dniach dotarliśmy do bardzo interesujących informacji przekazanych przez ukraińską prasę i fora internetowe.
1/2 pic.twitter.com/KtjsrVHxcQ — Stowarzyszenie "Wspólnota i Pamięć" (@WspolnotaPamiec) June 18, 2023
Portal Lviv Media przypomniał, że cmentarz w Mościskach przy ul. Mickiewicza pochodzi z końca lat 40. XX wieku. Chowano w nich przedstawicieli władz sowieckich i funkcjonariuszy NKWD, którzy zginęli podczas starć z oddziałami UPA. Mają oni zostać ponownie pochowani na cmentarzu przy ul. Halickiej, na którym spoczywają m.in. polscy żołnierze z czasów II wojny światowej. Ekshumacje i ponowny pochówek mają związek z trwającą na Ukrainie dekomunizacją.
Czytaj także: Osobliwe tłumaczenie Trumpa. Zobacz, dlaczego były prezydent USA zabrał tajne dokumenty [WIDEO]
Drobowycz: Nie możemy wyrazić zgody na ekshumacje Polaków
Tymczasem kilka dni temu szef ukraińskiego IPN Anton Drobowycz powiedział, że Ukraina nie może wyrazić zgody na ekshumacje Polaków na Ukrainie, dopóki ukraińskie groby w Polsce są zagrożone. Stwierdził, że dysponuje listą zniszczonych miejsc pamięci ukraińskiej na terenie Polski.
Wiele z nich pozostaje albo całkowicie zniszczone, albo uszkodzone i nieodrestaurowane. Oczywiście spodziewamy się pewnych zmian w tym zakresie. Strona polska była już o tym kilkakrotnie informowana - powiedział.
Zwrócił szczególną uwagę na zniszczenie jednego z pomników ku czci OUN-UPA na górze Monastyrz koło wsi Werchrata na Podkarpaciu.
Rzecznik polskiego IPN dr Rafał Leśkiewicz sprostował słowa dyrektora Drobowycza, w których mijał się z prawdą. Stwierdził m.in., że “nigdy żadna instytucja państwa polskiego, w tym IPN, nie podejmowała działań skutkujących likwidacją ukraińskich grobów. W przypadku Werchraty - wzgórza Monasterz, zastrzeżenia budziły dane umieszczone na pamiątkowej tablicy, a nie sama mogiła. Nikt też nie podejmował prób jej likwidacji”.
Źródło: kresy.pl, dorzeczy.pl