Dziwne zachowanie byłej prezydent Warszawy. Zobacz co zrobiła Hanna Gronkiewicz-Waltz. Kalinowski: "Przyszła na miejsce, pokręciła się i uciekła tuż przed nagraniem"
W piątek przed ciszą wyborczą odbyła się w "TVP3 Warszawa" debata kandydatów do Parlamentu Europejskiego. Na debatę przyszedł Tobiasz Bocheński z Prawa i Sprawiedliwości, Robert Biedroń z Lewicy oraz Hanna Gronkiewicz-Waltz.
- W piątek przed ciszą wyborczą odbyła się w "TVP3 Warszawa" debata kandydatów do Parlamentu Europejskiego.
- Na debatę przyszedł Tobiasz Bocheński z Prawa i Sprawiedliwości, Robert Biedroń z Lewicy oraz Hanna Gronkiewicz-Waltz.
- Była prezydent Warszawy wykonała bardzo zastanawiający manewr.
- Zobacz także: Media: Rząd o zdarzeniu na granicy dowiedział się w marcu, nie w czerwcu. "To jest kompromitujące dla Polski"
W piątek przed ciszą wyborczą odbyła się w "TVP3 Warszawa" debata kandydatów do Parlamentu Europejskiego. Jak przekazał Tomasz Kalinowski na debatę przyszedł Tobiasz Bocheński z Prawa i Sprawiedliwości, Robert Biedroń z Lewicy oraz Hanna Gronkiewicz-Waltz z Koalicji Obywatelskiej. Jednakże kandydatka KO ostatecznie nie wystąpiła w nagraniu debaty, gdyż wcześniej z nieznanych powodów opuściła studio.
TVP3 organizowała dziś debatę kandydatów do PE z Warszawy. Mieli dyskutować: Bocheński, Biedroń i Gronkiewicz-Waltz. Ta ostatnia przyszła na miejsce, pokręciła się i uciekła tuż przed nagraniem - poinformował Tomasz Kalinowski.
TVP3 organizowała dziś debatę kandydatów do PE z Warszawy. Mieli dyskutować: Bocheński, Biedroń i Gronkiewicz-Waltz. Ta ostatnia przyszła na miejsce, pokręciła się i uciekła tuż przed nagraniem 😅 pic.twitter.com/10CzZA3xBg — Tomasz Kalinowski (@kalinowski__) June 7, 2024
W tegorocznych wyborach 9 czerwca Polacy będą wybierać 53 europosłów. W 2019 r. Prawo i Sprawiedliwość wywalczyło 27 mandatów.
Debata przedwyborcza w TVP
W środę w "Telewizji Publicznej" odbyła się debata przedwyborcza do Parlamentu Europejskiego. Poprowadziły ją redaktor Dorota Wysocka-Schnepf oraz Justyna Dobrosz-Oracz. Na końcu debaty, prowadzące zaproponowały, aby kandydaci wypowiedzieli się w języku angielskim. Miał to być rzekomo test dla kandydatów do PE o ich znajomość języków obcych.
Do odpowiedzi wyrwał się były Minister Aktywów Państwowych Borys Budka z Koalicji Obywatelskiej, który zachęcił do głosowania i stwierdził, że Unia Europejska jest naszą wspólną odpowiedzialnością.
Nie mogę z tobą rozmawiać, gdyż żegnam gości. Nie znasz, zagranicznych. https://t.co/mxrea7PJLv — Jakub Olkiewicz (@JOlkiewicz) June 5, 2024
Swoje oburzenie od razu wyraził Stanisław Żółtek z Polexit, który pytał "czy jesteśmy w Polsce". Justyna Dobrosz-Oracz odpowiedziała, że w Polsce, jednakże jej zdaniem w Brukseli są rzekomo dwa języki urzędowe jak angielski i francuski.
Natomiast Beata Szydło dodała, że musi sprostować. Europoseł Prawa i Sprawiedliwości przypomniała, że w Brukseli nie ma języka urzędowego, a parlamentarzyści mogą się posługiwać własnym, rodzimym językiem.
Swoje dodał jeszcze Marek Woch z Bezpartyjnych Samorządowców, który podkreślił, że w naszym kraju obowiązuje ustawa o języku polskim, która nakazuje między innymi polskim politykom stosować go za granicą.
Źródło: tvmn.pl, x.com