Media: Rząd o zdarzeniu na granicy dowiedział się w marcu, nie w czerwcu. "To jest kompromitujące dla Polski"
Rząd zataił fakt, że polscy żołnierze strzegący granicy z Białorusią zostali zatrzymani przez polskie służby. Sprawa wyszła wyłącznie dzięki temu, że została opisana w mediach - napisał dziennikarz Wirtualnej Polski.
- W środę media podały bulwersujące informacje o zatrzymaniu polskich żołnierzy przez Żandarmerię Wojskową, ponieważ ci oddali strzały ostrzegawcze w trakcie ataku imigrantów na polską granicę.
- O tej sprawie miał nie wiedzieć Zastępca Prokuratora Generalnego do Spraw Wojskowych Tomasz Janeczek, nominowany jeszcze przez Zbigniewa Ziobrę.
- Tymczasem dziennikarz WP przekazał, że "rząd o zdarzeniu na granicy dowiedział się w marcu, nie w czerwcu".
- Zobacz także: Nie żyje żołnierz raniony na granicy. Do jego śmierci odnieśli się premier oraz szef MON
W środę media podały bulwersujące informacje o zatrzymaniu polskich żołnierzy przez Żandarmerię Wojskową, ponieważ ci oddali strzały ostrzegawcze w trakcie ataku imigrantów na polską granicę. Do zdarzenia doszło na przełomie marca i kwietnia, ale społeczeństwo dowiedziało się o tej sprawie dopiero teraz.
Prokurator Janeczek: Nie wiedziałem
O zdarzeniu miał nie wiedzieć Zastępca Prokuratora Generalnego do Spraw Wojskowych Tomasz Janeczek, nominowany jeszcze przez Zbigniewa Ziobrę. Prokurator wydał oświadczenie w tej sprawie, które pojawiło się w czwartek nad ranem na profilu Stowarzyszenia Ad Vocem.
Janeczek podkreślił, że “wyda polecenie niezwłocznego dostarczenia mu akt sprawy”. W jego ocenie “działanie prokuratury w tej sprawie wzbudziło niezwykle duże kontrowersje i musi zostać pilnie przeanalizowane w trybie nadzoru służbowego”.
Wyraźnie też podkreślił, że nie miał informacji na temat zatrzymania polskich żołnierzy przez Żandarmerię Wojskową. Stwierdził, że o sprawie dowiedział się z mediów.
Tymczasem Wirtualna Polska ustaliła, że prokurator już 6 maja objął nadzorem służbowym sprawę dotyczącą żołnierzy, którzy oddali strzały na granicy. Janeczek w rozmowie z WP potwierdził, że podpisał takie pismo o nadzorze, ale jednocześnie przekonywał, że nie miał szczegółowej wiedzy o całej sprawie.
Do sprawy Janeczka odniósł się w mediach społecznościowych Patryk Słowik, dziennikarz Wirtualnej Polski.
Ten spin z objęciem sprawy nadzorem przez prokuratora Janeczka, co ma być ponoć dowodem na winę Janeczka, jest kuriozalny. Gdyby bowiem Janeczek odmówił objęcia sprawy nadzorem, byłby taki sam spin, że Janeczek jest winny, bo nie objął bulwersującej sprawy nadzorem - napisał na platformie X.
Ten spin z objęciem sprawy nadzorem przez prokuratora Janeczka, co ma być ponoć dowodem na winę Janeczka, jest kuriozalny.
Gdyby bowiem Janeczek odmówił objęcia sprawy nadzorem, byłby taki sam spin, że Janeczek jest winny, bo nie objął bulwersującej sprawy nadzorem. — Patryk Słowik (@PatrykSlowik) June 6, 2024
Dodał, że “przy obejmowaniu nadzorem zazwyczaj prokuratorzy nie znają szczegółów sprawy, które pokazał Onet. Wiedzą kogo dotyczy i jaki zarzut, a nie kto do kogo strzelał”.
Ale najważniejsze - decyzja o nadzorze była w tej sprawie dobra - stwierdził dziennikarz.
Czytaj także: Pikieta poparcia dla polskich żołnierzy. Bąkiewicz: Spotykamy się w imię solidarności
Rząd jednak wiedział?
Rząd o zdarzeniu na granicy dowiedział się w marcu, nie w czerwcu. Potwierdził to Kosiniak-Kamysz podczas konferencji prasowej, na której przyznał, że o sprawie powiadomiono go już w marcu. Czy przekazał tę informację kolegom z rządu - nie wiem. Ale fakt jest taki, że właściwy członek rządu, działający w randze wicepremiera, o sprawie wiedział - napisał Słowik.
W ocenie dziennikarza “to, że premier i minister sprawiedliwości prokurator generalny sugerują, że dopiero poznają kulisy sprawy, jest kompromitujące dla polskiego państwa”.
Źródło: wp.pl, x.com