Jej codzienne życie stało się nie do zniesienia przez imigrantów. Francuzka apeluje do rodaków
Teraz żyję z gazem pieprzowym, paralizatorem i fałszywym pistoletem po próbie włamania - wyznaje młoda Francuzka, która na co dzień mierzy się ze strachem przed imigrantami.
- W mediach społecznościowych została rozpowszechniona historia 26-letniej Francuzki z Lyonu, która tłumaczy, co wpłynęło na jej decyzje wyborcze.
- Kobieta na wstępie wspomina, że od zawsze mieszkała na dzielnicy przepełnionej nielegalnymi imigrantami, a jej “codzienne życie stało się nie do zniesienia”.
- Dodaje, że “nie chcę takiej przyszłości dla moich dzieci, których na szczęście jeszcze nie ma. Nie rozumiem ludzi, którzy nie widzą, że Francja zamienia się w kolebkę niepewności z powodu imigrantów. Niepewność dla kobiet, ale także dla mężczyzn”.
- Zobacz także: Media: Kanclerz Niemiec ma ogłosić w Warszawie odszkodowania dla ofiar nazizmu
W mediach społecznościowych została rozpowszechniona historia 26-letniej Francuzki z Lyonu, która tłumaczy, co wpłynęło na jej decyzje wyborcze.
Kobieta na wstępie wspomina, że od zawsze mieszkała w dzielnicy przepełnionej nielegalnymi imigrantami, a jej “codzienne życie stało się nie do zniesienia”.
Piszę to, ponieważ dziesięć lat temu mogłam wychodzić z przyjaciółmi wieczorem, o każdej porze, bez przeszkadzania, obrażania, śledzenia i dźgania. Wspominam o pchnięciu nożem, ponieważ trzy lata temu do mojego chłopaka i dwóch przyjaciół w drodze do domu podeszła grupa mężczyzn. Otoczyli ich i ukradli jeden z telefonów komórkowych. Próbowali walczyć, a mój chłopak, mimo że był silnym zawodnikiem rugby, został dźgnięty nożem w ramię, chroniąc szyję, która była celem. Ktoś próbował poderżnąć mu gardło - pisze Francuzka.
Strach przed imigrantami
Dodaje, że jest regularnie śledzona i obrażana. Któregoś dnia nawet została opluta. “Coraz częściej gwiżdżą na mnie jak na psa”, wyznaje.
Kobieta pisze również, że w jej sąsiedztwie znajdują się trzy punkty handlu narkotykami, które “działają non stop”.
Wszystkich tych działań, o których wspomniałam (a są one tylko częścią tego, przez co przeszliśmy) dokonują imigranci z Afryki Subsaharyjskiej lub Afryki Północnej. Biały człowiek nigdy nie zachował się wobec mnie w taki sposób - czytamy we wpisie kobiety.
Czy rasistowskie jest wytykanie, czym stało się moje codzienne życie jako kobiety z powodu imigracji? Czy moja rzeczywistość, moje codzienne życie są rasistowskie? Czy nie mam takiego samego prawa, jak każda inna osoba, do nagłaśniania traumatycznych aktów przemocy tylko dlatego, że dopuszczają się ich cudzoziemcy lub imigranci? - pisze Francuzka.
Czytaj także: Francuska lewica i centrowcy próbują się zjednoczyć przeciwko Marie Le Pen
Młoda Francuzka: Oddajcie właściwy głos
Dodaje, że “nie chcę takiej przyszłości dla moich dzieci, których na szczęście jeszcze nie ma. Nie rozumiem ludzi, którzy nie widzą, że Francja zamienia się w kolebkę niepewności z powodu imigrantów. Niepewność dla kobiet, ale także dla mężczyzn”.
Dlatego w trosce o przyszłość swoją i swoich dzieci: oddajcie właściwy głos - pisze.
Analityk i publicysta Kacper Kita na platformie X zwrócił uwagę, że “między 2019 a 2024 poparcie dla Le Pen wzrosło o 3 pkt proc. u mężczyzn, ale aż o 13 pkt proc. u kobiet. Ich poczucie braku bezpieczeństwa na ulicach odgrywa tu zapewne kluczową rolę”.
W tym kontekście warto przypomnieć, że między 2019 a 2024 poparcie dla Le Pen wzrosło o 3 pkt proc. u mężczyzn, ale aż o 13 pkt proc. u kobiet. Ich poczucie braku bezpieczeństwa na ulicach odgrywa tu zapewne kluczową rolę. https://t.co/6MniEXf6ml — Kacper Kita (@KacperKita) July 2, 2024
Przedterminowe wybory we Francji
Prawicowe Zjednoczenie Narodowe wygrało pierwszą turę niedzielnych wyborów parlamentarnych, zdobywając 33 proc. głosów, lewicowa koalicja Nowy Front Ludowy jest na drugim miejscu - 28 proc. Z kolei partia Odrodzenie prezydenta Emmanuela Macrona zdobyła zaledwie 20 proc.
Źródło: x.com