Jaszczur: Gdyby rząd nas wysłuchał, polski transport byłby w niezłej kondycji. On generuje 12 proc. PKB
Polski transport, polski przewoźnik zginie, o ile nie zostaną podjęte radykalne kroki. Nie reagowano na nasze postulaty, na nasze apele i wiele polskich firm zniknęło z rynku, a Ukraińcom non stop przybywa samochodów - powiedział Waldemar Jaszczur, przewodniczący Komitetu Obrony Przewoźników i Pracodawców Transportu.
- Cały czas trwa protest przewoźników, który odbywa się od 6 listopada na przejściach granicznych z Ukrainą w Hrebennem, Dorohusku i Korczowej.
- Waldemar Jaszczur w Radiu Maryja wskazał, że wina leży przede wszystkim w “złych i nieprzemyślanych decyzjach” polskiego rządu.
- Polscy przewoźnicy domagają się przede wszystkim przywrócenia wzajemnej równowagi w przewozach transportowych.
- Zobacz także: Obywatelski projekt "Stop 447" ponownie w Sejmie. To Bąkiewicz stał za udaną zbiórką podpisów. Podobny los czeka inne ustawy porzucone przez Prawo i Sprawiedliwość
Cały czas trwa protest przewoźników, który odbywa się od 6 listopada na przejściach granicznych z Ukrainą w Hrebennem, Dorohusku i Korczowej. Blokada jest związana z liberalizacją przepisów w sprawie transportu międzynarodowego na terenie Unii Europejskiej. Transporty humanitarne czy wojskowe przepuszczane są na bieżąco.
Do protestu włączyli się rolnicy i zablokowali przejście graniczne w Medyce na Podkarpaciu. Chcą m.in. dopłat do kukurydzy oraz niższego podatku rolniczego.
Waldemar Jaszczur, przewodniczący Komitetu Obrony Przewoźników i Pracodawców Transportu w Radiu Maryja wskazał, że wina leży przede wszystkim w “złych i nieprzemyślanych decyzjach” polskiego rządu.
Gdyby nas posłuchano od samego początku, jak postulowaliśmy, apelowaliśmy, prosiliśmy o natychmiastowe działanie ze strony rządu, nikt nas, przewoźników, nie chciał słuchać. Owszem pamiętam wypowiedź pana premiera, że nie zostawiamy rolników, pomożemy polskiemu rolnictwu, a gdzie pamięć o przewoźnikach? Przecież my, transport drogowy, generuje 12 proc. PKB. Należy się nam za to wdzięczność, a nie pozostawienie - powiedział.
Ukraińcy jeżdżą na uprzywilejowanych warunkach
Polscy przewoźnicy domagają się przede wszystkim przywrócenia wzajemnej równowagi w przewozach transportowych. Ukraińcy zostali zwolnieni z obowiązku posiadania zezwoleń na transport na podstawie umowy transportowej z Unią Europejską.
Proszę sobie wyobrazić, że Polacy nie dostają ładunku, który mają prawo wywieźć. Za to są zaniżane stawki, wychodzą z różnego rodzaju nienormalnymi propozycjami cenowymi i biorą ładunek z pół stawki, który wiezie ukraiński przewoźnik, dlatego że ma on o połowę niższe koszty przewozowe niż przewoźnik europejski. To (…) UE nałożyła wiele podatków związanych m.in. z pakietem mobilności - powiedział Jaszczur.
Czytaj także: Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła raport w sprawie ukraińskiego zboża. "Organy państwa nie ochroniły polskich rolników"
Rząd nie reagował na apele przewoźników
Dodał, że przewoźnicy już od początku roku alarmowali o nieprawidłowościach.
Gdyby posłuchano nas na wiosnę, tej sytuacji by nie było, a polski transport byłby w niezłej kondycji. Nie reagowano na nasze postulaty, na nasze apele i wiele polskich firm zniknęło z rynku, a Ukraińcom non stop przybywa samochodów - stwierdził.
Jaszczur dodał, że Ukraina dostała 160 tys. pozwoleń bilateralnych, a już zrobiła ok. miliona przewozów.
kraina miała do wojny 1600 samochodów, które robiły różnego rodzaju przewozy Ukraina-Polska, Ukraina-Europa Zachodnia i z powrotem. Ukraina ma obecnie 8 tys. samochodów, a już mówią, że na wiosnę będą mieli 20 tys. Co to oznacza? To oznacza jedno, że polski transport, polski przewoźnik zginie, o ile nie zostaną podjęte radykalne kroki. Z tego wynikają nasze protesty, które trwają od 6 listopada i będą trwały - powiedział na antenie radia.
Źródło: radiomaryja.pl