Guziak-Nowak o in vitro: Wcale nie jest tak, jak głosi propaganda, że ta procedura jest w 100 proc. bezpieczna dla matki i dziecka
Jest nam bardzo żal, iż dyskusja w Sejmie i Senacie sprowadziła się do tego, czy my chcemy dać pieniądze publiczne na zapłodnienie pozaustrojowe. Mówimy tutaj o kwocie minimum pół miliarda złotych rocznie. Mam wrażenie, iż nie zostało postawione pytanie, czy ta procedura jest godziwa - powiedziała dyrektor ds. edukacji Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka Magdalena Guziak-Nowak.
- Senat 8 grudnia opowiedział się za ustawą o finansowaniu in vitro z budżetu państwa. Na ten cel, z pieniędzy podatników, miałoby trafiać co roku co najmniej 500 mln zł.
- Zdaniem Guziak-Nowak “nie trzeba być katolikiem, żeby opowiedzieć się przeciwko sztucznemu zapłodnieniu”.
- Obrończyni życia: Wcale nie jest tak, jak głosi propaganda, że ta procedura jest w 100 procentach bezpieczna dla matki i dziecka.
- Zobacz także: Porażka COP28? Działacze klimatyczni niezadowoleni. "Szczyt klimatyczny na skraju całkowitego niepowodzenia"
Senat 8 grudnia opowiedział się za ustawą o finansowaniu in vitro z budżetu państwa. Na ten cel, z pieniędzy podatników, miałoby trafiać co roku co najmniej 500 mln zł.
W głosowaniu za przyjęciem ustawy zagłosowało 59 senatorów, przeciw było 23, a od głosu wstrzymało się 3.Teraz decyzja należy do prezydenta Andrzeja Dudy.
Obrońcy życia apelują do głowy państwa o zawetowanie ustawy o finansowaniu in vitro.
Z jednej strony chcemy uszanować wszystkie dzieci, które zostały urodzone tą metodą, a ponadto chcemy uszanować cierpienie wszystkich rodzin, małżeństw oraz niepłodnych par, które borykają się z problemem niepłodności. Dla wielu z nich jest to ciężar nie do udźwignięcia. Z drugiej strony chcemy być wrażliwi na los dzieci, które, choć zostały powołane do życia w procedurze in vitro, to nie będą mogły się urodzić, tylko będą czekać zamrożone w ciekłym azocie w klinice in vitro - powiedziała Magdalena Guziak-Nowak na antenie Radia Maryja.
Guziak-Nowak: To obnaża słabość intelektualną niektórych prawicowych polityków
Środowiska pro-life są zdania, że dyskusja w Sejmie i Senacie sprowadziła się do tego, “czy my chcemy dać pieniądze publiczne na zapłodnienie pozaustrojowe”. Zdaniem dyrektor ds. edukacji Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka “nie zostało postawione pytanie, czy ta procedura jest godziwa, czy należy ją polecać parom, które borykają się z problemem niepłodności”.
To obnaża słabość intelektualną niektórych prawicowych polityków, ale jednocześnie pokazuje, iż dzisiaj dużo łatwiej jest być lewicowym w swoich poglądach - stwierdziła.
Czytaj także: Procesje Różańcowe za Życiem. "Nie zgadzamy się z pomysłami nowej większości parlamentarnej"
"Nauka jest po naszej stronie"
Obrończyni życia podkreśliła, że “nie trzeba być katolikiem, żeby opowiedzieć się przeciwko sztucznemu zapłodnieniu”.
Jeśli przyjrzymy się kwestii skutków ubocznych dla matki czy dziecka, to zauważymy, iż jest ich naprawdę bardzo wiele (…). Wcale nie jest tak, jak głosi propaganda, że ta procedura jest w 100 procentach bezpieczna dla matki i dziecka (…) Nauka jest po naszej stronie. Korzystajmy z niej - powiedziała Guziak-Nowak na antenie radia.
Przeżyłam szok, kiedy w literaturze medycznej przeczytałam wyniki badania prowadzonego w USA. Wynikało z niego, że 45,5 procent par, czyli prawie połowa, nie zdecydowała się na transfer zarodka, dlatego że diagnostyka preimplantacyjna wykazała, iż jest on płci innej niż pożądana. Wychodzi na to, że prawie połowa par nie zdecydowała się na transfer zarodka do macicy, dlatego że okazało się, iż jest chłopcem, a my chcieliśmy dziewczynkę albo odwrotnie. Trudno to sobie wyobrazić - dodała.
Źródło: radiomaryja.pl