Dyrektywa unijna o kobiecych zarobkach. Konfederacja Kobiet RP przeciwna niesprawiedliwemu podziału na płeć. "Na koncepcji walki płci tracą wszyscy i kobiety i mężczyźni"
Jak informuje Konfederacja Kobiet RP, Unia Europejska planuje podjąć się tematu równości zarobków. Jak wskazała wiceprezes fundacji dr Małgorzata Szczepkowska, Bruksela mówi o rzekomej dyskryminacji. Z kolei lewicowi ideolodzy chcą zaszkodzić wprowadzając twierdzenia o braku różnic pomiędzy kobietą i mężczyzną.
- Unia Europejska planuje podjąć się tematu równości zarobków wprowadzając odpowiednią dyrektywę zmuszającą do wyrównania wynagrodzenia.
- Stowarzyszenie Konfederacja Kobiet RP zdecydowanie sprzeciwia się odgórnemu wymuszaniu wyrównaniu płac.
- Lewicowi ideolodzy chcą zaszkodzić wprowadzając twierdzenia o braku różnic pomiędzy kobietą i mężczyzną.
- Zobacz także: "Gdzie jest kapitan?". Polscy kibice nie wytrzymali w Tiranie
Jak informuje Konfederacja Kobiet RP, Unia Europejska planuje podjąć się tematu równości zarobków. Jak wskazała wiceprezes fundacji dr Małgorzata Szczepkowska, Bruksela mówi o rzekomej dyskryminacji.
Przed nami kolejna odsłona walki płci w wydaniu unijnych urzędników, która przełoży się na nasze codzienne życie. Mam na myśli dyrektywę Parlamentu Europejskiego w sprawie (rzekomej) dyskryminacji kobiet ze względu na zarobki - zapowiedziała dr Małgorzata Szczepkowska.
Błąd leży już u samych podstaw rozwiązań, które państwom członkowskim narzuca dyrektywa. Otóż unijni decydenci z uporem twierdzą, że różnice w poziomie wynagrodzeń kobiet i mężczyzn wynikają z poniżającej dyskryminacji. Mimo że te twierdzenia zostały już niejednokrotnie obalone rzetelnymi analizami, upierają się, że kobiety zarabiają mniej tylko dlatego że są... kobietami - dodała wiceprezes Konfederacji Kobiet RP.
Wskazała, że tzw. równość płciowa zakłada identyczność kobiet i mężczyzn we wszystkich sferach życia. Podkreśliła, że genderowi ideolodzy kierują się walką płci do osiągnięcia swoich celów.
Proszę pamiętać bowiem, że zdaniem genderowych ideologów, których koncepcje zawładnęły dokumentami Unii Europejskiej, kobiety i mężczyźni nie różnią się niczym poza narzuconymi konstruktami społecznymi. Osiągnięciu tych szalonych celów służy walka płci - wyjaśniła.
Czytaj więcej: Drastycznie wzrasta liczba nowotworów wśród osób do 50. roku życia
Dlaczego kobiety gorzej zarabiają?
Następnie dr Szczepkowska wyjaśniła na czym polegają różnice w podejściu do pracy pomiędzy obiema płciami. Zaznaczyła, że to mężczyźni są bardziej skłonni do większego wysiłku i nadgodzin, aby uzyskać awans i większe pieniądze.
Weźmy pod uwagę choćby czas pracy. To jasne, że mężczyźni chętniej będą pracowali po 12 czy nawet 16 godzin na dobę dla pieniędzy, stanowiska, prestiżu, to oni są bardziej skłonni do brania nadgodzin czy pracy w weekendy. Mało która kobieta chce i może w takim zakresie poświęcić się pracy zawodowej. Ciąża, rodzina, wychowywanie dzieci – to wciąż priorytety wielu Polek - zauważyła.
Kolosalne znaczenie ma również wykonywany zawód i zdobyte wykształcenie. Nie trzeba być ekspertem od rynku pracy, by zauważyć, że kobiety częściej kształcą się i potem pracują w zawodach związanych z opieką czy bezpośrednimi kontaktami międzyludzkimi (np. w sklepie, w oświacie, w administracji, w biurze), częściej wybierają zawody z zakresu nauk społecznych i humanistycznych, przeważają również na kierunkach medycznych - dodała.
Z kolei najlepiej opłacane zawody, np. w branży IT, technologii, bankowości, energetyce, budownictwie czy przemyśle są w lwiej części obsadzone mężczyznami, nie z powodu dyskryminacji, tylko z uwagi na naturalne predyspozycje, również fizyczne - podkreśliła.
Co przygotowali unijni biurokraci?
Nowo wprowadzona dyrektywa zmusza firmy do ujawniania informacji o wynagrodzeniach na poszczególnych stanowiskach, by ułatwić pracownikom ich porównywanie i ujawnianie różnic w zarobkach kobiet i mężczyzn. Dyrektywa zakazuje tajemnicy płacowej. Jeśli okaże się, że różnice w zarobkach przekroczą 5 proc., pracodawców czekają odstraszające kary, a skrzywdzeni nierównością pracownicy będą mogli dochodzić odszkodowań.
Służby prasowe Europarlamentu chwalą się, że też, że po raz pierwszy w zakres nowych przepisów włączono dyskryminację krzyżową i prawa osób niebinarnych.
Wszyscy obywatele UE są chronieni przed dyskryminacją płacową. Osoby niebinarne mają takie samo prawo do informacji jak mężczyźni i kobiety - powiedziała Samira Rafaela z Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia
Apel Konfederacji Kobiet do rządu
Dyrektywa weszła w życie w czerwcu br. Teraz kraje członkowskie mają trzy lata na jej wdrożenie. Z tego powodu Konfederacja Kobiet apeluje do polskiego rządu o niewprowadzanie absurdalnych rozwiązań.
W naszym piśmie przede wszystkim zwracamy uwagę na nonsensowność sytuacji, w której to nie umiejętności, doświadczenie czy zaangażowanie pracownika, ale jego płeć, w dodatku nie tylko biologiczna, ale i deklarowana, ma wpływać na wysokość zarobków! - zaznaczyła dr Małgorzata Szczepkowska.
Wskazujemy również, że w Polsce właściwie nie występuje problem luki płacowej. Wprawdzie według architektów tych absurdalnych pomysłów, to rzekomo problem całej Europy (z ich wyliczeń wynika, że kobiety zarabiają średnio o 13 proc. mniej niż mężczyźni), ale wskaźnik płacowej nierówności dla Polski jest jednym z najniższych w Europie – wynosi mniej niż 5%. Najwyżej słupki diagramów szybują przy takich krajach jak Estonia (ponad 20%), a następnie Austria, Niemcy, Francja czy Węgry - wyjaśniła.
Czytaj więcej: Bestie – hiszpański dramat o sąsiedzkiej nienawiści w kinach
Kobiety chcą dać odpór fanatyzmowi
Jak podkreśliłą Szczepkowska, jako organizacja nie chcą żadnej kobiecie dyktować jak mają pracować i wytaczać im kariery życiowej, jednakże zaznaczyła, że walczą one o uczciwość i sprawiedliwe wynagrodzenie.
Oczywiście nie bronimy nikomu takiej ścieżki życiowej, która sprawi, że kobiety będą zarabiały tyle co mężczyźni czy ich prześcigną! Jednak chodzi o uczciwość – chcemy być wynagradzane bez taryfy ulgowej, za nasze umiejętności i pracę, a nie płeć! - wyjaśniła.
Moim zdaniem to, że robimy to jako kobiety, a więc przedstawicielki rzekomo dyskryminowanej płci, jest dodatkowym atutem. Już dziś widzę, że wiele kobiet, nawet niefeministek, daje się zwieść manipulacjom na ten temat i nie chce przeciwstawiać się tego typu rewelacjom w imię źle pojętej solidarności kobiecej. Pamiętajmy jednak, że na koncepcji walki płci tracą wszyscy – i kobiety, i mężczyźni. Płacimy za nią w swoich małżeństwach i rodzinach – pretensjami, wyrzutami, poczuciem krzywdy, chaosem w podziale ról i kompetencji, kłótniami. Czas skończyć z walką płci! - oceniłą Szczepkowska.
Źródło: tvmn.pl, konfederacjakobiet.pl