Szokujące wyznanie aktywisty. Pomagał przy handlu dziećmi? "Mówił, że jest ich wujkiem"
W książce "Jezus umarł w Polsce" autorstwa Mikołaja Grynberga zamieszczono rozmowy z aktywistami pomagającymi przy sprowadzaniu do naszego kraju nielegalnych imigrantów z granicy polsko-białoruskiej. Pojawił się tam bardzo mocno niepokojący fragment wypowiedzi pewnego aktywisty, który spotkał się z przypadkiem handlu ludźmi. Wyznał on, że pewnego razu widział on mężczyznę z grupą kilkunastoletnich dziewczynek poniżej 15. roku życia.
- W książce "Jezus umarł w Polsce" autorstwa Mikołaja Grynberga zamieszczono rozmowy z aktywistami przy granicy z Białorusią.
- Pojawił się tam fragment rozmowy z pewnym aktywistą.
- Podzielił się on przypadkiem spotkania prawdopodobnie handlarza ludźmi.
- Zobacz także: Niezwykłe odkrycie na Marsie. Dwa niezależne łaziki marsjańskie dokonały przełomu? Przed naukowcami z NASA czeka długa analiza materiału skalnego
W książce "Jezus umarł w Polsce" autorstwa Mikołaja Grynberga zamieszczono rozmowy z aktywistami pomagającymi przy sprowadzaniu do naszego kraju nielegalnych imigrantów z granicy polsko-białoruskiej. Pojawił się tam bardzo mocno niepokojący fragment wypowiedzi pewnego aktywisty, który spotkał się z przypadkiem handlu ludźmi. Wyznał on, że pewnego razu widział on mężczyznę z grupą kilkunastoletnich dziewczynek poniżej 15. roku życia.
Kiedyś spotkałem grupę dwunastoletnich, trzynastoletnich dziewczynek, z którymi był jakiś postronny człowiek - powiedział aktywista.
Autor książki dopytywał się o dalsze szczegóły tej historii.
Mówił, że jest ich wujkiem, ale nie kleiło się to wcale - dodał.
Prowadzący rozmowę Mikołaj Gryngier powiedział, że mógł to być handlarz ludźmi, co aktywista potwierdził. Dodał również, że w tej sprawie nie zawiadomili oni polskich służb.
Nic nie zrobiliśmy, bo teoretycznie powinno się wezwać Straż Graniczną, ale wiedzieliśmy, jak ona działa i co się stanie - powiedział bez wyrzutów sumienia pewien aktywista.
Jednakże autor książki dopytywał, czy aktywiści wezwali by polskie służby w takim przypadku, gdyby sytuacja miała miejsce przed kryzysem imigracyjnym. Aktywista rozwiał wszelkie wątpliwości i przyznał się, że prawdopodobnie SG byłaby poinformowana o zdarzeniu.
Chwili bym się nie zastanawiał, zadzwoniłbym po SG - wyznał aktywista.
Ten moment gdy doktryna niedzwoniena przez aktywistę po Straż Graniczną jest na tyle mocna, że przymykasz oko na potencjalny handel dziećmi. pic.twitter.com/9bHH934JUX — Jacek Słoma (@JacekSloma) July 29, 2024
Czytaj więcej: Kulisy tajnego posiedzenia Sejmu. Kaczyński przekonał swoich posłów? Jaskólski: "Mieliśmy do czynienia z atmosferą konsternacji.
Internauci są zszokowani bestialskim zachowaniem aktywistów
Internauci są całkowicie zszokowani biernością aktywistów od nielegalnej imigracji na krzywdę drugich osób, które prawdopodobnie są tzw. żywym towarem w rękach grup kryminalnych oraz handlarzy ludźmi.
Jeżeli to jest opublikowane pod nazwiskiem to powinien usłyszeć zarzuty zwyrodnialec - napisał samorządowiec z Łomianek Eliasz M. Grubiński.
Kolejny argument za tym, aby przemytnicy/aktywiści byli zwalczani, a straż graniczna wykonywała porządnie swoją pracę - w przeciwnym razie skala takiego zjawiska będzie tylko rosnąć - podkreślił jeden z użytkowników portalu X.
Prezes Młodzieży Wszechpolskiej Marcin Kowalski, zauważył, że te dziewczynki prawdopodobnie trafiły do zachodnich domów "publicznych".
Banda degeneratów. Dziewczynki już zapewne w burdelach w Berlinie, ale aktywności mają to w nosie, oni mają swoją święta misję destabilizacji naszej granicy. Przecież to słów brakuje - napisał Marcin Kowalski.
Banda degeneratów. Dziewczynki już zapewne w burdelach w Berlinie, ale aktywności maja to w nosie, oni mają swoją święta misję destabilizacji naszej granicy. Przecież to słów brakuje... https://t.co/rjUx6BUddX — Marcin Kowalski (@M_Kowalski__) July 29, 2024
Kompromitująca wypowiedź. Nie mieści mi się to w głowie, że można 12-letnie dzieci zostawić z przemytnikiem ludzi i jeszcze się chwalić swoją „dobrocią” - napisała Kataryna.
Niedobrze się robi. Może i te dzieci trafią do domów publicznych albo przerobią je na organy, ale przynajmniej aktywiszcze się pochwali, że po Straż Graniczną nie zadzwonił. To już jest, Państwo wybaczą, wyjątkowe skurwysyństwo - podkreśliła Klara Spurgjasz.
Źródło: tvmn.pl, x.com