Wspieraj wolne media

"Specjalna ochrona" dla urzędniczek z Ministerstwa Sprawiedliwości. Co godzinę w celi budzi je zapalane światło

0
8
3
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne / Fot. PAP/Wojtek Jargiło

Media donoszą, że podejrzane w śledztwie dot. Funduszu Sprawiedliwości urzędniczki są pilnowane jak najgroźniejsi przestępcy. Zostały objęte "szczególną ochroną".

  • "Rzeczpospolita": Izolatka, stały monitoring, wielokrotne kontrole i zapalane co godzinę światło w nocy – takie m.in. rygory stosuje się wobec osadzonych objętych tzw. szczególną ochroną.
  • Okazuje się, że dwie urzędniczki przebywające w areszcie na warszawskim Grochowie zostały objęte właśnie tą “szczególną ochroną”, choć żadna z nich o to nie wnioskowała.
  • Zrobiono to “z urzędu” pod pretekstem “poważnego zagrożenia życia”. Urzędniczki “są pilnowane w areszcie jak najgroźniejsi przestępcy”.
  • Zobacz także: Niemieccy aktywiści mówią o nielagalnych pushbackach. Do Polski zawracanych jest coraz więcej migrantów

Dwie byłe dyrektorki w Ministerstwie Sprawiedliwości, są podejrzane w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości. 

Izolatka, stały monitoring, wielokrotne kontrole i zapalane co godzinę światło w nocy – takie m.in. rygory stosuje się wobec osadzonych objętych tzw. szczególną ochroną. Są podobne do tych, jakim podlegają więźniowie niebezpieczni, tyle że tzw. enki muszą nosić czerwone drelichy i są skuci - pisze “Rzeczpospolita”.

Urzędniczki są pilnowane jak najgroźniejsi przestępcy

Okazuje się, że dwie urzędniczki przebywające w areszcie na warszawskim Grochowie zostały objęte właśnie tą “szczególną ochroną”, choć żadna z nich o to nie wnioskowała. Zrobiono to “z urzędu” pod pretekstem “poważnego zagrożenia życia”. Urzędniczki “są pilnowane w areszcie jak najgroźniejsi przestępcy”.  

O jakie sygnały o “zagrożeniu życia” chodzi? Jak informuje gazeta, Służba Więzienna uznała, że sam fakt bycia pracownicami Ministerstwa Sprawiedliwości może budzić wrogość innych osadzonych.

Co godzinę budzi je światło zapalane w celi

Dyrektor aresztu nie uzasadnił swojej decyzji. Moja klientka to urzędnik służby cywilnej, nie była przedstawicielem służb mundurowych i nie chce być taką ochroną objęta. Uważamy to za szykanę, nadużycie. Mam wrażenie, że to wszystko wiąże się z jej postawą procesową - powiedział “Rz” mec. Adam Gomoła, obrońca jednej z urzędniczek.

Adwokat poinformował, że złożył skargę na decyzję o zastosowaniu wobec niej szczególnej ochrony. 

Czy ktoś chciałby, by co godzinę zapalano mu światło w celi? A kiedy wychodzi na spacerniak, usuwano każdą osobę na jej drodze? - pyta mec. Krzysztof Wąsowski, obrońca drugiej urzędniczki.

Kobietom zarzucono, że środki z Funduszu Sprawiedliwości szły do podmiotów niespełniających wymogów. Nie przyznały się do zarzutów i odmówiły składania wyjaśnień.

Czytaj także: ONZ zajęła się sprawą ks. Olszewskiego. Są nowe informacje

Ojciec aresztowanej urzędniczki: Ponad miesiąc nie mogła zmienić ubrania

Kilka dni temu głos w sprawie przebywającej w areszcie pani Urszuli zabrał jej ojciec, Andrzej Skrzetuski.

Córka ponad miesiąc nie mogła zmienić ubrania. Praktycznie dopiero po sześciu tygodniach od zatrzymania mogła się przebrać. Musiała wypełnić specjalny talon po to, żeby otrzymać paczkę z ubraniami (...). Poza tym zatrzymano ją w Wielki Czwartek, tuż przed świętami, więc poprosiła o wizytę księdza. Po kilku dniach odwiedził ją pop. Oczywiście porozmawiała z nim kulturalnie, ale przecież nie o to chodziło. W katolickim kraju nie mogli znaleźć księdza? Aczkolwiek już w późniejszym terminie byt z wizytą kapłan katolicki i mogła odbyć spowiedź z całego życia - powiedział Skrzetuski w rozmowie z “Naszym Dziennikiem” .

Źródło: rp.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
0
8
Zapisz na później
Wczytywanie komentarzy...

Polecane

Przejdź na stronę główną
Na żywo