Rząd PiS zgodził się na upamiętnienie grupy upowców w ramach "kompromisu historycznego z Kijowem"?
W poniedziałek w mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia fragmentów książki “Polska na Wojnie”, autorstwa Zbigniewa Parafianowicza, z których wynika, że dyplomaci rządu PiS zgodzili się, aby upamiętnić grupę zbrodniarzy z UPA na specjalnych tablicach, przedstawiających ich jako walczących za “wolną Ukrainę”.
- Z książki dowiadujemy się, że “ta tablica była częścią kompromisu historycznego z Kijowem”.
- Nie sprecyzowano terminu, kiedy miała zostać ustawiona, ale działanie zostało zaniechane dzięki temu, że swój sprzeciw wyraziły władze lokalne, nie wiadomo jednak jakie.
- Domniemany dyplomata: Na tablicy nie ma tego, na co rząd Morawieckiego umawiał się z Ukraińcami. Trzeba przyznać szczerze, że my ich trochę w konia zrobiliśmy przed obchodami rocznicy Wołynia.
- Zobacz także: Pomaska z KO: Przyszliśmy do Sejmu, aby w ekspresowym tempie realizować dobre projekty
Równolegle do wszystkiego trwały przygotowania do obchodów osiemdziesiątej rocznicy rzezi wołyńskiej. Po linii rządowej szły rozmowy o tablicy upamiętniającej chyba szesnastu upowców, którzy zginęli gdzieś w rejonie Rzeszowa. Miały być imiona, nazwiska i napis, że ci upowcy zginęli za wolną Ukrainę - czytamy we fragmencie książki.
Sprzeciw władz lokalnych
Jest to fragment dotyczący przygotowań do obchodów 80. rocznicy Krwawej Niedzieli, która miała miejsce na Wołyniu 11 lipca 1943 roku. Z książki dowiadujemy się, że “ta tablica była częścią kompromisu historycznego z Kijowem”.
Nie sprecyzowano terminu, kiedy miała zostać ustawiona, ale działanie zostało zaniechane dzięki temu, że swój sprzeciw wyraziły władze lokalne, nie wiadomo jednak jakie.
Na tablicy nie ma tego, na co rząd Morawieckiego umawiał się z Ukraińcami. Trzeba przyznać szczerze, że my ich trochę w konia zrobiliśmy przed obchodami rocznicy Wołynia - stwierdza domniemany dyplomata.
Ukraińcy mówili, że ich oszukujemy. Oni jeszcze przed obchodami rocznicy odblokowali kwestię ekshumacji polskich ofiar rzezi - mówi dalej źródło autora książki, sugerując, że odbywały się ekshumacje, co nie jest prawdą.
Czytaj także: Burza w Sejmie po słowach Brauna o in vitro: Selekcja dokonywana przez zootechnika
“Te nazwiska to nie były nazwiska zbrodniarzy”
Głupio mówić, ale oni dotrzymali na tym etapie słowa. My nie. Od małych rzeczy się zaczyna. Może nie należało się z nim umawiać w sytuacji, gdy nie mieliśmy pewności, że Rzeszów się zgodzi na tablicę. No bo szczerze trzeba przyznać, że pewności nie mieliśmy (…) Nam to się wydawała sprawa do przyjęcia. Te nazwiska to nie były nazwiska zbrodniarzy. Po prostu upowcy, którzy walczyli o swoje państwo - czytamy dalej.
Z książki Zbigniewa Parafianowicza wynika, że polski rząd zgodził się na upamiętnianie grupy Upowców jako walczących za "wolną Ukrainę", lecz nie zgodziły się na to lokalne władze.
Czy ktoś z @pisorgpl i rządu @MorawieckiM mógłby się odnieść do tych informacji? pic.twitter.com/uVxJCK4uvO — Stowarzyszenie "Wspólnota i Pamięć" (@WspolnotaPamiec) November 22, 2023
Źródło: kresy.pl