Wspieraj wolne media

Procesy obyczajowe przeciw Kościołowi. W przeszłości wiara była atakowana przez totlitarystów. Jaką drogą kroczy dzisiejsza lewica?

1
0
0
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Pixabay

Wykorzystywanie procesów obyczajowych w walce z Kościołem cechowało reżimy totalitarne. Warto w tym kontekście prześledzić historię działania reżimu Adolfa Hitlera i Josepha Goebbelsa. Co łączy nazistów z obecną falą antyklerykalnej lewicy?

  • Totalitarne reżimy od zawsze cechowały się wrogością wobec chrześcijan organizując wielokrotnie pokazowe procesy obyczajowe.
  • W przeszłości Adolf Hitler wraz z Josephem Goebbelsem nie mieli skrupułów by zwalczać Kościół.
  • W obecnych czasach można odnaleźć wiele punktów wspólnych pomiędzy totalitarystami a antyklerykałami.

Adolf Hitler i Joseph Goebbels występowali przeciw Kościołowi jako rzecznicy i obrońcy moralności. Wykorzystywanie procesów obyczajowych w walce z Kościołem charakteryzowało oba systemy totalitarne: komunistyczny i hitlerowski. W latach 1936-40 polityka nazistowska wobec Kościoła nie ograniczała się jedynie do utrudniania działalności Kościoła w społeczeństwie, ale uderzała w jego tożsamość, w jego system wartości. Sumienie jednostki miało być formowane przez nazizm, a pasterze Kościoła oddzieleni od wiernych.

W tym czasie nastąpiło wzmocnienie antykościelnych działań, co spowodowało zwarcie szeregów duchowieństwa i wiernych we wspólnym oporze. Metodą działania stała się akcja tzw. procesów dewizowych (lata 1935-36), zwalczanie w Bawarii katolickich szkół (1935 r.), procesy obyczajowe (lata 1936-37) oraz związana z nimi kampania oszczerstw, których celem było podważenie autorytetu moralnego Kościoła oraz wprowadzenie podziału między duchowieństwo i wiernych. Na początku 1937 r. Adolf Hitler deklarował, że chrześcijaństwo dojrzało do zniszczenia oraz że Kościoły muszą uznać prymat państwa.

Nie może być już pokoju między państwem narodowosocjalistycznym a Kościołem katolickim. Roszczenia Kościoła mają charakter totalitarny, stanowią wyzwanie dla władz państwowych - podano w raporcie gestapo z 1937 r.

Procesy duchownych potępiających napaści na Kościół i religię miały na celu ich zastraszenie oraz wbicie klina między księży i świeckich. Ścigano zarówno krytykowanie nazizmu z ambony, jak i nieprzychylne komentarze wypowiadane poza kościołem, w tym przypadku za zniesławianie partii i państwa. Gdy księża stali się bardziej ostrożni w wypowiedziach, pojawiły się oskarżenia o nadużycia finansowe i obyczajowe z udziałem księży. Procesy pokazowe miały na celu podkopać autorytet moralny Kościoła katolickiego, który potępił sterylizację, a później zabijanie nieuleczalnie lub umysłowo chorych oraz bronił możliwości oddziaływania na młodzież w szkołach i organizacjach wyznaniowych. O tym, że procesy były odgórnie sterowane, świadczy ich zawieszanie w pewnych okresach, np. Igrzysk Olimpijskich z 1936 r. W czasie gdy Goebbels w przemówieniach ubolewał nad ogólnym upadkiem obyczajów, jakiego nie zna historia, gestapo przy pomocy pieniędzy i gróźb fabrykowało dowody molestowania seksualnego dzieci i młodzieży w katolickich domach i szkołach. 

Czytaj więcej: Tęczowi chuligani odebrali katolikom wolność wyznania. Ponownie sprofanowali kościół świętego Krzyża

Sfingowane akty oskarżenia

O rezultatach kampanii oszczerstw i procesów przeciwko Kościołowi, której towarzyszyła walka z wpływami Kościoła na terenie szkoły, świadczą liczbowe wyniki tej akcji. O ile w latach 1933-35 Kościół opuszczało rocznie ok. 31 tys. katolików, o tyle w 1936 r. liczba ta wzrosła do 46 tys., a w 1937 r. osiągnęła 108 tys. Dopiero w kolejnych latach systematycznie spadała poniżej 40 tys. Ogółem na skutek propagandy hitlerowskiej w latach 1938-42 z Kościoła rzymskokatolickiego wystąpiło oficjalnie 300 tys. wiernych. Wystąpienia te są traktowane przez historyków jako symbol ogólnego duchowego rozkładu, pod wpływem nazistowskiej presji. W tym czasie o wiele więcej chrześcijan wystąpiło z Kościołów protestanckich. Jednak w żadnym razie nie był to masowy exodus z Kościoła.

W stosunku do ogólnej liczby katolików odsetek występujących z Kościoła na skutek nazistowskiej propagandy w 1937 r., po odjęciu równoczesnych konwertytów i tych, którzy powrócili na łono Kościoła, stanowi jedynie 0,43%. Analiza stanu praktyk religijnych w tym okresie wykazuje, że wysiłki propagandy antyreligijnej nie wpłynęły znacząco na obniżenie poziomu więzi katolików z Kościołem. Wierni, coraz bardziej nieufni wobec oficjalnej propagandy, uświadamiali sobie, że nazistom nie chodzi tylko o walkę z katolicyzmem politycznym, ale o walkę z religią. Reżim Hitlera rozpętał falę sfingowanych procesów o nadużycia finansowe lub seksualne, aby przedstawić duchowieństwo katolickie jako skorumpowane i niemoralne.

Na mocy wyroków do więzień i obozów koncentracyjnych trafiło kilkuset duchownych katolickich i protestanckich. Z terenów Rzeszy w 1938 r. do obozów koncentracyjnych zesłano 304 księży katolickich, natomiast na terenie Austrii od 1938 do 1945 r. 724 księży przebywało w więzieniach, 110 księży (z których 90 tam zmarło) zesłano do obozów koncentracyjnych, 1500 kapłanów austriackich otrzymało zakaz głoszenia kazań. Narastała fala ataków na budynki kościelne i przedmioty sakralne. Częste były profanacje kościołów, kapliczek, krzyży oraz inne akty antykościelnego wandalizmu. Zdarzało się obrzucanie ołtarzy i kościelnych drzwi ekskrementami. Budynki kościelne były obwieszane antyklerykalnymi lub pornograficznymi plakatami. Niszczono wizerunki świętych. Członkowie Hitlerjugend strzelali do krzyży i wizerunków świętych.

Czytaj więcej: Upadek niemieckiego Kościoła. Droga Synodalna promuje homomałżeństwa

Z palącą troską

W zmienionej sytuacji walka Kościoła o zachowanie i przetrwanie instytucji kościelnych musiała przekształcić się w zdecydowany opór wobec naruszającego prawa ludzkie i gwałcącego Boże przykazania reżimu, dysponującego wszelkimi środkami totalitarnej przemocy. Wyrazem tego sprzeciwu i oporu stała się encyklika "Mit brennender Sorge" Piusa XI z 14 marca 1937 r. Wyznacza ona szczytowy punkt zmagań Kościoła z nazizmem. W Niemczech encyklika została odczytana w 11500 katolickich kościołach w Niedzielę Palmową 21 marca 1937 r., natomiast w Watykanie została ogłoszona trzy dni później. Odczytanie encykliki w kościołach przebiegło bez incydentów. Jedynie w Monachium policja zarekwirowała 4 tys. egzemplarzy, co jednak nie przeszkodziło jej odczytaniu w kościołach. Poza czytaniem z ambony encyklika była rozpowszechniana w poszczególnych diecezjach.

Jednak jak pisał później w swoim sprawozdaniu abp Cesare Orsenigo bardzo szybko przystąpiono do działań represyjnych. Nastąpiły akty rekwirowania, policja oświadczyła, że encyklika stanowi akt zdrady wobec państwa. Drukarnie, które wydrukowały 300 tys. egzemplarzy encykliki, zostały skonfiskowane i odebrane właścicielom. Doszło do aresztowań i procesów przeciw osobom biorącym udział w rozpowszechnianiu encykliki. Po odczytaniu i opublikowaniu encykliki władze przyjęły początkowo taktykę przemilczenia. Jak wynika z notatek Goebbelsa, Reinhard Heydrich, który zamierzał ostro wkroczyć, o treści encykliki poinformował Goebbelsa późnym wieczorem 20 marca, a minister zareagował na prowokację z wściekłością i ogromną zawziętością. Doradził Heydrichowi udawać obojętność.

Zamiast fali aresztowań, przewidziano nacisk gospodarczy, konfiskatę drukarń. Hitler, który został poinformowany dopiero następnego dnia, zaaprobował taktykę przemilczania, sam polecił zaostrzyć represje. Pod datą 2 kwietnia Goebbels zanotował, że Hitler zamierza dobrać się do Watykanu, albowiem kapłani mieli nie doceniać łaski hitlerowskiego reżimu. Wśród środków represji podjętych przez Hitlera szczególną rolę miały odegrać kampanię oszczerstw przeciw duchownym. 

W obecnych czasach można napotkać na podobną nagonkę na Kościół i wiernych. Wszelkie akty przeciwko Bogu i wierzącym maja swoje źródło w pierwotnej nienawiści do Chrystusa. Istnieje wiele organizacji, które różnymi "szlachetnymi" przykrywkami walczą z Kościołem, prześladowując chrześcijan na całym świecie. Wiara jest powszechnie wyśmiewana, a wierni napotykają w swoim codziennym życiu na wiele przeszkód poprzez szykany w szkole i prześladowanie w pracy. Tradycyjne wartości są przedstawiane jako stare i niepotrzebne, niepasujące do obecnego stylu życia.

Źródło: opoka.org.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
1
0
Zapisz na później
Wczytywanie komentarzy...

Polecane

Przejdź na stronę główną
Na żywo