Prezydent Portugalii poparł kanibalistyczną ustawę. Marcelo Rebelo de Sousa stanął po stronie cywilizacji śmierci. Nie skorzystał z klauzuli sumienia
Prezydent Portugalii Marcelo Rebelo de Sousa pomimo wcześniejszych prób ugiął się przed ustawą legalizującą eutanazję. Swoją decyzją wytłumaczył portugalskim prawem. Te jednak mówi, że głowa państwa mogła zmienić zdanie.
- Cywilizacja śmierci zatacza coraz szersze kręgi pochłaniając kolejne kraje tzw. cywilizowane i demokratyczne.
- W piątek portugalski parlament przyjął ustawę o legalizacji eutanazji w ich kraju.
- Prezydent Marcelo Rebelo de Sousa podjął bardzo kontrowersyjną decyzję, pomimo posiadania prawa weta.
- Zobacz także: Polacy nie chcą 800 plus? Najnowszy sondaż burzy koncepcję Prawa i Sprawiedliwości. Jarosław Kaczyński nie nadąża za pragnieniami polskiego społeczeństwa
Prezydent Portugalii Rebelo de Sousa wyjaśnił, że portugalskie ustawodawstwo zobowiązuje go do podpisania ustawy, gdyż po marcowym zgłoszeniu prezydenckiego weta izba w piątek większością bezwzględną ponownie ją przegłosowała. Według przepisów szef państwa musiał w ciągu 8 dni od przyjęcia ustawy parafować ją lub odmówić podpisania powołując się na klauzulę sumienia.
Od 2017 r. Zgromadzenie Republiki zatwierdzało już pięciokrotnie ustawę legalizującą eutanazję. Dwukrotnie wetował ją prezydent, zaś dwa razy Trybunał Konstytucyjny orzekał, że przepisy te są niezgodne z ustawą zasadniczą.
Podpisana przez prezydenta ustawa przewiduje, że osoba, która zostanie dopuszczona do tzw. śmierci wspomaganej będzie musiała przejść rozmowy z komisją lekarską, natomiast ta musi stwierdzić u pacjenta cierpienie o dużym stopniu intensywności.
Irlandzki raport w sprawie aborcji
W Irlandii prawo pozwala na zabijanie dzieci poczętych. Teraz ukazał się raport, który podsumowuje okres trzech lat, od kiedy regulacje wymierzone w życie zostały wprowadzone.
Dokument stworzyli naukowcy, którzy w przeszłości prowadzili szerokie kampanie przeciwko najbardziej bezbronnym. Autorzy nakazują wręcz aborterom nie przejmować się głosem kobiet i mężczyzn, chcących bronić nienarodzonego życia. Podkreślają, że nie należy ścigać lekarzy za to, że dokonują aborcji na każdym etapie ciąży.
Innym zaleceniem jest zniesienie trzydniowego okresu oczekiwania na tzw. aborcję. Zupełnie pominięto tu jednak dane z lat 2019-2021. Pokazują one, że te trzy dni były dosłownie na wagę nie złota, a życia, ponieważ aż 3951 kobiet, które pojawiły się w szpitalu lub klinice aborcyjnej, drugi raz już do niej nie wróciły, bo zdecydowały się urodzić swoje poczęte dziecko - czytamy na portalu "radiomaryja.pl".
Dokument zmierza też w stronę zamknięcia ust obrońcom życia znajdujących się wśród personelu medycznego. Mają mieć oni zakaz informowania kobiet o tym, czym naprawdę jest tzw. aborcja i jakie są jej skutki. Aby zmusić szpitale do działań przeciwko życiu, przegląd chce wycofania funduszy dla placówek, które odmawiają mordowania dzieci poczętych.
Źródło: pch24.pl, radiomaryja.pl