Powstała petycja w sprawie lepszej opieki okołoporodowej. Fundacja Gajusz przedstawiła trzy poruszające historie. Matki podzieliły się swoją miłością do utraconych dzieci
Fundacja Gajusz zaprezentowała petycję do Minister Zdrowia Izabelii Leszczyny w sprawie obowiązkowych konsyliów lekarskich. Zaprezentowała ona także trzy historie kobiet, które utraciły dzieci.
- Fundacja Gajusz zaprezentowała petycję do Minister Zdrowia Izabelii Leszczyny.
- Chodzi między innymi o zapewnienie lepszej opieki okołoporodowej.
- Zaprezentowała ona także trzy historie kobiet, które utraciły dzieci.
- Zobacz także: Amerykańska działaczka pro-life skazana za blokadę kliniki aborcyjnej. Sędzia jest lewicowym politykiem? W wyroku padają same polityczne frazesy
Fundacja Gajusz zaprezentowała petycję do Minister Zdrowia Izabelii Leszczyny w sprawie obowiązkowych konsyliów lekarskich. Rozporządzenie minister miałoby między innymi zoblikować lekarzy rozpoznającego wadę letalną płodu do wystawienia skierowania do hospicjum perinatalnego.
Apelujemy o obowiązkowe konsylia lekarskie i skierowania, które powinny być elementem paliatywnej opieki perinatalnej nad rodzicami - czytamy w petycji.
Jak podkreśla Fundacja Gajusz, pomoc hospicjum perinatalnego nie ma związku ze światopoglądem czy wyznaniem religijnym. Jest to opieka medyczna i psychologiczna skoncentrowana na potrzebach trojga pacjentów - rodziców i ich nieuleczalnie chorego dziecka.
Czytaj więcej: Proboszcz o poseł PO: Zaciągnęła na siebie ekskomunikę
Trzy niezwykłe historie miłości do dzieci
Ponadto Fundacja zaprezentowała trzy historie kobiet, które utraciły dzieci w trakcie ciąży lub kilka miesięcy po porodzie. Kobiety te podkreślają swoją miłość do utraconych dzieci, nawet po ich śmierci.
Tak bardzo chciałabym, żeby świat usłyszał, że można kochać dziecko, które było z nami 20 minut, gdy mogłam je trzymać w objęciach. Które mogłam ucałować na zawsze. Chciałabym opowiedzieć światu, że można nosić ciążę, gdy pod sercem mieszka maluszek, który nie ma szans na przeżycie. Powiedzieć, że można sprawić, żeby był częścią naszego życia i wierzyć, że może jest gdzieś tam. Że można nauczyć się kochać go i poznać z nim dzieci, które urodziły się po nim. I że mimo wszystko można się uśmiechać, tęskniąc i kochać niewidzialne - podaje Fundacja Gajusz opowieść jednej z kobiet.
Z głośnika radia płynęła muzyka, hit z 2010 roku, gdy byłam ze Stasiem w ciąży. Śmiałam się, że będzie znał tekst jak się tylko urodzi...Staś odszedł tuż po narodzinach, 8 maja 2010 roku, w 33. tygodniu ciąży. Był moim pierwszym dzieckiem. Zmienił mnie i moje życie i do dzisiaj jest ze mną, uczy mnie, jak być lepszym człowiekiem - dodała inna z kobiet, która przeżyła utratę dziecka po narodzinach.
Jedna z kobiet opowiedziała, że wraz z mężem dba każdego roku o pamięć zmarłego syna. Otrzymuje on prezenty tak jak ich pierworodny.
Michaś jest obecny w naszym życiu każdego dnia. Jest naszym Synkiem, tak samo kochanym, jak nasz pierworodny. I choć jego obecność w naszym domu jest inna, niż byśmy sobie tego życzyli, to jest. Po prostu jest. Dostaje prezenty na wszelakie okazje, świętujemy dzień jego urodzin, przywozimy mu pamiątki z wycieczek i mówimy o nim często, choć żył na tym świecie niecałe 5 miesięcy - podkreśliła inna z kobiet.
Źródło: tvmn.pl, x.com, gajusz.org.pl