Powraca temat prezesa Polskiego Stronnictwa Ludowego. Kosiniak-Kamysz kandydatem na premiera? Prezydent Andrzej Duda może zaskoczyć wszystkich
Według doniesień mediów, prezydent Andrzej Duda może podjąć nieoczywistą decyzję w zakresie powierzenia misji tworzenia rządu. Już wcześniej rozważano kandydaturę prezesa Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysława Kosiniaka-Kamysza.
- Od poznania wyników wyborów parlamentarnych trwają negocjacje między Koalicją Obywatelską, Trzecią Drogą i Nową Lewicą.
- Dotychczasowa opozycja wysunęła na swojego kandydata na premiera Donalda Tuska.
- Jednakże w mediach pojawia się po raz kolejny nazwisko innego kandydata, który miałby pogodzić wszystkie strony sporu.
- Zobacz także: Sojusz Północnoatlantycki chce zdominować Morze Bałtyckie? Rosjanie ostrzegają Zachód. Gruszko: "Zamknięcie Morza Bałtyckiego dla Rosji oznaczałoby jego zamknięcie dla wszystkich"
Prezydent Andrzej Duda przeprowadził konsultacje ze wszystkimi formacjami, które wprowadziły do Sejmu swoich posłów. Po rozmowach poinformował, że obecnie dwa stronnictwa – PiS oraz KO, Trzecia Droga i Lewica – deklarują, że są w stanie zbudować większość parlamentarną. W przypadku PiS kandydatem na premiera jest Mateusz Morawiecki, a kandydatem opozycji jest Donald Tusk. Zakłada się, że to jednemu z nich, w tzw. pierwszym kroku, prezydent powierzy misję formowania rządu.
Według mojej wiedzy pan prezydent nie podjął jeszcze decyzji o tym, komu powierzy misję tworzenie nowego rządu - wskazało źródło "Onetu" w Pałacu Prezydenckim.
Jak dodaje inny rozmówca z bliskiego otoczenia Andrzeja Dudy, ta ma zostać ogłoszona oficjalnie jeszcze przed Świętem Niepodległości, czyli 11 listopada.
Prezydent może zaskoczyć
Portal "Onet" podaje, że według ich rozmówców nie jest wykluczone, że prezydent Andrzej Duda zdecyduje się wskazać całkiem inną osobę niż Mateusza Morawieckiego, czy też Donalda Tuska.
Nasi rozmówcy wskazują, że głowa państwa może zaskoczyć tym, komu powierzy misję tworzenia nowego rządu. Choć oficjalnie na prezydenckim biurku położone zostały przez partie polityczne dwa nazwiska: Morawieckiego i Tuska to do nich nie musi ograniczyć się ostateczny wybór głowy państwa - czytamy na "Onecie".
A co jeśli prezydent Duda wskazałby na kogoś innego np. prezesa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza, jako tego polityka, który stanąłby przed zadaniem utworzenia nowego rządu. W takim przypadku prezydent rozważa każdą ewentualność, która byłaby w jego ocenie dobra dla Polski i Polaków.
Andrzej Duda nie chciałby powrotu na fotel premiera lidera Platformy Obywatelskiej i jest w stanie zrobić naprawdę wiele, aby taki scenariusz się nie powtórzył. Zwłaszcza że sam Duda, który za rządów PO-PSL był prezydenckim ministrem, doskonale pamięta skalę marginalizowania i zwalczania prezydenta Lecha Kaczyńskiego przez ówczesnego szefa rządu Donalda Tuska. A tej marginalizacji – jak słyszymy od naszych rozmówców – ma się obawiać wraz z nowym rządem, na którego czele miałby stanąć właśnie Tusk. Ponadto prezydent ma potrzebować czasu, aby odnaleźć się w nowej powyborczej rzeczywistości, która – jak twierdzą nasi rozmówcy – miała go poważnie zaskoczyć. Utrata władzy przez PiS otwiera bowiem nowy i być może ostatni rozdział tej prezydentury - czytamy dalej.
Źródło: dorzeczy.pl,onet.pl