Komisja Europejska i Francja chcą zniszczyć polską potęgę? Nowe unijne przepisy uderzą w kluczową dla nas branżę
Według Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych nasz kraj zajmuje drugie miejsce na świecie w produkcji baterii litowo-jonowych. Niestety wbrew polskim producentom, sytuacja ta może ulec zmianie.
- Według Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych jest drugim na świecie producentem baterii litowo-jonowych.
- O polską pozycję walczą zachodnie konkurencje z Niemiec i Francji.
- Z tego powodu do Brukseli wpłynęła niebezpieczna poprawka do rozporządzenia bateryjnego.
- Zobacz także: Jak zreformować składkę zdrowotną? W koalicji cztery pomysły i brak porozumienia
Według Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych nasz kraj zajmuje drugie miejsce na świecie, tuż za Chinami jeżeli chodzi o produkcję baterii litowo-jonowych. W tym rankingu wyprzedzamy nawet Stany Zjednoczone oraz resztę europejskich producentów. Niestety ta sytuacja może ulec zmianie wbrew polskim ambicjom.
Jak informuje "Puls Biznesu" polska sytuacja gospodarcza w tym sektorze ma zostać zagrożona przez unijne przepisy, które skutecznie utrudnią rozwój naszemu przemysłowi i wymianie handlowej. Warto podkreślić, że obecnie sektor bateryjny w Polsce jest wart 38 mld złotych.
Francuzi chcą się pozbyć polskiej konkurencji?
W rozporządzeniu bateryjnym chodzi o obliczanie śladu węglowego baterii produkowanych do pojazdów elektrycznych. Już na ostatnim etapie konsultacji wprowadzono poprawkę, która zakłada, że w obliczeniach ma się uwzględniać strukturę produkcji energii w danym kraju, zamiast tego, z jakiej energii korzysta produkująca baterię firma.
To rozwiązanie faworyzuje te firmy, które pochodzą z państw korzystających obecnie z z odnawialnych źródeł energii lub energii jądrowe. Jak się okazuje, za tę poprawkę odpowiada francuski lobbing - to właśnie ten kraj konkuruje z polskimi firmami.
Uwagi dotyczące tych poprawek zgłaszało polskie Ministerstwo Rozwoju i Technologii do komisarza do spraw rynku wewnętrznego i usług Thierry'ego Bretona.
Polska propozycja zakłada ponoć, aby metodologia obliczania śladu węglowego akumulatorów do pojazdów elektrycznych odzwierciedlała rzeczywisty miks energetyczny wykorzystywany przez firmę, uwzględniający także umowy zakupu energii i gwarancje pochodzenia energii z OZE.
Źródło: dorzeczy.pl, pb.pl