Obrońcy życia trafiają do więzień za pokojowe protesty przeciwko aborcji
Administracja Joe Bidena wsadziła już do więzienia kilkunastu amerykańskich obrońców życia za protesty przeciwko aborcji. Prezydent USA i jego radykalni działacze nie zamierzają jednak na tym poprzestać, informuje portal Life News.
- W poniedziałek Departament Sprawiedliwości złożył pozew przeciwko dwóm grupom obrońców życia i kilku indywidualnym pro-liferom.
- Fałszywie twierdzi, że ich protesty w obronie życia mają charakter zastraszający i naruszają prawo ograniczające wolność słowa Amerykanów opowiadających się po stronie nienarodzonych dzieci.
- Urzędnicy Bidena twierdzą, że obie grupy pro-life - Citizens for a Pro-Life Society i Red Rose Rescue, wraz z siedmioma Amerykanami, naruszyły prawo FACE.
- Zobacz także: Niemcy. Episkopat podkreśla postulaty "drogi synodalnej". Chodzi m.in. o integrację osób LGBT
W poniedziałek Departament Sprawiedliwości złożył pozew przeciwko dwóm grupom obrońców życia i kilku indywidualnym pro-liferom. Fałszywie twierdzi, że ich protesty w obronie życia mają charakter zastraszający i naruszają prawo ograniczające wolność słowa Amerykanów opowiadających się po stronie nienarodzonych dzieci. Zarzuty dotyczą rzekomego zastraszania klientek dwóch placówek aborcyjnych w Ohio.
Walka Bidena z obrońcami życia
Urzędnicy Bidena twierdzą, że obie grupy pro-life - Citizens for a Pro-Life Society i Red Rose Rescue, wraz z siedmioma Amerykanami, naruszyły prawo FACE. Na podstawie podobnych, fałszywych zarzutów do więzienia trafiło już kilkanaście osób.
Departament Sprawiedliwości domaga się odszkodowania finansowego, w tym ponad 20 tysięcy dolarów za pierwsze naruszenia i ponad 30 tysięcy dolarów za kolejne “przestępstwa”.
Komunikat prasowy Departamentu nie wspomina o zarzutach karnych, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby urzędnicy Bidena je wnieśli - podaje portal.
Czytaj także: Szokujące zachowanie dziennikarza PAP. Godek pisze o "trans-obrzydliwości"
Obrońcy życia działają pokojowo
Monica Miller, liderka grupy Citizens for a Pro-Life Society i jedna z oskarżonych, zaprzeczyła jakimkolwiek naruszeniom prawa. Stwierdziła, że jej działania pro-life – obejmujące protesty przed ośrodkami aborcyjnymi oraz wręczanie kobietom w centrach aborcyjnych czerwonych róż z informacją o alternatywach dla aborcji - nie naruszają prawa FACE, ponieważ nikomu nie zagrażają ani nie blokują “dostępu” do aborcji.
Źródło: lifenews.com