Wspieraj wolne media

Niemieckie odpady w Polsce. Wkrótce może dojść do polsko-niemieckiej batalii o nielegalny import śmieci. W tle kontrowersyjne plany Unii Europejskiej

4
0
1
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Unsplash

Polska od wielu lat boryka się z nielegalnym importem odpadów, które zanieczyszczają nasze środowisko. Warto zauważyć tutaj, że na wysypiskach dochodzi do tajemniczych podpaleń. Niewykluczone, że w najbliższym czasie może dojść do niemiecko-polskiej potyczki o śmieci.

Użytkownik Twittera Mateusz Duch doszedł niedawno do ciekawych wniosków w sprawie niemieckich śmieci w Polsce. Jego zdaniem na nowo może wybuchnąć spięcie z Berlinem w tym temacie.

Będzie kolejne polsko-niemieckie polityczne starcie? Tym razem o śmieci. O tysiące ton odpadów, które w nielegalny sposób trafiły z Niemiec do Polski. Minister środowiska i klimatu Anna Moskwa powiedziała, że zgodnie z wyrokami sądów, Niemcy muszą zabrać wwożone do Polski śmieci - napisał Mateusz Duch.

Minister środowiska zapowiedziała, że jeśli apele do strony niemieckiej nie poskutkują, a droga sądowa zostanie wyczerpana, to Polska rozważy skierowanie sprawy do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Należy od razu powiedzieć, że Niemcy pozostają największym eksporterem odpadów z tworzyw sztucznych w UE. W ten sposób dbają o czystość u siebie, zwyczajnie eksportują odpady za granicę, aby inni zajęli się niemieckimi odpadami, a w tym samym czasie Niemcy mogą błyszczeć - wyjaśnił.

Według polskiego ministerstwa środowiska i klimatu w Polsce zalega 35 tys. ton odpadów przywiezionych z Niemiec. Jak podaje Europol, nielegalne interesy z odpadami są profesjonalnie zorganizowane oraz bardzo opłacalne dla strony niemieckiej.

Uczestniczą w nich nie tylko gangi przestępcze, lecz także rzekomo czyste firmy z branży gospodarki odpadami. Dokumenty są fałszowane, celnicy korumpowani. Komisja Europejska szacuje zyski z nielegalnego handlu odpadami na 15,3 mld euro - podkreśli użytkownik Twittera.

Osoby, które zostaną złapane w Niemczech dostają zwykle karę grzywny w wysokości 200 euro. Według MSiK Niemcy uchylają się od odpowiedzialności i łamią politykę traktatową pozwalając na ten proceder.

Szkoda, że tak późno to wprowadzono. Przez ostatnie lata w nielegalny sposób do Polski z Niemiec trafiła ogromna góra odpadów. A Niemcy mają czego się pozbywać. W ubiegłym roku Niemcy wyekspediowały za granicę aż 745,1 tys. ton odpadów z tworzyw sztucznych - przekazał Federalny Urząd Statystyczny - zauważył Mateusz Duch.

Wydaliśmy dwa postępowania w polskich sądach, Niemcy są w trakcie odbierania swoich śmieci, ale mamy też sprawy, gdzie nie możemy się porozumieć w żaden sposób - podkreśliła minister środowiska Anna Moskwa.

Gdzie trafiają niemieckie odpady?

Jak poinformował Mateusz Duch, najwięcej niemieckich odpadów trafiło do Holandii, a następnie kolejno do Turcji i Polski. Oczywiście Holandia, niemieckie odpady ładuje w swych portach na statki i wysyła w świat do Azji czy Afryki. Badania pokazują, że odpady z tworzyw sztucznych pochodzące z zachodnich krajów często trafiają do światowych oceanów  w rejonie Azji i mocno zanieczyszczają środowisko.

Tylko w 2020 r. Unia Europejska wywiozła do państw niebędących członkami Wspólnoty niemal 32,7 mln ton odpadów. To najczęściej złom, plastik i tworzywa sztuczne, papier, szkło, odpady niebezpieczne - poinformował.

Okazuje się, że Unia Europejska zamierza powstrzymać ten niebezpieczny proceder i chce wprowadzić zakaz eksportu śmierci do krajów trzecich. Co to oznacza w praktyce? Większość z tych śmieci trafi po prostu do Polski jako do kraju, gdzie łatwo przemycić tysiące ton odpadów, gdyż polskie władze wykazują słabość w tej sprawie.

Unia Europejska ma jeszcze jeden problem z odpadami. Europejski Trybunał Obrachunkowy, czyli organ kontrolny UE, alarmuje, że mimo przepisów ilość odpadów niebezpiecznych wytwarzanych w UE od 2004 r. regularnie rośnie. I nie wiadomo co się dzieje z 20 proc. tych opadów.

Działania Unii Europejskiej wpisują się w światowy trend "bitwy o śmieci".Po tym, jak Chiny zakazały importu odpadów z tworzyw sztucznych w 2019 r., inne kraje azjatyckie w części poszły w ślady Chin. Co nie spodobało się biznesowi śmieciowego w UE - dodał Duch.

Czytaj więcej: Zaskakujące odkrycie znanego detektywa. Rutkowski przyznał, że historia może być bardziej tajemnicza. Polka była celem handlarzy ludźmi?

Wątek azjatycki

Po wycofaniu się Chin, to Wietnam i Malezja stały się jednymi z największych importerów odpadów z tworzyw sztucznych w Azji. Te ograniczenia państw azjatyckich  wpłynęły na przywóz odpadów do 🇵🇱. 🇩🇪 nie ograniczyły znacząco produkcji opadów lecz zmieniono kierunki eksportu.

Po chińskim zakazie z 2019 roku, wzrósł przywóz odpadów do Polski. Do Polski w 2019 r. zaimportowano 405 tys. ton odpadów. Przywożone odpady pochodziły głównie z Niemiec - ponad 275 tys. ton. W kolejnych latach ten proceder kwitł - wyjaśnił użytkownik Twittera.

Ale dla całej UE w ostatnich latach "śmieciowym azylem" stały się przede wszystkim trzy państwa leżące w basenie Morza Śródziemnego: Turcja, Maroko i Egipt. Warto dodać, że zwrot odpadów jest możliwy. Na początku 2023 roku zakończył się zwrot z Polski do Niemiec blisko 400 ton odpadów tworzyw sztucznych pochodzenia komunalnego, które znajdowały się na terenie gminy Grabów w woj. łódzkim.

Źródło: tvmn.pl, twitter.com

Sonda
Wczytywanie sondy...
4
0
Zapisz na później
Wczytywanie komentarzy...

Polecane

Przejdź na stronę główną
Na żywo