Afera na Lewicy. Maciejewska zrzuca winę na swoje ofiary. "Nagrywał mnie bez mojej wiedzy i zgody"
Poseł Beata Maciejewska została zawieszona w Lewicy i nie będzie kandydować w wyborach z list tej partii. Ponadto Lewica złożyła zawiadomienie na prokuraturę. Teraz polityk próbuje zrzucić winę na ofiarę i jej rzekomych politycznych współpracowników.
- Poseł Beata Maciejewska została co najmniej zawieszona w prawach członka Lewicy.
- Wyszło na jaw, że dwa lata temu prześladowała ona swojego współpracownika.
- Polityk próbuje się teraz w sposób nieudolny bronić przed wymiarem sprawiedliwości.
- Zobacz także: "Pseudonaukowiec" będzie oglądać pornografię za blisko 750 tys. zł. Narodowe Centrum Nauki przyznało grant
Poseł Beata Maciejewska, która została wykluczona ze struktur Lewicy za mobbing na swoim współpracowniku postanowiła zabrać głos w tej sprawie. Stwierdziła, że nagrania miały powstać już dwa lata temu. Zarzuciła Mariuszowi K., że celowo czekał z ujawnieniem nagrań.
Nagrania powstały ponad dwa lata temu i gdyby Mariuszowi K. zależało na ujawnieniu rzekomego łamania przeze mnie prawa, to uczyniłby to niezwłocznie po utrwaleniu nagrań, a nie w trakcie układania list wyborczych do Sejmu - napisała Beata Maciejewska.
Mariusz K. zamiast samodzielnie wysłać nagrania do prokuratury dwa lata temu, wysyłał w maju bieżącego roku 20 minut pociętych nagrań do liderów Lewicy. Liderzy Lewicy przekazali prokuraturze treść maila od Mariusza K. Pomimo iż stało się to ponad dwa miesiące temu, do dzisiaj nie zostałam w sprawie przesłuchana przez organy ścigania - czytamy.
pic.twitter.com/njwBSB5LmS — Beata Maciejewska, Posłanka na Sejm RP (@B_Maciejewska) August 2, 2023
Czytaj więcej: Konto dziennikarza zostało usunięte z Airbnb. Lindenberg: Jeśli nie ma konkretnego zarzutu, to obronić się przed nim nie sposób
Maciejewska zrzuca winę na ofiarę
Maciejewska przekonuje, że wszelkie zarzuty związane z nagraniami, to jest o mobbing czy niepłacenie podatków, są wymyślone na potrzeby rozgrywek o miejsce na liście gdańskiej do Sejmu.
Brak jest osób pokrzywdzonych rzekomym mobbingiem. Nie sposób za pokrzywdzonego uznać Mariusza K., który na zlecenie politycznego konkurenta nagrywał mnie bez mojej wiedzy i zgody, wyciągając w trakcie rozmów dokładne informacje, jak imiona czy nazwiska, aby nie było wątpliwości, o kim mówię - podkreśliła poseł.
Twierdzenia Mariusza K. na mój temat stanowią przestępstwo zniesławienia. Złożyłam w tym zakresie prywatny akt oskarżenia do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Woli, w IV Wydziale Karnym. W sprawie nie został jeszcze wyznaczony termin pierwszego posiedzenia - poinformowała.
Źródło: tvmn.pl, twitter.com,tvn24.pl