Wspieraj wolne media

Konto dziennikarza zostało usunięte z Airbnb. Lindenberg: Jeśli nie ma konkretnego zarzutu, to obronić się przed nim nie sposób

14
1
2
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne / Fot.Youtube/naTemat

Grzegorz Lindenberg, jeden ze współzałożycieli "Gazety Wyborczej", został z powodu donosu turystki z USA usunięty z Airbnb, platformy do wynajmu lokali od osób prywatnych - poinformował portal Wirtualnemedia.pl.

  • Lindenberg zaznaczył, że dotąd cieszył się tam "nieskazitelną" opinią wśród gości i nikt wcześniej się na niego nie skarżył.
  • Tymczasem turystka z USA złożyła na niego skargę, dziennikarz miał naruszyć prywatność kobiety, gdyż w drzwiach sypialni nie było zamka.
  • Później od serwisu Airbnb otrzymał informację, że jego konto zostaje usunięte, ponieważ nie stosuje się do zasad ochrony prywatności platformy.
  • Zobacz także: CBOS: Jaka jest wymarzona liczba dzieci, jeśli chodzi o Polaków? Kto nie chce mieć ich w ogóle?

Dziennikarz Grzegorz Lindenberg, współzałożycieli “Gazety Wyborczej” oraz założyciel “Super Expressu”, konto na Airbnb miał od ponad ośmiu lat. Zaznaczył w rozmowie z portalem, że cieszył się tam “nieskazitelną” opinią wśród gości i nikt wcześniej się na niego nie skarżył.

Lindenberg historię usunięcia konta z Airbnb opisał w mediach społecznościowych. 25 lipca otrzymał e-maila z Działu Pomocy Airbnb, że “naruszył zasady bezpieczeństwa” platformy i do wyjaśnienia sprawy jego konto zostanie zawieszone, nie będzie więc mógł ani przyjmować gości. Od pracowników platformy dowiedział się, że wpłynęła na niego skarga.

Dwa dni wcześniej, po pobycie przez weekend, wyjechała ode mnie para młodych Amerykanów, którzy wydawali się być całkiem zadowoleni z pobytu, miło się pożegnali i żadnych zastrzeżeń nie zgłaszali - napisał Lindenberg na Facebooku. 

Bezpodstawny donos? 

Później okazało się, że to właśnie turystka z USA poskarżyła się do Aibnb. Dziennikarz miał naruszyć prywatność kobiety, gdyż w drzwiach sypialni nie było zamka.

Nie, że naruszyłem, ani nawet, że czuła się zagrożona, że mógłbym naruszyć, ona “czuła, że tak mogłoby się zdarzyć” - poskarżył się dziennikarz. 

Zadał pytanie, czy w regulaminie Airbnb znajduje się zapis, że w sypialni musi być zamek. Uzyskał odpowiedź, że nie. 

Po kilku godzinach Lindenberg miał dostał e-mail, w którym serwis Airbnb poinformował, że jego konto zostaje usunięte, ponieważ nie stosuje się do zasad ochrony prywatności platformy.

Dziennikarz miał możliwość odwołania się od tej decyzji, zapytał więc, w jaki sposób naruszył prywatność turystki. Po tygodniu, 1 sierpnia, dostał odpowiedź, że Airbnb podtrzymuje swoją decyzję i nie ma już od niej odwołania.

Czytaj także: Dziewulski do Kowalskiego: "Założył opaskę powstańczą na lewe przedramię. Debil". Bąkiewicz: "To komuch, który pacyfikował strajk studencki"

“Ideologia wokizmu w USA”

Nie mam pojęcia, o co młodej kobiecie mogło chodzić. Nie przypuszczam, że jest chora psychicznie i ma urojenia. Przypuszczam raczej, że jest wychowana w szalejącej w Stanach ideologii wokizmu, w której uczucie równoważne jest zdarzeniu: jeśli ona czuła się zagrożona, to znaczy, że ja stwarzałem zagrożenie, jeśli ona czuła, że jej prywatność mogła zostać naruszona, to znaczy, że ja naruszyłem jej prywatność - napisał w poście.

Dodał, że jego “możliwość obrony, zmiany decyzji Airbnb, była żadna”. Zaznaczył, że “jeśli nie ma konkretnego zarzutu, to obronić się przed nim nie sposób”.

Źródło: wirtualnemedia.pl, facebook.com

Sonda
Wczytywanie sondy...
14
1
Zapisz na później
Wczytywanie komentarzy...

Polecane

Przejdź na stronę główną
Na żywo