Wielka nieobecność Łukaszenki wyjaśniona? Białoruski przywódca wznowił swoją aktywność publiczną. "Będziecie musieli mnie znosić jeszcze przez bardzo długi czas"
W połowie maja media ze względu na nieobecność prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki, zaczęły spekulować na temat jego stanu zdrowia. Sugerowano wręcz, że może być on bardzo poważnie chory. Po kilku dniach hospitalizacji, sam Łukaszenka wyjaśnił co się z nim działo.
- W maju przez kilka dni po Dniu Zwycięstwa w Moskwie prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka zniknął z życia publicznego.
- Media zaczęły spekulować na temat jego stanu zdrowia, twierdząc nawet, że jest on poważnie chory.
- Jednak w ostatnich dniach Łukaszenka wznowił aktywność publiczną, a sam zainteresowany próbował uspokoić naród i resztę polityków.
- Zobacz także: Gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy. NATO przygotowuje się na wieloletnią walkę z Rosją? Jest oświadczenie francuskiej dyplomacji
We wtorek prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka pojawił się na posiedzeniu rządu. Sama obecność polityka oraz jego wypowiedź dementują informacje o poważnych problemach ze zdrowiem dyktatora.
68-letni Łukaszenka wyjawił, na jaką chorobę cierpiał w ostatnim czasie i zapewnił, że jego życie nie jest zagrożone.
Jeśli ktoś myśli, że umrę, niech się uspokoi - oznajmił białoruski przywódca.
Jak tłumaczy, zachorował on na adenowirusa i z powodu natłoku obowiązków nie mógł podać się odpowiedniemu leczeniu.
Musiałem jechać do Moskwy, następnie do Grodna, a potem do Homla, to wszystko się nawarstwiło. Właśnie dlatego nie umrę, chłopaki. Będziecie musieli mnie znosić jeszcze przez bardzo długi czas - wyjaśnił Aleksander Łukaszenka.
Medialne spekulacje o zdrowiu Łukaszenki
W połowie maja media spekulowały na temat stanu zdrowia białoruskiego przywódcy. Pytania o to, czy Łukaszenka jest w stanie skutecznie dzierżyć stery władzy na Białorusi zaczęły narastać po 9 maja.
Dyktator był wówczas jednym z nielicznych zagranicznych gości rosyjskich obchodów Dnia Zwycięstwa. 9 maja Rosjanie upamiętnili wygraną aliantów z państwami Osi w drugiej wojnie światowej. Na zdjęciach z obchodów w Moskwie widać, że białoruski przywódca ma zabandażowaną prawą dłoń. Jak podają dziennikarze telewizji Biełsat, Łukaszenka nie wziął udziału w obiedzie, na który zaprosił go prezydent Rosji Władimir Putin.
Białoruskie rządowe media milczą na temat stanu zdrowia dyktatora, jednak niezależne media przekonywały w ostatnich dniach, że Łukaszenka zmaga się z jakąś chorobą. "The Kyiv Independent" informował 14 maja, że konwój transportujący Łukaszenkę przybył do szpitala pod wieczór około godz. 19. Dostęp do placówki miał być w tym czasie zamknięty, natomiast drogi prowadzące do kliniki strzegli uzbrojeni strażnicy. Łukaszenka miał trafić do tzw. kliniki prezydenckiej, czyli Republikańskiego Klinicznego Centrum Medycznego.
Źródło: dorzeczy.pl