Legia Warszawa otrzymała niespodziewaną informację. AZ Alkmaar nie zamierza wysyłać do stolicy swoich kibiców. Boją się odwetu ze strony polskich fanów
W połowie grudnia Legia Warszawa podejmie AZ Alkmaar w ramach spotkania ostatniej kolejki fazy grupowej Ligi Konferencji Europy. Do stołecznego klubu wpłynęła jednak niecodzienna informacja.
- W ubiegłym miesiącu po starciu w Alkmaar miejscowej drużyny z Legią Warszawa w ramach Ligi Konferencji Europy doszło do nieprzyjemnych starć.
- Wówczas tamtejsze holenderskie służby oraz ochrona stadionu nie wypuściła zawodników i pracowników stołecznego klubu.
- Teraz Legia Warszawa otrzymała niespodziewaną informację od włodarzy AZ Alkmaar.
- Zobacz także: Cieplucha: Wyroki TK są ostateczne i nie do podważenia. Trzeba by było zmienić konstytucję
W połowie grudnia Legia Warszawa podejmie AZ Alkmaar w ramach spotkania ostatniej kolejki fazy grupowej Ligi Konferencji Europy. Przedstawiciele AZ Alkmaar zadecydowali, że nie będą prowadzili sprzedaży biletów dla swoich kibiców.
AZ Alkmaar nie będzie sprzedawać biletów na wyjazdowy mecz z Legią Warszawa rozgrywany w połowie grudnia. Po wydarzeniach, które miały miejsce podczas meczu domowego, przeprowadzono szeroko zakrojone konsultacje ze wszystkimi zainteresowanymi stronami. Doszliśmy do wniosku, że nie możemy zagwarantować bezpieczeństwa naszym kibicom czytamy w komunikacie AZ Alkmaar opublikowanym na "Wirtualnej Polsce".
Głos w sprawie zabrała Legia Warszawa.
Otrzymaliśmy informację, że klub AZ Alkmaar nie będzie prowadził sprzedaży biletów na mecz w ramach Ligi Konferencji Europy. Decyzja ta podjęta została bez konsultacji z nami. Zgodnie z regulaminem przekazaliśmy określoną liczbę biletów i byliśmy gotowi do przyjęcia gości - poinformowała Legia Warszawa.
Otrzymaliśmy informację, że klub @AZAlkmaar nie będzie prowadził sprzedaży biletów na mecz w ramach @europacnfleague. Decyzja ta podjęta została bez konsultacji z nami. Zgodnie z regulaminem przekazaliśmy określoną liczbę biletów i byliśmy gotowi do przyjęcia gości. pic.twitter.com/Sx6iVtAywj — Legia Warszawa 🏆 (@LegiaWarszawa) November 17, 2023
Stołeczny klub zdecydował się również na sprzedaż tych biletów własnym kibicom.
Czytaj więcej: UEFA ukarała Legię za mecz z AZ Alkmaar! Kibice otrzymali zakaz. W dalszym ciągu trwa śledztwo w sprawie pobicia polskiej delegacji
Piłkarze i włodarze Legii pobicie przez holenderskie służby
W połowie października w Alkmaar odbył się mecz miejscowego klubu z Legią Warszawa w Lidze Konferencji. Polski klub przegrał 1:0, jednak tego co nastąpiło później, nikt się chyba nie spodziewał. Po zakończeniu pomeczowej konferencji trenerów obu drużyn, piłkarze zaczęli opuszczać stadion i udawać się do autokaru.
W pewnym momencie ktoś podjął decyzję o zamknięciu obiektu. Ze stadionu nie mogli wyjść m.in. Paweł Wszołek i Bartosz Slisz, ale też władze klubu z prezesem i właścicielem Legii, Dariuszem Mioduskim - podał portal legia.net, nieoficjalna strona klubu, której dziennikarz jest w Holandii z zespołem.
Powód zamknięcia? Z sektora gości, który był po drugiej stronie, zaczęto wypuszczać kibiców Legii, którym przed meczem próbowano ukraść flagi. Uznano, że ich wyjście zagraża innym, więc podjęto idiotyczną decyzję o zamknięciu obiektu. To było zarzewie awantury, która eskalowała. I przybrała niespotykane rozmiary - napisał w mediach społecznościowych dziennikarz "Przeglądu Sportowego" Robert Błoński.
W pewnym momencie doszło do przepychanek - jak relacjonują polscy dziennikarze - funkcjonariusze i ochrona byli agresywni. Kiedy prezes Legii Dariusz Mioduski próbował dostać się do autokaru, został zatrzymany. Ochroniarze szarpali go, a później został uderzony w twarz.
Szczyt zaskoczenia pojawił się w momencie, gdy policja zagroziła… szturmem na autokar. W tym czasie kilku członków drużyny i sztabu odczuło policyjne pałki na własnych ciałach - podał portal sport.tvp.pl.
Ponadto dwaj piłkarze stołecznego klubu Josue i Radovan Pankov zostali zatrzymani i skuci kajdankami, ponieważ stanęli w obronie kolegów. Na następny dzień wrócili osobnym samolotem do Warszawy.
Źródło: tysol.pl, wp.pl