Wspieraj wolne media

Afera wizowa w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Komentarz Michała Jelonka. "Opozycja i sprzyjające jej media, są odpowiedzialni za próbę samobójczą Wawrzyka"

0
0
2
Były wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk
Były wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk / Fot. Youtube

W ostatnich dniach w mediach oraz w sferze publiczno-politycznej rozbrzmiewa afera wizowa powiązana z dymisja byłego Wiceministra Spraw Zagranicznych Piotra Wawrzyka, który nieoficjalnie miał targnąć na swoje życie. O komentarz podsumowujący ostatnie wydarzenia pokusił się redaktor TV Media Narodowe Michał Jelonek.

W ostatnich dniach w mediach oraz w sferze publiczno-politycznej rozbrzmiewa afera wizowa powiązana z dymisja byłego Wiceministra Spraw Zagranicznych Piotra Wawrzyka, który nieoficjalnie miał targnąć na swoje życie. O komentarz podsumowujący ostatnie wydarzenia pokusił się redaktor TV Media Narodowe Michał Jelonek. Wskazał on, że Minister Spraw Zagranicznych Zbigniew Rau zdecydował się zareagować, zwalniając ze stanowiska dyrektora Biura Prawnego i Zarządzania Zgodnością MSZ Jakuba Osajdę. Ponadto minister zdecydował o przeprowadzeniu audytu w Departamencie Konsularnym MSZ i wszystkich placówkach konsularnych.

W związku z nieprawidłowościami minister Rau zdecydował, by zwolnić ze stanowiska dyrektora Biura Prawnego i Zarządzania Zgodnością MSZ. Resort zdecydował o przeprowadzeniu audytu w Departamencie Konsularnym MSZ i wszystkich placówkach konsularnych - zauważył Michał Jelonek.

Przypomniał również ostatnie doniesienia w sprawie zawartej za rządów Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego umowy outsourcingu obsługi ruchu wizowego z firmą pochodzącej z Indii.

To za rządów PO/PSL zostały zawarte umowy outsourcingu obsługi ruchu wizowego. Firma z Indii, będąca w centrum wydarzeń była wprowadzana przez Radosława Sikorskiego - napisał redaktor TV Media Narodowe.

Podkreślił, że politycy opozycji manipulują ostatnimi wydarzeniami, wskazując na to, że Centralne Biuro Antykorupcyjne przygląda się sprawie wydania kilkaset wiz, a nie kilku tysięcy. Jego zdaniem, to również politycy opozycji odpowiadają za na szczęście nieudaną próbę samobójczą byłego wiceministra Piotra Wawrzyka, który prawdopodobnie nie mógł znieść nagonki medialnej na jego osobę.

Opozycja manipuluje opinią publiczną. Przedmiotem działań CBA jest kilkaset wiz, a nie kilkaset tysięcy. Rzecznik rządu deklaruje, że każda osoba uwikłana w proceder poniesie konsekwencje. Opozycja i sprzyjające jej media, wydając wyrok i szczując na Piotra Wawrzyka są odpowiedzialni za próbę samobójczą byłego wiceszefa MSZ. Dwóch posłów Platformy poręczyło w sądzie za kobietę, która organizowała przemyt nielegalnych migrantów. Kobieta kierowała grupą i żadała nawet 5000 euro za przewiezienie migranta - ocenił Jelonek.

Czytaj więcej: Wizyta watykańskiego delegata w Moskwie. Są pierwsze owoce tego spotkania. Ławrow: "Rosja gotowa jest spotkać się z wysłannikiem papieża ws. Ukrainy"

Afera wizowa w dymisją Wawrzyka w tle

Pod koniec sierpnia w Ministerstwie Spraw Zagranicznych mieli zjawić się funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego z postanowieniem o zabezpieczeniu elektronicznego sprzętu wiceministra Piotra Wawrzyka. Kilka godzin później polityk został zdymisjonowany, a jako powód wskazano brak satysfakcjonującej współpracy.

Jak podała "Rzeczpospolitej", dymisja ma związek z korupcyjnym śledztwem dotyczącym nadużyć przy wydawaniu wiz dla obcokrajowców z krajów azjatyckich. Pośrednik ze znajomościami w polskim MSZ miał załatwiać imigrantom wizy. Portal Onet informuje, że Wawrzyk jako wiceszef MSZ miał decydować, kto dostanie wizy. Polityk miał ręcznie sterować strumieniem wjeżdżających do Polski.

W zeszłym roku Wawrzyk miał skierować polecenia do w Stambule, Rijadzie, Islamabadzie, Mumbajy, Nowej Delhi, Bangkoku, Singapurze, Hongkongu, Tajpeju czy Dar-es Salam w sprawie polityki migracyjnej. Konsulowie mieli wydawać zgody na wjazd do Polski grupom liczącym po kilkadziesiąt osób. W mailach podobny były wręcz telefony do osób ubiegających się o wizy.

Zachęcam Państwa do skorzystania z przysługujących Państwu możliwości przyjęcia ww. wnioskodawców... Feedback w niniejszej sprawie byłby mile widziany - miał napisać były Wiceminister Spraw Zagranicznych Piotr Wawrzyk.

Wawrzyk zajmował się przerzutem nielegalnych "filmowców"?

Najbardziej zdumiewająco brzmi jednak opowieść o imigrantach udających ekipę filmową z Bollywood. Istotną rolę miał pełnić w tej historii 25-letni współpracownik Wawrzyka, Edgar Kobos. W listopadzie 2022 roku pojawiła się sprawa grupy Hindusów, którzy mieli natychmiast przyjechać do Polski. 

Pani Dyrektor, ważna rzecz, to jest ekipa filmowa. Przylot na zdjęcia planują 10 grudnia. Zatem sprawa jest bardzo pilna. Przekazuję dane: Edgar Kobos - miał pisać Wawrzyk do swojej podwładnej.

Kobos następnie miał przedstawić grupę Hindusów, jako filmowców, którzy chcą w Polsce nakręcić nowy film. 25 osób nosiło to samo nazwisko, a wszyscy zgłoszeni Hindusi pochodzili z ubogiego regionu, który nie słynie z przemysłu filmowego.

Według naszych informacji pracownicy mumbajskiego konsulatu pod naciskiem ludzi Wawrzyka ulegli. Przyznali Hindusom z Gudźaratu wizy Schengen, pozwalające na wjazd do większości krajów Unii Europejskiej. Tyle że były to wizy jednokrotnego użytku. Dyplomaci zadeklarowali jednocześnie, że po powrocie grupy z Polski pomogą filmowcom w uzyskaniu kolejnych wiz - czytamy na Onecie.

Kobos miał wówczas rozpocząć awanturę i doprowadzić do wydania kilkudziesięciu wiz wielokrotnego użytku.

W grudniu ta historia się powtórzyła. Tym razem grupa około stu Hindusów, podających się za filmowców, aplikowała o wizy. Tym razem konsulowie osobiście stawili się na rozmowach wizowych. Jak czytamy w tekście Andrzeja Stankiewicza, podczas przesłuchania okazało się, że jeden z aktorów nie potrafił pokazać w sieci żadnego fragmentu swego filmu, choreograf nie potrafił tańczyć, a producent filmowy okazał się rozwozicielem warzyw. Żaden z filmowców nigdy nie wyjeżdżał za granicę.

Gdy rozeszła się informacja o obecności konsulów, reszta "ekipy filmowej" uciekła. Gdy jednak konsulowie wyjechali z miasta, to Hindusi znowu przyszło złożyć wnioski. Wszystkim odmówiono wiz, co spotkało się ze zdecydowaną reakcją Kobosa, który ponownie naciskał na wydanie dokumentów.

Czytaj więcej: Wizyta prezydenta Białorusi w Rosji. Aleksander Łukaszenka zainteresowany współpracą z Koreą Północną. "Myślę, że możemy też pomyśleć o współpracy we trójkę"

Afera wizowa za kadencji Radosława Sikorskiego

W 2012 roku zmarły kilka lat później poseł Prawa i Sprawiedliwości Artur Górski złożył interpelację do Ministra Spraw Zagranicznych Radosława Sikorskiego za czasów rządów Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Interpelacja odnosiła się do ówcześnie komentowanej w mediach sprawy korupcji w polskich konsulatach na Białorusi i Ukrainie. 

Polskie media poinformowały, że ukraińskie organy ścigania już rok temu wpadły na trop kanału przemytowego Ukrainek do niemieckich domów publicznych. W latach 2010-2011 przy współpracy z polskimi dyplomatami wywieziono do Niemiec ponad 20 kobiet w wieku 18-25 lat, część wbrew ich woli. Organizacja wyjazdów była możliwa dzięki współpracy grupy przestępczej z polskimi dyplomatami pracującymi w konsulacie RP w Łucku na Ukrainie, gdzie wydawano wizy wjazdowe na terytorium Schengen na podstawie podrobionych zaproszeń. Ponadto wydawane wizy nie były rejestrowane - czytamy w interpelacji zmarłego posła Artura Górskiego z 2012 roku.

Źródło: tvmn.pl, twitter.com/x.com

Sonda
Wczytywanie sondy...
0
0
Zapisz na później
Wczytywanie komentarzy...

Polecane

Przejdź na stronę główną
Na żywo