Kolejne szczątki rosyjskiego drona w Rumunii. Ministerstwo Obrony Rumunii poinformowało, że części obiektu zostaną poddane analizie. Już wcześniej na terenie tego państwa odnajdywano takie obiekty
Ministerstwo Obrony Rumunii poinformowało w środę, że załoga śmigłowca IAR 330 Puma zidentyfikowała w rejonie miejscowości Nufaru i Victoria w okręgu Tulcza fragmenty drona. To kolejny taki przypadek w ostatnich tygodniach.
- Ministerstwo Obrony Rumunii poinformowało w środę, że załoga śmigłowca IAR 330 Puma zidentyfikowała fragmenty drona.
- To już kolejny taki przypadek, gdy odnaleziono szczątki rosyjskiego obiektu zestrzelonego nad Ukrainą.
- Teraz odpowiednie służby zajmą się badaniem odnalezionych szczątków rosyjskiego drona.
- Zobacz także: Reparacje od Rosji coraz bliżej? Mularczyk nie ma co do tego wątpliwości. Jeszcze we wrześniu rozpoczną się prace odpowiedniej komisji
Ministerstwo Obrony Rumunii poinformowało w środę, że załoga śmigłowca IAR 330 Puma, należącego do Sił Powietrznych Rumunii, zidentyfikowała w środę ok. godz. 11.30 w rejonie miejscowości Nufaru i Victoria w okręgu Tulcza fragmenty obiektu, który może być dronem. Odłamki są rozproszone na obszarze kilkudziesięciu metrów. Jak wyjaśniono, zgodnie z procedurami na miejsce został wysłany kolejny śmigłowiec z ekipą specjalistów, którzy mają przeprowadzić wstępne oględziny i podać fragmenty do ekspertyz.
Jak podaje portal Digi24, chodzi o obszar położony o ok. 14 km od granicy z Ukrainą, ponad 20 km w linii prostej od ukraińskiego portu Izmaił i w odległości ośmiu km od Tulczy.
Po raz kolejny armia rumuńska informuje o znalezieniu obiektów, które mogą być odłamkami rosyjskich dronów, które są zestrzeliwane nad Ukrainą, używanych do ataków na graniczący z Rumunią rejon portów dunajskich na Ukrainie.
Ukraina alarmowała wcześniej o rosyjskim dronie
Strona ukraińska poinformowała, że podczas ataku Rosji na port Izmaił w obwodzie odeskim w nocy 4 września rosyjskie drony Shahed rozbiły się i eksplodowały na terytorium Rumunii. Rząd w Bukareszcie zaprzeczył tym doniesieniom, oświadczając, że nie znaleziono żadnych dowodów na obecność rosyjskich dronów.
Z kolei szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba powiedział wczoraj, że Kijów ma dowody zdjęciowe potwierdzające, że rosyjskie drony eksplodowały na terytorium Rumunii, państwa członkowskiego Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Wierzę, że w tym konkretnym przypadku władze rumuńskie badają teraz wszystkie aspekty tego, co się wydarzyło. Nie ma sensu zaprzeczać. Mamy zdjęcia potwierdzające, że coś tam spadło - stwierdził szef ukraińskiej dyplomacji.
W jego ocenie sojusznicy Kijowa mają tendencję do tego, aby "nie eskalować interpretacji pewnych wydarzeń, by nie wdawać się w bezpośredni konflikt" z Rosją. Dodał, że dla Ukrainy jest absolutnie oczywiste, co wydarzyło się w Rumunii.
Mamy dowody zdjęciowe. Jesteśmy gotowi się nimi podzielić, ale ostateczne wnioski wyciągną władze rumuńskie, które wówczas będą musiały także zdecydować, co z tym zrobią - zaznaczył Dmytro Kułeba.
Źródło: radiomaryja.pl