Rosyjski dron spadł na terytorium kraju Sojuszu Północnoatlantyckiego. Strona ukraińska już wczoraj informowała o tym zdarzeniu. "Mamy dowody zdjęciowe"
Części rosyjskiego drona spadły na terytorium Rumunii – poinformował w środę rumuński minister obrony Angel Tilvar, co oznacza zmianę stanowiska władz w tej sprawie.
Strona ukraińska poinformowała w poniedziałek, że podczas ataku Rosji na port Izmaił w obwodzie odeskim w nocy 4 września rosyjskie drony Shahed rozbiły się i eksplodowały na terytorium Rumunii. Rząd w Bukareszcie zaprzeczył tym doniesieniom, oświadczając, że nie znaleziono żadnych dowodów na obecność rosyjskich dronów.
Z kolei szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba powiedział wczoraj, że Kijów ma dowody zdjęciowe potwierdzające, że rosyjskie drony eksplodowały na terytorium Rumunii, państwa członkowskiego Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Wierzę, że w tym konkretnym przypadku władze rumuńskie badają teraz wszystkie aspekty tego, co się wydarzyło. Nie ma sensu zaprzeczać. Mamy zdjęcia potwierdzające, że coś tam spadło - stwierdził szef ukraińskiej dyplomacji.
W jego ocenie sojusznicy Kijowa mają tendencję do tego, aby "nie eskalować interpretacji pewnych wydarzeń, by nie wdawać się w bezpośredni konflikt" z Rosją. Dodał, że dla Ukrainy jest absolutnie oczywiste, co wydarzyło się w Rumunii.
Mamy dowody zdjęciowe. Jesteśmy gotowi się nimi podzielić, ale ostateczne wnioski wyciągną władze rumuńskie, które wówczas będą musiały także zdecydować, co z tym zrobią - zaznaczył Dmytro Kułeba.
Czytaj więcej: Minister Sasin o prywatyzacji z czasów PO. "Ekipa Tuska jak pijak, który wyprzedawał meble z domu"
Rosja była o włos od uderzenia w kraj NATO
Pod koniec lipca rosyjskie drony kamikadze zniszczyły infrastrukturę portową i raniły ludność cywilną w w mieście Reni, położonym u ujścia Dunaju przy granicy z Rumunią i Mołdawią. W momencie ataku w porcie znajdowało się sześć rumuńskich statków.
Nalot dronów był pierwszym przypadkiem od początku rosyjskiej inwazji, kiedy Kreml zaatakował ukraińskie porty rzeczne, rozszerzając i eskalując trwające od ponad półtora roku bombardowanie głównego ukraińskiego miasta portowego Odessa nad Morzem Czarnym.
Źródło: dorzeczy.pl