Już nie tylko samochody elektryczne stają w płomieniach. Niebezpieczna sytuacja z e-Bike na drodze. Zobacz reakcję właściciela roweru elektrycznego
W mediach społecznościowych bardzo często można wychwycić sytuację, gdzie samochód elektryczny nagle staje w płomieniach. Niestety nawet pozornie niewielki pożar jest bardzo trudny do ugaszenia przez kierowcę. Przekonał się o tym pewien kierowca roweru elektrycznego.
- Pożary samochodów elektrycznych stają się na tyle powszechne, że nie zaskakują już praktycznie nikogo, a powodują coraz większy sceptycyzm.
- Niestety, takie pożary są bardzo trudne do ugaszenia, a wręcz niemożliwe dla kierowcy korzystającego ze standardowej gaśnicy.
- Nie inaczej jest również z pożarami e-Bike'ów tj. rowerów elektrycznych, które też stają się powszechnym produktem.
- Zobacz także: Komisja Europejska narzuca krajom wprowadzenie drakońskich przepisów "ekologicznych". Od 2035 roku kierowcy mają przerzucić się na samochody elektryczne. Nowe badania kładą na nie cień
W mediach społecznościowych bardzo często można wychwycić sytuację, gdzie samochód elektryczny nagle staje w płomieniach. Niestety nawet pozornie niewielki pożar jest bardzo trudny do ugaszenia przez kierowcę. Nawet zastępy straży pożarnej muszą zająć się gaszeniem pożaru, czasem nawet kilka godzin. Zazwyczaj w miarę możliwości sprzętowych, taki pojazd wkładany jest do zbiornika z wodą, lecz ta woda wówczas nie może nie może zostać rozlana po powierzchni, gdyż mocno wpływa na środowisko.
W sieci pojawiło się nagranie z grudnia zeszłego roku, gdzie właściciel e-Bike'a postanowił wrzucić materiał z pożaru swojego pojazdu. Pewnego razu wybrał on się na przejażdżkę rowerem elektrycznym, który prezentował na nagraniu dosyć wysoką prędkość. Przez kilka minut nieustannej podróży, kierowca nie zwalniał poniżej 20 mil na godzinę tj. 32 km na godzinę. Do tej pory pojazd sprawował się bardzo dobrze.
Niestety warty 6 tysięcy dolarów e-Bike stanął w płomieniach, gdy kierowca zatrzymał się na skrzyżowaniu. Pierwszy dym z silnika pojawił się po tym jak kierowca zdecydowanie zwolnił do kilku kilometrów na godzinę. Mężczyzna na szczęście zachował się bardzo przytomnie wyłączając silnik elektryczny, lecz jak się chwilę później okazało, to nie było wystarczające. Zamiast dymu, pojawiły się płomienie, które trudno ugasić, standardową gaśnicą. Na miejsce musiały przyjechać dwa zastępy straży pożarnej, które podjęły się próby ugaszenia pożaru.
Pożary rowerów są coraz częstsze
W kwietniu dwoje dzieci zginęło w pożarze roweru w Nowym Jorku. Za przyczynę tragedii uważany jest wybuch baterii litowo-jonwej, którą zasilany był rower elektryczny znajdujący się w budynku.
Szef departamentu straży pożarnej w Nowym Jorku John Hodgens powiedział, że jego strażacy potrzebowali tylko trzech minut, aby dotrzeć do płonącego domu w dzielnicy Queens, jednak ze względu na szybkość, z jaką ogień strawił rower oraz fakt, że był ładowany w pobliżu frontowego wejścia do wielorodzinnego budynku, ofiary nie miały szans na wydostanie się z budynku.
Od początku roku tego typu incydenty były przyczyną pięciu zgonów, a 59 pożarów było spowodowanych elektrycznym jednośladem .
Źródło: tvmn.pl, youtube.com, rmf24.pl