Komisja Europejska narzuca krajom wprowadzenie drakońskich przepisów "ekologicznych". Od 2035 roku kierowcy mają przerzucić się na samochody elektryczne. Nowe badania kładą na nie cień
Komisja Europejska narzuciła niedawno nowe przepisy dotyczące wdrożenia zakazu rejestracji nowych aut spalinowych do 2035 roku. Obywatele Unii Europejskiej będą mieli odgórne nakazane kupowanie wyłącznie aut elektrycznych. Najnowsze badania naukowców z Uniwersytetu z Leeds kładzie jednak na nie duży cień niepewności.
- Od 2025 roku w krajach Unii Europejskiej na drogach mają zacząć panować samochody elektryczne, które mają wyprzeć samochody spalinowe.
- Jednakże wobec rzekomej narracji ekologicznej tych pojazdów, pojawia się wiele wątpliwości opisywanych przed media.
- Do ciekawych wniosków doszli ostatnio naukowcy z Uniwersytetu w Leeds, którzy podjęli badania na temat wpływu aut elektrycznych na jakość dróg.
- Zobacz także: Rabat wakacyjny na paliwo. Zapoznaj się ze szczegółami akcji prowadzonej przez PKN Orlen. Obajtek: "Będą to spore obniżki"
Brytyjski dziennik "Daily Telegraph" podał, powołując się na badania naukowców z Uniwersytetu z Leeds, że samochody elektryczne niszczą nawierzchnię dróg dwukrotnie bardziej niż te z silnikami spalinowymi. W artykule czytamy, że samochód elektryczny obciąża drogi 2,24 razy bardziej od samochodów spalinowych - auta z silnikiem benzynowym niszczą drogi średnio 1,95 razy bardziej od tych z silnikiem diesla. Ponadto w przypadku pojazdów elektrycznych ważących ponad 2000 kg obciążenie jest większe 2,32 razy bardziej.
Jak wyjaśnia "Daily Telegraph", według analizy przeprowadzonej przez badaczy z Uniwersytetu w Leeds samochody elektryczne są średnio o 312 kg cięższe niż ich analogiczne wersje z silnikami spalinowymi, co wynika z masy ich akumulatorów.
Natomiast według inżynierów i konstruktorów dróg, już dwukrotne zwiększenie nacisku na oś pojazdu powoduje 16 krotnie większe uszkodzenie nawierzchni. Tak więc, im większa masa, tym większe prawdopodobieństwo powstawania pęknieć w asfalcie, które przy zaniedbaniu przekształcają się po pewnym czasie w problematyczne dziury.
Do podobnych wniosków doszli badacze z Uniwersytetu w Edynburgu, którzy twierdzą, że upowszechnienie się elektrycznych ciężarówek może zwiększyć uszkodzenia dróg w Szkocji o prawie jedną trzecią. Główny autor badania John Low oszacował, że gdyby wszystkie autobusy i ciężarówki stały się elektryczne, utrzymanie dróg mogłoby kosztować szkocki rząd i samorządy dodatkowe 164 miliony funtów.
Brytyjska gazeta uważa jednak, że większa masa samochodów elektrycznych ostatecznie nie będzie miała większego znaczenia dla autostrad i głównych dróg, które są zaprojektowane tak, aby wytrzymać natężenie ruchu pojazdów ciężarowych. Z drugiej strony dziennik podkreśla, że upowszechnienie aut elektrycznych spowoduje zwielokrotnienie zagrożenie niszczenia dróg, tym bardziej wiejskich i osiedlowych.
Czytaj więcej: Microsoft chciał przejąć polskich deweloperów? CD Projekt RED ma jasne stanowisko w tej sprawie. Kiciński: "Chcemy pozostać niezależni"
Wielka Brytania kopiuje rozwiązania Komisji Europejskiej
"Daily Telegraph" przypomina, że w związku z zapowiedzianym przez brytyjski rząd zakazem sprzedaży od 2030 r. nowych samochodów z silnikami spalinowymi, liczba pojazdów elektrycznych w Wielkiej Brytanii od 2019 r. podwoiła się, a ministerstwo transportu szacuje, że do 2035 r. samochody elektryczne mogą odpowiadać za 80 proc. pokonywanych tras.
Dziennik zauważa też, że problem dziur w brytyjskich drogach staje się coraz poważniejszy, bo w ubiegłym roku załatano ich aż o połowę mniej niż dekadę wcześniej, a koszt ich naprawy szacowany jest na 12 mld funtów.
Źródło: rmf24.pl