Rosyjscy szpiedzy w Polsce. Czym zajmował się hokeista grający dla polskiego klubu? Rzeczpospolita: "Był opłacany w kryptowalutach"
Niedawno Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała rosyjskiego hokeistę Maksima S. Miał on kilka miesięcy temu nawiązać współpracę z rosyjskimi służbami wywiadowczymi.
- W połowie czerwca został zatrzymany 20-letni rosyjski hokeista Maksim S., który grał dla drużyny młodzieżowej Zagłębia Sosnowiec.
- Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego podejrzewała go o sianie rosyjskiej dezinformacji.
- Według nieoficjalnych informacji sportowiec szukając zarobku, wykorzystał swoją pozycję do obserwacji polskich punktów strategicznych.
- Zobacz także: Środa głosi, że Kaczyński zapewnia rozkosz Polakom. Czy feministka nawołuje do ascezy i odrzucenia rozkoszy?
Rosyjski hokeista Maksim S., który grał dla polskiego klubu Zagłębie Sosnowiec został niedawno zatrzymany przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jest on 14. członkiem rosyjskiej siatki szpiegowskiej, która prowadziła akcje wywiadowcze na polska infrastrukturę krytyczną, znajdującą się przy granicy z Ukrainą. Został on zwerbowany w Polsce, gdzie szukał sposobu na zarobienie pieniędzy.
W śledztwie Lubelskiego Wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Lublinie 20-latek usłyszał zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz działania na rzecz obcego wywiadu przeciwko interesom Polski za co grozi mu 10 lat wiezienia.
W Polsce przebywał od października 2021 r., jednak wygląda na to, że przyjechał grać w hokeja. Zaczepił się w śląskim młodzieżowym klubie.
Przyjeżdżają tu młodzi chłopcy, 16–18 latki ze wschodu, a że hokeistów u nas nie ma wielu, więc uczniowski klub sportowy ich przygarnia - czytamy na "Rzeczpospolitej".
Hokeista szukał sposobu na zarobek?
Maksim S. miał zostać zwerbowany przez rosyjskie służby stosunkowo niedawno. Najpierw zlecono mu umieszczanie napisów na murach o treściach mających wywoływać m.in. antyukraińskie nastroje. Miał zajmować się szerzeniem rosyjskiej dezinformacji i propagandy skierowaną przeciwko Sojuszowi Północnoatlantyckiemu i politykę rządu.
Później zaangażowano go do fotografowania obiektów infrastruktury krytycznej, m.in. linii kolejowych, jednostek wojskowych, przejść granicznych, lotniska. Rosyjskie służby interesowały szlaki kolejowe przy granicy, którędy szły transporty uzbrojenia.
Jak podała prokuratura, rozpoznawanie infrastruktury krytycznej przeprowadzał w kilku województwach. Zdaniem śledczych Maksim S. na bieżąco informował zleceniodawców o wynikach rozpoznania.
Mężczyzna miał przyznać się do robienia zdjęć obiektów infrastruktury krytycznej i do dostawania zapłaty w kryptowalutach. Twierdził, że robił to, bo brakowało mu pieniędzy.
Nasi rozmówcy ze środowiska hokejowego utrzymują, że S. grał w klubie młodzieżowym, ale nie zawodowo za pieniądze.Śląski klub Zagłębie Sosnowiec, którego S. był zawodnikiem, odmawia komentarzy - podaje "Rzeczpospolita".
Rosyjska siatka szpiegowska skupiała się na Podkarpaciu
Rosyjska siatka szpiegowska składała się głównie z Białorusinów i trzech Ukraińców. Pierwsi wpadli w połowie marca, kolejni wkrótce potem.
Cała grupa była wykorzystywana przez Rosjan do prowadzenia działań wywiadowczych, w tym monitoringu kolei, a także do szerzenia propagandy wymierzonej w NATO, Polskę i politykę polskiego rządu. Podejrzani przygotowywali także akty sabotażu na zlecenie wywiadu rosyjskiego. Za wykonane zadania opłacono cały pierścień - czytamy w komunikacie ministra koordynatora służb specjalnych.
Siatka skupiała się na Podkarpaciu, bo tędy pociągi jadą do Ukrainy, a w Jasionce jest lotnisko o strategicznym znaczeniu dla dostaw sprzętu do walczącej Ukrainy.
Źródło: rp.pl