Były prezydent Francji został skazany. Uniknie on jednak kary więzienia. Polityk jest zamieszany w bardzo głośną w tym kraju aferę podsłuchową
Sąd Apelacyjny podtrzymał karę dla byłego prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego. Polityk uniknie jednak pobytu w więzieniu.
- Były prezydent Francji Nicolas Sarkozy wraz z prawnikiem Thierry Herzogiem i sędzią Gilbertem Azibertem był zamieszany w bardzo głośną aferę podsłuchową z 2007 roku.
- W środę Sąd Apelacyjny w Paryżu ostatecznie rozpatrzył odwołanie polityka od wyroku z marca 2021 roku.
- Ostatecznie były prezydent odpowie wraz ze swoimi znajomymi za przekazywanie poufnych informacji w zamian za korzyści majatkowe.
- Zobacz także: Scholz i Macron dążą do centralizacji Unii Europejskiej? Minister ds. UE Szymon Szynkowski przedstawił polską propozycję. "Proponujemy odwrotny kierunek"
W środę Sąd Apelacyjny w Paryżu rozpatrzył odwołanie byłego prezydenta Francji od wyroku z marca 2021 roku. Przypomnijmy, że Nicolas Sarkozy został wtedy uznany za winnego zaoferowania sędziemu intratnej posady w Monako w zamian za poufne informacje dotyczące śledztwa w sprawie finansów jego partii.
Paryski sąd skazał wtedy Sarkozy'ego na trzy lata więzienia, w tym dwa lata w zawieszeniu. Taki sam wyrok usłyszeli współoskarżeni razem z nim mężczyźni - prawnik Thierry Herzog i sędzia Gilbert Azibert. Od trzech lat polityk ma zakaz pełnienia funkcji publicznych.
Ostatecznie sąd oddalił skargę byłego polityka. Podjął jednak decyzję, że Sarkozy będzie mógł odbyć cały wymiar kary w formie dozoru elektorniczengo. Po środowym orzeczeniu prawnik Sarkozy'ego zapowiedziała, że wniesie nowe odwołanie, tym razem do Sądu Kasacyjnego, jednego z najwyższych sądów we Francji.
Nicolas Sarkozy jest niewinny - podkreśliła adwokat byłego francuskiego przywódcy Jacqueline Laffont.
Sarkozy był prezydentem przez jedną pięcioletnią kadencję, do 2014 r. Przyjął twardą politykę antyimigracyjną i starał się zreformować francuską gospodarkę w cieniu światowego kryzysu finansowego. Krytycy nadali mu przydomek "bling-bling", postrzegając go jako zbyt zuchwałego i pozującego na celebrytę.
Czytaj więcej: Szef ukraińskiego wywiadu ujawnił tajemnicę? Budanow przyznał się do rozmów z Białorusią "Łukaszenka nie jest idiotą"
Afera podsłuchowa
Kilka lat temu śledczy przeszukali biuro i dom Sarkozy'ego w ramach dochodzenia w sprawie nielegalnego finansowania jego kampanii prezydenckiej w 2007 roku. Pieniądze miały pochodzić od Lilliane Bettnecourt, dziedziczki koncernu L'Oreal.
Akt oskarżenia opierał się na podsłuchach rozmów między Herzogiem i Sarkozym, przy czym prokuratorzy oskarżyli byłego prezydenta dodatkowo o używanie tajnych linii telefonicznych. Według śledczych ustalono z całą pewnością, że sędzia Azibert nieoficjalnie przekazał poufne informacje o sprawie Bettencourt swojemu przyjacielowi Herzogowi.
Źródło: dorzeczy.pl, bbc.com