Wspieraj wolne media

Bezpartyjni Samorządowcy niewpuszczeni na losowanie list. Poszkodowane zostało dziecko. Woch: Nie dostaliśmy nawet apteczki

3
0
0
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne / Fot. PAP/Leszek Szymański

W piątek w Państwowej Komisji Wyborczej odbyło się losowanie numerów list wyborczych komitetów startujących w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Bezpartyjni Samorządowcy nie zostali wpuszczeni. Poszkodowane zostało też dziecko lidera partii.

  • Na losowanie nie wpuszczono jednak Janusza Korwin-Mikkego i przedstawicieli KWW Bezpartyjni Samorządowcy – Normalna Polska w Normalnej Europie.
  • Później polityk w mediach społecznościowych odniósł się do sytuacji i napisał, że “podczas szarpaniny” przed siedzibą PKW “przytrzaśnięto drzwiami” rękę syna kandydata komitetu Bezpartyjnych Samorządowców do PE.
  • Rzecznik Krajowego Biura Wyborczego Marcin Chmielnicki przekazał Polskiej Agencji Prasowej, że “to był po prostu nieszczęśliwy wypadek”.
  • Zobacz także: Niemiecka prasa o Tusku: Chce rozpocząć nowy etap sprawowania władzy

Na losowanie w PKW nie wpuszczono Janusza Korwin-Mikkego i przedstawicieli KWW Bezpartyjni Samorządowcy – Normalna Polska w Normalnej Europie.

Później polityk w mediach społecznościowych odniósł się do sytuacji i napisał, że “podczas szarpaniny” przed siedzibą PKW “przytrzaśnięto drzwiami” rękę syna kandydata komitetu Bezpartyjnych Samorządowców do PE.

Korwin-Mikke: Skandal to za mało powiedziane!

Skandal to za mało powiedziane! Jesteśmy komitetem ogólnopolskim, ale NIE WPUSZCZONO nas na losowanie. W dodatku podczas szarpaniny przytrzaśnięto drzwiami rączkę synka p. Wocha - lidera bezpartyjnych. Chłopak jedzie do szpitala, ma złamaną rączkę! Nie zostawię tak tego! - napisał Korwin-Mikke w piątek na platformie X.

Rzecznik mówi o "nieszczęśliwym wypadku"

Rzecznik Krajowego Biura Wyborczego Marcin Chmielnicki przekazał Polskiej Agencji Prasowej, że “to był po prostu nieszczęśliwy wypadek”.

Zaprzeczył też słowom byłego polityka Konfederacji, jakoby doszło do szarpaniny, dodał, że sam Korwin-Mikke pojawił się przed siedzibą PKW dopiero po zajściu. Zdaniem rzecznika, “po prostu dziecko nie zostało upilnowane”.

Z tego, co widziałem na monitoringu, to po prostu to dziecko, (gdy) rodzice byli w telefonach, stało przy drzwiach i kiedy ktoś z pracowników Kancelarii Prezydenta wychodził - a dziecko trzymało rękę przy drzwiach - i odsuwał drzwi, to po prostu (drzwi) delikatnie tę rękę wciągnęły - wyjaśnił.

Dodał, że Korwin-Mikke - który do siedziby PKW dotarł ok. godz. 18:20 - nie jest posłem, nie był też upoważniony przez pełnomocnika wyborczego do wejścia.

Czytaj także: Zajączkowska-Hernik: "Polacy nie akceptują motywowanych ideologicznie unijnych dyrektyw budynkowych"

Woch: Nie udzielono pomocy medycznej dziecku

Do zdarzenia odniósł się sekretarz zarządu Ogólnopolskiej Federacji Bezpartyjni i Samorządowcy Marek Woch, który był gościem “Tematu Dnia” w TV Media Narodowe. To jego dziecko zostało poszkodowane.

Tej sytuacji by nie było, gdybyśmy zostali wpuszczeni na losowanie listy, to było w budynku PWK, nie przed. Czekaliśmy w poczekalni, nieprawdą jest, że czekano na pełnomocnika. Wpuszczono naszego sympatyka na losowanie - powiedział.

Dodał, że jego syn stał przy drzwiach, “czujka uruchomiła drzwi i wciągnęła rączkę”. 

Najsłabsze nie jest to, że to był wypadek. Nie udzielono pomocy medycznej dziecku, miała zostać wezwana karetka, po kilku minutach nikt nic o tym nie wiedział, kazali mi dzwonić samemu - wyjaśnił Woch.

Nie dostaliśmy nawet apteczki, poszliśmy ulicą Wiejską na teren Sejmu, tam Straż Marszałkowska zareagowała w ciągu sekundy, karetka przyjechała w ciągu 5 minut - dodał.

 

Źródło: portalsamorzadowy.pl, x.com, tvmn.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
3
0
Zapisz na później
Wczytywanie komentarzy...

Polecane

Przejdź na stronę główną
Na żywo