Wspieraj wolne media

Afera gruntowa. Były Minister Rolnictwa uderza w kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości. Ardanowski: "Odrolnieniem przez dłuższy czas zajmował się Kowalczyk"

0
0
0
Poseł PiS Jan Krzysztof Ardanowski
Poseł PiS Jan Krzysztof Ardanowski / Fot. Youtube

W wywiadzie dla "RMF24" były Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi Jan Krzysztof Ardanowski skrytykował kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości za źle obraną strategię w ostatniej kadencji ich rządów.

W wywiadzie dla "RMF24" były Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi Jan Krzysztof Ardanowski skrytykował kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości za źle obraną strategię w ostatniej kadencji ich rządów. Pominął on w swoich atakach samego Jarosława Kaczyńskiego, twierdząc, że ten nie miał zawsze pełnego obrazu sytuacji. Skrytykował również obietnice dopłat, które jego zdaniem uraziły wiele rolników.

Deklarowanie tylko dotacji i dopłat do wszystkiego, przekonanie, że głosy chłopów można pieniędzmi kupić. To jest o wiele bardziej skomplikowane - ocenił polityk Prawa i Sprawiedliwości.

Jak dodał, według jego szacunków, partia Jarosława Kaczyńskiego w stosunku do 2019 r. straciła na wsi ok. 600 tys. głosów. . 

Wypowiedział się również na temat tzw. afery gruntowej. Podkreślił, że ś.p. Andrzej Lepper nie był w jego ocenie skłonny do brania łapówek za odrolnienie. Tym procesem miał zajmować się inny Minister Rolnictwa za rządów PiS Henryk Kowalczyk.

Mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że nie było nigdy w Ministerstwie Rolnictwa działań, które wskazywałyby na to, że Lepper były skłonny brać łapówki za odrolnienie. Odrolnieniem przez dłuższy czas zajmował się Henryk Kowalczyk - powiedział były Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi Jan Krzysztof Ardanowski.

Czytaj więcej: Protesty rolników w Europie. Górski: "Nie ma kandydatów czy liderów, którzy byliby w stanie dzisiaj tę Europę uratować"

Minister Rolnictwa odpowiedział na absurdalne oskarżenia Kijowa

W całej Unii Europejskiej protestują rolnicy, w piątek protest rozpoczęli polscy gospodarze, którzy nie zgadzają się na import produktów rolnych z Ukrainy, zwracają też uwagę na pogarszającą się sytuację rolnictwa w UE, chodzi m.in. o Zielony Ład. Blokady dróg w różnych częściach kraju należy spodziewać się do 10 marca.

Protestujący na granicy z Ukrainą w Dorohusku rolnicy zatrzymali w weekend trzy ukraińskie ciężarówki i wysypali z nich zboże na jezdnię. Sprawa ta oburzyła między innymi ambasadora Ukrainy w Polsce, Wasyl Zwarycz domaga się “zdecydowanej reakcji” polskich władz i ukarania winnych. Z kolei mer Lwowa Andrij Sadowy nazwał polskich rolników prowadzących protest na granicy z Ukrainą “prorosyjskimi prowokatorami”.

Minister rolnictwa Czesław Siekierski został zapytany w TVP Info, czy prokuratura powinna ścigać tych, którzy rozsypali ukraińskie zboże. Odpowiedział, że “na pewno zachowanie rolników było niewłaściwe, naganne i zbyt emocjonalne”. 

Ale w tym proteście rolniczym w różnych krajach tego typu sytuacje występują. Często się zdarza, że rolnicy w jakiś sposób wyrzucają wiezione towary - zaznaczył.

Siekierski stwierdził też, że “sytuacja jest wyjątkowa, bo rolnicy są w bardzo trudnym położeniu, bo nie mają środków finansowych na kontynuowanie procesu produkcji”. 

Zapytany o żądania Ukrainy, która chce ukarania polskich rolników, Siekierski ocenił, że wypowiedzi ukraińskich polityków “były trochę na wyrost”, dodał też, że “powinni ważyć słowa i rozumieć sytuację”.

Źródło: tvmn.pl, x.com, rmf24.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
0
0
Zapisz na później
Wczytywanie komentarzy...

Polecane

Przejdź na stronę główną
Na żywo