Zielona granica – scena po scenie
Trwa wojna kulturowa. Lewica i pseudoliberałowie bardzo umiejętnie wykorzystują kulturę i popkulturę do szerzenia swoich szkodliwych zabobonów. Prawda nie ma dla lewicy i pseudoliberałów znaczenia, kultura jest tylko instrumentem wykorzystywanym do destrukcji zachodniej cywilizacji.
Film Agnieszki Holland „Zielona granica” to polityczny manifest na rzecz wpuszczania do Polski islamskich imigrantów, legalnych i nielegalnych, oraz na rzecz likwidacji bariery na granicy polsko białoruskiej. Manifest polityczny sfinansowany z pieniędzy podatników z Mazowsza przez polityków PO i PSL. „Zieloną granicę” współfinansował Mazowiecki i Warszawski Fundusz Filmowy działający w strukturach Mazowieckiego Instytutu Kultury, instytucji kultury Samorządu Województwa Mazowieckiego, który jest kontrolowany przez PO i PSL.
W kinach w całej Polsce można obejrzeć film „Zielona granica”. Film to cudowna maszynka do robienia pieniędzy. Bezpłatna gigantyczna reklama w mediach zapewnia wielu widzów i dochody z biletów. Przedstawiciele antyPiS idą do kina z poczucia obowiązku w ramach walki z reżimem PiS, a inni widzowie z ciekawości (tak jak kiedyś chodziło się do cyrku, by zobaczyć kobietę z brodą albo karły). Dziś sukces komercyjny zapewnia wywołanie skandalu pluciem na niewinnych ludzi, w tym wypadku strażników granicznych strzegących polskich granic.
Z braku miejsca i by nie komplikować tekstu, przedstawiam treść filmu „Zielona granica” bez komentarza ukazującego to, jak ten propagandowy obraz mija się z prawdą.
Pierwsza scena filmu jest kolorowa. Widać zielony las i stalowe niebo nad nim. Kolejne sceny są już czarno białe, pewnie by wszyscy myśleli, że film ma wartość artystyczną, lub brali film za obraz dokumentalny, ukazujący rzeczywistość.
Pozytywnymi bohaterami nielegalni imigranci
Druga scena rozgrywa się w samolocie pełnym imigrantów (kobiet, dzieci i kilku starców, właściwie bez młodych mężczyzn) w maseczkach na brodzie lub na twarzach, bo trwa rzekoma pandemia. Migranci są mili, dobrze wychowani i wzajemnie sobie pomagają. Jedna imigranckich matek karmi dziecko piersią i mówi, że „trasa przez Białoruś to dar od boga”, narzeka też, że w Syrii nie ma szkół, by mądre imigranckie dzieci się w nich mogły uczuć. Uchodźcy cieszą się, że lecą do Białorusi. Stewardessy białoruskie na przywitanie rozdają pasażerom po kwiatku.
W Mińsku stolicy Białorusi sympatyczni imigranci za pośrednictwem telefonów komórkowych kontaktują się ze swoimi rodzinami. Z lotniska migrantów odbiera minibus, który migrantów zawozi na granice. Nad granicą zatrzymuje minibusa patrol łukaszenkowskich mundurowych (nie pisze białoruskich, gdyż uważam, że dziś Białoruś jest pod okupacją kliki Łukaszenki), którzy wymuszają na imigrantach 300 euro. Łukaszenkowscy mundurowi pomagają imigrantom przejść pod drutami kolczastymi na stronę polską. Słychać strzały, krzyki mundurowych, i odgłos samolotu.
W kolejnej scenie imigranci biegną przez polski las. Dziadek imigrant nie ma sił, dziecko imigrant zsikało się w spodnie. Mówiąca po angielsku, wykształcona starsza kobieta się cieszy, bo jest w Polsce w Unii Europejskiej. Imigranci idą dalej w nocy. Dzieci narzekają, że jest im zimno.
Rano wszyscy śpią na ziemi. Dziadek rozbiera się do islamskiej modlitwy, widać, że ma rany na brudnych nogach, modli się po islamsku, jego syn nie chce się z nim razem modlić. Zaczyna padać deszcz, mężczyźni zdejmują swoje kurtki i okrywają nimi kobiety i dzieci. Imigranci mają wyładowane telefony i brakuje im wody, poją dzieci rosą i deszczem z gałęzi. Kolejnej nocy idąc przez las, wpadają w bagno. Syryjskie dzieci chętnie i szybko uczą się angielskiego od kobiety z Afganistanu.
Po wyjściu z lasu na polu kobieta z Afganistanu podchodzi do polskiego rolnika. Ten daje jej za darmo wodę i jabłko, wskazuje kierunek, gdzie może dostać więcej jedzenia, niestety jak to Polak, rolnik okazuje się szmalcownikiem i z donosem dzwoni do Straży Granicznej. Kobieta z Afganistanu rozpoznaje, że to zły człowiek i ucieka, choć polski szmalcownik ją goni. W innej ze scen rolnik koszący pole kukurydzy rozpoczyna pościg kombajnem za imigrantami.
Zdesperowani imigranci na drodze zatrzymują patrol Straży Granicznej. Polacy strażnicy graniczni, by ich oszukać, dają dzieciom cukierki a dorosłym papierosy, wsadzają imigrantów na ciężarówkę i kłamią, że to ciężarówka, która jedzie do Niemiec. Polski mundurowy jako to polski rasista mówi, że przez telefon, że wiezie „ciapaków” i, że od imigrantów „jebie”. Mądra kobieta z Afganistanu wie, że Polacy są źli i ukrywa telefon. Zapada noc, Polscy oprawcy z zakrytymi twarzami, niczym naziści z Auschwitz, zatrzymują ciężarówkę przy granicy z Białorusią. Polscy oprawcy przepędzają imigrantów przez dziurę w zasiekach na Białoruś i niszczą imigrantom ich telefony komórkowe. Polskie psy gryzą imigrantów, o tych ugryzień imigranci dostają bakteryjnych zakażeń. Polski oprawca ze Straży Granicznej z orzełkiem na czapce rozbija termos i przerzuca go na białoruską stronę, imigrant pije z termosu i kaleczy sobie odłamkami szkła usta i gardło.
Przepędzeni z Polski imigranci dochodzą do obozu imigrantów przy granicy z Polską. W obozie łukaszenkowcy mundurowi terroryzują imigrantów. Okradają ich, na oczach spragnionych wylewają wodę z butelek na ziemię, sadystycznie biją pałkami imigrantów. Dzieci i dorośli imigranci nie mają co pić. Białorusini co chwile przepędzają imigrantów do Polski, a Polacy przepędzają imigrantów na Białoruś.
Podczas ponownego przepędzania imigrantów przez polskich oprawców ze Straży Granicznej, Polacy zrzucają z paki ciężarówki wojskowej murzynkę w ciąży na druty kolczaste. Po bestialskim potraktowaniu imigrantów polscy oprawcy bawią się, chleją bimber, który pędzą. Funkcjonariuszka Straży Granicznej to herod-baba pokonuje kolegów w siłowaniu się na rękę i jest taka brzydka, że musi sobie szukać chłopa w internecie.
Po przepędzeniu z Polski imigranci koczują koła granicy z Polską. Płaczą z rozpaczy nad swoimi dziećmi, które zginęły podczas przekraczania polskiej granicy. Łukaszenkowcy biciem zmuszają imigrantów do ponownego przekraczania polskiej granicy.
Negatywnymi bohaterami polscy strażnicy graniczni
W filmie ukazani są polscy oprawcy ze Straży Granicznej. Są oni prymitywnie indoktrynowani w nienawiści do imigrantów z polecenia PiS – politycy z PiS kłamią, że imigranci to terroryści, zoofile i pedofile, ludzie bogaci, mężczyźni wypożyczający dzieci i zmuszający je do płaczu, by szantażować emocjonalnie Polaków. PiS-owska propaganda głosi, że trwa wojna hybrydowa, a imigranci to „nie ludzie, tylko żywe pociski”. Strażnicy graniczni dostają polecenie, by ukrywać trupy imigrantów.
Widzowie filmu bliżej poznają jednego ze strażników granicznych Janka. Janek martwi się o swoją żonę w ciąży, buduje dla swojej rodziny dom, w którym natyka się na nielegalnego imigranta, którego jednak nie ściga, a nawet wynosi na dwór rzeczy imigranta i zostawia mu wodę. Wyrzuty sumienia z powodu udziału w polskich zbrodniach go męczą, by je zagłuszyć, pije bimber. Jego żona w ciąży na wideo z internetu widzi, że dręczył imigrantów, ale nie robi mu z tego powodu wyrzutów, jedynie co to proponuje, by zmienił pracę, jak ta jest zbyt stresująca, tym bardziej że w innej może zarobić więcej. Janek nie chce zrezygnować z pracy w Straży Granicznej, bo to jego służba.
Janek w budowanym przez siebie domu sprząta po bytności imigrantów, którzy na pozostawionej kartce przepraszają go, że nabrudzili. W czasie służby nocą przerzuca z kolegą trupa imigranta na białoruską stronę. Jego kolega Strażnik Graniczny namawia go picia alkoholu na służbie. Janek nie radząc sobie ze stresem, wracając do domu po służbie, wyje w samochodzie. Pod koniec filmu Janek w czasie kontroli puszcza wolno imigrantów w samochodzie czeskiego przemytnika.
Pozytywną bohaterką psycholożka z miasta
Pozytywną bohaterką jest Julia psycholożka — pewnie z Warszawy, która mieszka na podlaskiej wsi od pół roku, i zarabia pieniądze, robiąc przez internet bogatym psychoterapię. Julia jest samotna, bo jej przystojny partner zmarł na covid. Julia w lokalnym sklepie odważnie wypomina chamskim Strażnikom Granicznym, którzy nie szanują kobiety w ciąży, że ci dręczą imigrantki w ciąży i przerzucają je przez granicę na Białoruś. Pada też ofiarą zastraszania ze strony Policji, która nakłada na nią mandat za to, że szybko nie chciała odjechać, z miejsca, gdzie policjanci prześladują imigrantów.
W jednej ze scen filmu Julia prowadzi przez wideorozmowę psychoterapię swojego pacjenta. Pacjent skarży się, że nie jest w stanie wytrzymać tego, że rząd PiS patronuje nazistowskiemu faszystowskiemu Marszowi Niepodległości, że nie może znieść polityka PiS co mam mordę jak małpa i bełkocze. Na te słowa sala kinowa pełna emerytów (sądząc po wieku wyborców PO) reaguje oklaskami. Po oklaskach pacjent Juli deklaruje, że od PiS spada mu libido (dla niewtajemniczonych ma problemy z erekcją penisa).
Nocą podczas spaceru z psami Julia słyszy nawoływania o pomoc. W lesie w bagnie znajduje topiących się imigrantów, starszą kobietę z Afganistanu i dziecko z Syrii. Udaje się jej przed śmiercią uratować tylko kobietę. A szpitalu Julia poznaje aktywistów, którzy migrantom pomagają. Ranna kobieta z Afganistanu zostaje porwana ze szpitala przez polskich oprawców ze Straży Granicznej. Julia zaprasza aktywistów do siebie i ze swojego mieszkania robi bazę dla aktywistów.
Pozytywnymi bohaterami filmu aktywiści pomagający nielegalnym imigrantom
Pozytywnymi bohaterami filmu są też aktywiści z grupy Granica, którzy niczym Jezus pomagają imigrantom, opatrują rannych, karmią ich, oddają im swoje buty i na bosaka wracają do swojej bazy, nagrywają na wideo świadectwa imigrantów, o jakich cierpieniach padli ze strony ISIS i polskiej Straży Granicznej, zbierają od nich wnioski azylowe, informują imigrantów, że gdy ci wystąpią o azyl w Polsce i oddadzą się w ręce Straży Granicznej, to mogą trafić do ośrodka dla imigrantów, który jest jak więzienie. Aktywiści informują też, że władze polskie z PiS nie chcą ich w Polsce, i mogą ich przepędzić na Białoruś, ta informacja wywołuje przerażenie imigrantów.
Lekarz aktywista wyzywa do jednej z imigrantek karetkę. Obsługa numeru alarmowego początkowo odmawia przyjazdu karetki. Potem jednak karetka przyjeżdża, a wraz z nią oprawcy ze Straży Granicznej. Oprawcy ze Straży Granicznej ładują imigrantów na ciężarówkę, by znowu ich wywieźć na Białoruś. W trakcie jazdy oprawcy ze Straży Granicznej chwalą się, że dzięki terroryzowaniu imigrantów są popularni wśród Polek, które ich karmią i zapewnią im seksualne uciechy.
Aktywiści nocą przynoszą imigrantom ubrania, jedzenie, leki, pomagają rannym, opatrując im rany. Julka w pewnym momencie uznaje, że działania aktywistów są niewystarczające – chcą ratować rannego imigranta, wraca do lasu, ale znajduje tylko jego podarty paszport. Podczas tej wyprawy zostaje zatrzymana przez policje. Na komisariacie policjanci zastraszają Julie, poniżają ją, zmuszając ją, by rozebrała się do naga i robią jej rewizje osobistą. Na szczęście jedna z policjantek zachowuje się przyzwoicie i w sekrecie informuje adwokata aktywistów o uwięzieniu Julii. Samej zaś Juli udaje się oszukać policjantów i poinformować aktywistów o tym, że została złapana. Po zwolnieniu okazuje się, że prawdopodobnie policjanci zniszczyli jej samochód, w którym została zatrzymana.
Julia z części radykałów tworzy swoją bardziej ekstremistyczną grupę. Pomocy Juli, odmawia jej koleżanka, która, pomimo że głosuje na PO i pali świeczki pod sądami, nie chce dać za strachu swego auta do przemytu ludzi. W czasie akcji radykalną grupę zatrzymuje policja. Policjant, by upewnić się, że Julia to Polka, a nie imigrantka, niczym nazista czy inny granatowy policjant, zmusza ją, by powiedziała coś po polsku. Julia demonstracyjnie odmawia modlitwę katolicką tak jak żydowskie dzieci, które przed nazistami modlitwą katolicką udowadniały swoją rzekomą aryjskość.
Grupa Juli ratuje trzech młodych murzynów. Julia wywozi ich w swoim wraku samochodu przewożonego na lawecie, gdy młodzi z jej ekstremistycznej grupy swoim rajdem samochodem odwracają uwagę policji. Julia trzech młodych murzynów ukrywa w luksusowym domu swojego pacjenta, który to miał problemy z erekcją z powodu PiS. Nastoletnie dzieci pacjenta zabawiają murzynów rozmową po francusku i razem z murzynami śpiewają niczym w filmie socrealistycznym, piosenkę po francusku.
Film kończy scena z granicy polsko ukraińskiej. Widać na niej polskich strażników granicznych pomagmowych z życzliwością Ukrainkom z dziećmi. Im polscy rasiści pomagają, bo Ukrainki są białe, imigrantów Polacy rasiści prześladowali, bo imigranci byli kolorowi. Ostanie napisy w filmie informują, że na granicy polsko białoruskiej wciąż umierają ludzie.
Gdyby wyciąć z „Zielonej granicy” fragmentu o sadyzmie Łukaszenkowców i Polaków to, można byłoby takie urywki wysłać do Afryki, by zniechęcać imigrantów do przyjazdu do Polski i Białorusi. Niestety sceny z aktywistami pomagającymi imigrantom mogą ich zachęcać do przyjazdu.
Film w koprodukcji filmowców z Belgi, Czech, Francji, Polski
„Zielona granica” to film wyprodukowany w koprodukcji filmowców z Belgi, Czech, Francji, Polski. Reżyserką filmu jest Agnieszka Holland („W ciemności”, „Europa, Europa”, „Pokot”, „Szarlatan”, „Obywatel Jones”). W obsadzie filmu znaleźli się tacy aktorzy jak: Jalal Altawil („Sąsiedzi”), Maja Ostaszewska („Body/Ciało”), Tomasz Włosok („Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa”), Behi Djanati Atai („Witamy”), Mohamad Al Rashi („Al Hadira: The Hangar”), Dalia Naous („Ucieczka z Rakki"), Jaśmina Polak („Wesele”), Joely Mbundu („Tori i Lokita”), Piotr Stramowski („Pitbull. Nowe porządki”), Marta Stalmierska („Wyrwa”), Agata Kulesza („25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy”), Maciej Stuhr („Belfer”), Magdalena Popławska („Atak paniki”), Monika Frajczyk („Jeszcze przed świętami”), Michael Zieliński („Matecznik”).
Według dystrybutorów filmu „scenariusz filmu powstał na podstawie prawdziwych wydarzeń, które dzieją się tuż obok nas. Przygotowania do filmu objęły setki godzin analizy dokumentów, wywiadów z uchodźcami, strażnikami granicznymi, mieszkańcami pogranicza, aktywistami i ekspertami. [...] Scenariusz filmu jest wspólnym dziełem Agnieszki Holland, reżyserki Gabrieli Łazarkiewicz-Sieczko oraz pisarza Macieja Pisuka (scenarzysty „Jesteś Bogiem”)”