"Zdrovve Love" na celowniku radnych PiS. "Ideologiczne programy wymagają kontroli"
Radni miasta Gdańska z PiS zapowiedzieli kontrolę programu “Zdrovve Love”, który zakłada edukację seksualną dzieci i młodzieży. Projekt był popierany przez byłego wiceprezydenta Gdańska oskarżonego o molestowanie seksualne.
- Projekt “Zdrovve Love” zakłada edukację seksualną uczniów gdańskich szkół ponadpodstawowych. Został wprowadzony przez liberalno-lewicowe władze Gdańska.
- Radny miasta Andrzej Skiba: Ideologiczne programy, takie jak “Zdrovve love”, które od lat forsowane są przez władze Gdańska, wymagają kontroli.
- Radna Barbara Imianowska zaznaczyła, że “program umarł śmiercią naturalną”, ponieważ nie było zainteresowania.
- Zobacz także: Niecodzienna sytuacja na konferencji MON. Członkowie zespołu wyszli z sali
Będący częścią programu “Wsparcie prokreacji dla mieszkańców miasta Gdańska w latach 2017–2025” projekt “Zdrovve Love” zakłada edukację seksualną uczniów gdańskich szkół ponadpodstawowych. Został wprowadzony przez liberalno-lewicowe władze Gdańska.
Radny miasta Andrzej Skiba zapowiedział kontrolę “Zdrovve Love”.
Naszą rolą jako radnych miasta Gdańska, jako mieszkańców, jako rodziców jest zapytać, czy w Gdańsku dzieci są bezpieczne? Ideologiczne programy, takie jak “Zdrovve love”, które od lat forsowane są przez władze Gdańska, wymagają kontroli - powiedział polityk, cytowany przez TV Trwam.
Czytaj także: Elon Musk przyjedzie do Polski. Miliarder dostał od Czarnka propozycję
Program popierany przez byłego wiceprezydenta Gdańska
Telewizja podała, że program był mocno popierany również przez Piotra Kowalczuka, byłego wiceprezydenta Gdańska, na którym ciążą oskarżenia o molestowanie seksualne. Później program został zawieszony, a obecnie jest realizowany poza szkołami.
Radna miasta Gdańska Barbara Imianowska zaznaczyła, że “program umarł śmiercią naturalną”.
Nie sprawdził się w szkołach (…) Nie było osób zainteresowanych - stwierdziła.
Europarlament głosował za uznaniem mowy nienawiści za przestępstwo według prawa UE
Europarlament zagłosował w czwartek za uznaniem mowy nienawiści i przestępstw z nienawiści za przestępstwa według prawa UE. Było 397 głosów za, 121 przeciw, a 26 osób wstrzymało się.
Decyzja PE wywołała ostrą krytykę konserwatystów. Tzw. mowa nienawiści byłaby uznawana za przestępstwo tej samej kategorii, co np. handel ludźmi.
Zgodnie z art. 83 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej za przestępstwa na poziomie unijnym uważa się te szczególnie poważne i o charakterze ponadnarodowym, mowa tu m.in. o terroryzmie, handlu ludźmi, narkotykami i bronią, seksualnym wykorzystywaniu kobiet i dzieci i przestępczości zorganizowanej.
W ten sposób możliwe będą kary więzienia za krytykę nielegalnej migracji lub środowisk LGBTQ - powiedział europoseł Patryk Jaki.
Źródło: radiomaryja.pl