Zaskakujący tekst "Wyborczej". Dziennikarka demaskuje propagandę o uchodźcach na granicy. "Mała Eileen nie istniała"

27
0
1
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne / Fot. X/Straz_Graniczna

Po dwóch latach pisania o migracji i kryzysie na granicy nie mam wątpliwości, że wytwarzamy fałszywą wiedzę. Jej elementami są zwykłe fake newsy, jak historia Eileen. Liczne przeinaczenia na poziomie samych faktów, ich przyczyn czy interpretacji - stwierdziła w artykule Małgorzata Tomczak, publicystka “Gazety Wyborczej”.

  • Artykuł pt. “Rodziny z dziećmi, wykształcona Afganka, ciężarna kobieta - osoby takie, jak w filmie Holland, są na granicy wyjątkami” ukazał się na łamach “Gazety Wyborczej” 17 listopada.
  • Publicystka przyznała się do manipulacji dotyczących wieku i płci osób próbujących przekroczyć polsko-białoruską granicę.
  • Autorka odniosła się również do historii małej Eileen z 2021 r., której rodzice mieli zostać deportowani na Białoruś, a dziecko z Afganistanu samo błąkało się po lesie w kilkunastostopniowym mrozie.
  • Zobacz także: Kidawa-Błońska: W spektakl, który okaże się klapą zaangażowano kobiety

Artykuł pt. “Rodziny z dziećmi, wykształcona Afganka, ciężarna kobieta - osoby takie, jak w filmie Holland, są na granicy wyjątkami” ukazał się na łamach “Gazety Wyborczej” 17 listopada. Autorka tekstu Małgorzata Tomczak przyznała, że sytuacja humanitarna na granicy polsko-białoruskiej nie jest jednoznaczna. 

"Przesuwamy obiektyw w poszukiwaniu bezbronnej matki z dzieckiem"

Publicystka przyznała się do manipulacji dotyczących wieku i płci osób próbujących przekroczyć polsko-białoruską granicę.

Obrazy grup mężczyzn na łodzi i młodych chłopców przecinających płot graniczny przerażają; przesuwamy więc obiektyw w poszukiwaniu bezbronnej matki z dzieckiem - czytamy w artykule.

Czytaj także: Nowy minister będzie mógł się wykazać. Müller: Pojawi się na granicy polsko-ukraińskiej

Tomczak: Dyskutowaliśmy z wielkim oburzeniem o dziecku, które nie istniało

Autorka odniosła się również do historii małej Eileen z 2021 r., której rodzice mieli zostać deportowani na Białoruś, a dziecko z Afganistanu samo błąkało się po lesie w kilkunastostopniowym mrozie. W sprawie dziecka interweniował nawet Rzecznik Praw Obywatelskich.

Dziś wiemy, że Eileen nie istniała. Była to jedna z opowieści, którą usłyszeli aktywiści i przekazali dalej. Odbiła się szerokim echem i stanowiła ważną część narracji o “dzieciach umierających na granicy”, którą utrwala teraz „Zielona Granica” - napisała.

Autorka dalej napisała, że wydaje jej się, “że nie wiemy o żadnym udokumentowanym przypadku śmierci dziecka na polskiej granicy”. 

Nie oznacza to oczywiście, że takich nie było, chociażby po drugiej stronie granicy i że nie powinniśmy mówić o takim ryzyku – ale póki co dyskutowaliśmy z wielkim oburzeniem o dziecku, które nie istniało - dodała Tomczak.

Rzecznik SG: Presja migracyjna ma według nas charakter stały

Tymczasem rzecznik Straży Granicznej, por. Anna Michalska zaznaczyła, że “sytuacja na granicy z Białorusią wciąż jest trudna”.

Presja migracyjna ma według nas charakter stały, a jej natężenie, liczba tych migrantów, będzie zależała od bieżących celów Rosji - dodała. 

Rosyjskie służby przekierowały teraz swoje główne szlaki nielegalnej migracji na Finlandię. Państwo zamknęło część przejść granicznych z Rosją. Wzmocniło też oddziałami wojskowymi posterunki Straży Granicznej. 

Z doniesień medialnych wynika, że władze Finlandii chcą całkowicie zamknąć przejścia graniczne z Federacją Rosyjską, aby ograniczyć napływ nielegalnych imigrantów. Podobne problemy z nielegalną imigracją, prowokowane przez rosyjskiego agresora mają Estończycy.

Źródło: radiomaryja.pl

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
27
0
Zapisz na później
Wczytywanie komentarzy...

Polecane

Przejdź na stronę główną
Na żywo