Zamieszki we Francji. Powołano międzyresortową komórkę kryzysową. Politycy mówią o "policji niekontrolowanej przez państwo"
Pałac Elizejski poinformował, że prezydent Francji Emmanuel Macron powołał międzyresortową komórkę kryzysową. Ma to związek z zamieszkami po śmierci 17-letniego recydywisty.
- We Francji nie milkną echa po śmierci 17-latka pochodzenia algierskiego, który został zastrzelony przez policjanta.
- Lider skrajnie lewicowej Francji Nieujarzmionej Jean-Luc Melenchon skrytykował "policję niekontrolowaną przez państwo", określając funkcjonariuszy mianem "psów stróżujących".
- W nocy ze środy na czwartek w podparyskim Nanterre i na innych przedmieściach francuskich miast doszło do ogromnych zamieszek. Rannych zostało około 150 policjantów.
- Zobacz także: Mbappe rozżalony śmiercią 17-latka z Nanteree. Poznaj prawdziwą twarz nastolatka, który stał się powodem do wojny gangów. W tle handel narkotykami
We Francji nie milkną echa po śmierci 17-latka pochodzenia algierskiego, który został zastrzelony przez policjanta. Prezydent Emmanuel Macron powołał w czwartek rano międzyresortową komórkę kryzysową w odpowiedzi na zamieszki, do których dochodzi na imigranckich przedmieściach Paryża i innych miast.
Politycy podzieleni. Niektórzy atakują francuską policję
Cała sytuacja dzieli francuską klasę polityczną. Lider skrajnie lewicowej Francji Nieujarzmionej Jean-Luc Melenchon skrytykował “policję niekontrolowaną przez państwo”, określając funkcjonariuszy mianem “psów stróżujących”.
Ta wypowiedź oburzyła przewodniczącego ze skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego Jordana Bardellę, który nazwał Melenchona “publicznym niebezpieczeństwem”.
Z kolei wiceprzewodnicząca prawicowej Rekonkwisty Marion Marechal opowiada się za wprowadzeniem stanu wyjątkowego i godziny policyjnej na przedmieściach.
Lider partii Zielonych Yannick Jadot bronił reakcji imigrantów, stwierdził, że mają “głębokie poczucie niesprawiedliwości”, porównał zamieszki na przedmieściach z buntem przedmieść w 2005 roku.
Ogromne zamieszki we Francji i mobilizacja policji
W nocy ze środy na czwartek w podparyskim Nanterre i na innych przedmieściach francuskich miast doszło do ogromnych zamieszek. Rannych zostało około 150 policjantów, podobną liczbę osób zatrzymano. Płonęły m.in. komisariaty policji, samochody i kosze na śmieci.
Na przedmieściach Lyonu w jednej z kamienic w Villeurbanne wybuchł pożar. Imigranci wycelowali w okno mieszkania fajerwerki. Z kolei w samym Nanteree, gdzie doszło do tragicznego wypadku, pojawili się protestujący z typowymi hasłami islamskimi, stosowanymi przez dżihadystów, którzy popełniali zamachy w Europie.
🔥 Villeurbanne, imigranckie przedmieście Lyonu. Zadymiarze celowali z fajerwerków w okno mieszkania. Czemu akurat tego na 100% nie wiadomo: zapewne dlatego, że mieszkańcy krzyczeli z balkonu, że chcą spać. Udało im się trafić. Wywołali pożar w bloku.pic.twitter.com/q3V3Uceiw8 — Adam Gwiazda (@delestoile) June 29, 2023
W czwartek szef MSW Francji Gerald Darmanin ogłosił mobilizację 40 tys. policjantów w całym kraju, w tym 5 tys. w Paryżu.
Będą oni dysponować środkami technicznymi i technologicznymi do zwalczania zamieszek, przeprowadzania aresztowań i przywracania porządku republikańskiego - powiedział.
Tragiczna interwencja policji powodem wybuchu zamieszek
Do tragicznego zdarzenia doszło we wtorek 27 czerwca w Nanterre na przedmieściach Paryża.17-latek pochodzenia algierskiego, który kierował samochodem, nie chciał poddać się kontroli drogowej.
Gdy jeden z funkcjonariuszy zbliżył się do młodego kierowcy miały paść słowa: “Dostaniesz kulkę w głowę”. Po tym jak samochód odjechał, policjant oddał strzał.
Ucieczka zakończyła się kilkadziesiąt metrów dalej, gdy samochód uderzył w słup. Ofiara, Naël M., zmarła wkrótce po trafieniu w klatkę piersiową - podała Francuska Agencja Prasowa.
Funkcjonariusz, który oddał strzał został zatrzymany pod zarzutem zabójstwa. 17-latek, który prowadził samochód nie miał prawa jazdy. Wcześniej był też wielokrotnie karany, m.in. za handel narkotykami.
Źródło: dziennik.pl, twitter