Ważna decyzja Anglików. Wielka Brytania wprowadziła regulacje w sprawie blokerów. Hayton: "To szczególna tragedia dla dzieci"
Według nowego prawa, lekarze z Wielkiej Brytanii nie będą mogli przepisywać dzieciom blokerów tj. środków blokujących dojrzewanie. Nie ma dowodów na bezpieczeństwo ich stosowania ani na ich skuteczność kliniczną. W badaniach wzięły udział ponad 4 tys. osób, w tym: lekarze, rodzice, pacjenci oraz tzw. transpłciowi dorośli.
- Lekarze z Wielkiej Brytanii, a konkretnie jej angielskiej części nie będą mogli przepisywać dzieciom blokerów.
- Nie ma dowodów na bezpieczeństwo ich stosowania ani na ich skuteczność kliniczną.
- W Wielkiej Brytanii zdecydowanie maleje liczba osób, które uważają, że powinna istnieć możliwość zmiany płci w akcie urodzenia.
- Zobacz także: Komisarz Unii Europejskiej do spraw dyplomacji spotkał się z Blinkenem. Kiedy skończy się wojna na Ukrainie? Borrell: "Wojna rozstrzygnie się latem"
Według nowego prawa, lekarze z Wielkiej Brytanii, a konkretnie jej angielskiej części nie będą mogli przepisywać dzieciom blokerów tj. środków blokujących dojrzewanie. Okazuje się, że nie ma dowodów na bezpieczeństwo ich stosowania ani na ich skuteczność kliniczną.
Wstępny raport brytyjskiej Narodowej Służby Zdrowia z przeglądu usług związanych z tożsamością płciową zostanie opublikowany w ciągu najbliższych tygodni. Podstawowe pytanie to kwestia bezpieczeństwa stosowania blokerów, wstrzymujących produkcję hormonów takich jak estrogen i testosteron, w celu zablokowania skutków dojrzewania u dzieci, u których zdiagnozowano dysforię płciową.
Dzieciom, młodym ludziom i ich rodzinom zdecydowanie odradza się kupowanie blokerów dojrzewania lub hormonów utwierdzających płeć z nieuregulowanych źródeł lub od dostawców internetowych, którzy nie są zatwierdzeni przez brytyjskie organy regulacyjne - podaje National Health Service.
W badaniach wzięły udział ponad 4 tys. osób, w tym: lekarze, rodzice, pacjenci oraz tzw. transpłciowi dorośli. Okazało się, że istnieją luki w dowodach dotyczące rzekomej odwracalności wpływu blokerów na ciała i umysły dzieci. Dlatego NHS podjął decyzję o zakazie podawania środków blokujących dojrzewanie nowym pacjentom. Kontynuowane będą jedynie już rozpoczęte procedury zmiany płci, co dotyczy blisko 100 dzieci.
Pozostawiono również lukę, która niestety daje małym dzieciom i ich rodzicom możliwość dalszego uzyskiwania dostępu do blokerów dojrzewania poprzez badania kliniczne. Decyzja spotkała się z krytyką. Lekarze zaangażowani w proces delegalizacji blokerów podkreślają brak jasności co do sposobu działania tych środków. Nie wiadomo, czy jedynie wstrzymują okres dojrzewania, czy też działają jako początkowa część nieodwracalnego procesu, którego kulminacją jest zmiana płci.
Czytaj więcej: 28 funkcjonariuszy warszawskiej policji podejrzewanych o ojcostwo dziecka praktykantki
Maleje społeczne zainteresowanie Brytyjczyków tzw. zmianą płci
Warto zauważyć, że w Wielkiej Brytanii zdecydowanie maleje liczba osób, które uważają, że powinna istnieć możliwość zmiany płci w akcie urodzenia. Badanie przeprowadzone pod koniec 2023 roku wykazało, że takie rozwiązanie popiera tylko 30 procent Brytyjczyków. Kilka lat wcześniej, w 2019 roku, uważała tak ponad połowa mieszkańców kraju.
Na łamach opiniotwórczego „Spectatora”, komentuje pisarz transpłciowy Debbie Hayton, stwierdził, że celem korekty płci nigdy nie było wstrzymanie rozwoju fizycznego. Debbie Hayton podkreślił, że błędem jest wmawianie dzieciom oraz rodzicom przekonania, że zmiana płci rozwiąże ich problemy.
Tak się nie stanie – i jest to szczególna tragedia dla dzieci, które w przeciwnym razie skorzystałyby z pomocy w zakresie zdrowia psychicznego - Debbie Hayton.
Źródło: radiomaryja.pl, vaticannews.va