Rząd przeniesie lokalizację budowy elektrowni jądrowej? Szeroka analiza posła Kacpra Płażyńskiego. "Mogą po prostu badać reakcję opinię publiczną"
W środę media poinformowały o kontrowersyjnych planach samorządu pomorskiego w sprawie elektrowni jądrowej w Choczewie. Zasugerowano Premierowi Donaldowi Tuskowi, że należy przenieść jej budowę do innej lokalizacji. W tej sprawie głos zabrał poseł Prawa i Sprawiedliwości Kacper Płażyński.
- Kilka dni temu media poinformowały o planach samorządu pomorskiego w sprawie elektrowni jądrowej w Choczewie.
- Premier Donald Tusk miał otrzymać propozycję zmiany lokalizacji elektrowni.
- Głos w tej sprawie zabrał poseł Prawa i Sprawiedliwości Kacper Płażyński.
- Zobacz także: Reset Konstytucyjny. Poseł Konfederacji promuję ideę kompromisu. Wawer: "Znaleźliśmy się w sytuacji, gdzie PiS i Platforma żyją w równoległej rzeczywistości"
W środę media poinformowały o kontrowersyjnych planach samorządu pomorskiego w sprawie elektrowni jądrowej w Choczewie. Zasugerowano Premierowi Donaldowi Tuskowi, że należy przenieść jej budowę do innej lokalizacji. To spowodowałoby wydłużenie powstania samej elektrowni. W tej sprawie głos zabrał poseł Prawa i Sprawiedliwości Kacper Płażyński, który został poproszony przez redakcję "tysol.pl" o szerszą analizę całej sytuacji.
Jego zdaniem polskie władze chciały w ten sposób zbadać reakcję opinii publicznej. Zaznaczył, że Centralny Port Komunikacyjny spotyka się z podobnym mechanizmem.
Myślę, że mogą po prostu badać reakcję opinię publiczną, jak wielką kontrowersją byłoby zarzucenie tego projektu. Podobnie jest z CPK. Dobrze, że tutaj eksperci i politycy od lewa do prawa zdecydowanie się temu sprzeciwiają, to jest dla rządu zimny prysznic. Nie mam jednak wątpliwości, że gdyby nie mieli niecnych zamiarów, to w taki sposób by tej dyskusji nie zaczynali - ocenił Kacper Płażyński.
Wojewoda to jest jednak bezpośredni przedstawiciel prezesa Rady Ministrów w województwie i nie wydaje mi się możliwy scenariusz, w którym wypowiadałby takie, a nie inne treści w kontekście najważniejszej inwestycji, która miałaby być w województwie realizowana bez konsultacji ze swoich szefem - stwierdził poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Płażyński w dalszej części wypowiedzi, podkreślił jak bardzo Polska i polskie bezpieczeństwo energetyczne potrzebuje powstania kilku elektrowni jądrowych.
Oczywiste jest, że budowa elektrowni atomowej leży w interesie Polaków, ich bezpieczeństwa energetycznego, niezależności energetycznej i taniej energii. Jeżeli zastanowimy się nad tym, kto skorzysta na tym, że nie powstanie ta elektrownia – ale także inne elektrownie, bo my nie powinniśmy się skupiać na tym, czy w ogóle powstanie ta jedna, ale na tym, gdzie powstaną kolejne, jak było w planie poprzedniego rządu – to okaże się, że służy to tym państwom, które realizują takie, a nie inne polityki europejskie, szczególnie Fit for 55. I to one będą beneficjentami braku w Polsce wytwarzanej energii w rozsądnej cenie - wyjaśnił.
Ponadto zauważył, że najbardziej na braku w naszym kraju elektrowni jądrowej skorzystałyby Niemcy, którzy chcieliby nas uzależnić od energii. Dodał również, że skorzystałaby na tym również Rosja, która współpracuje z Berlinem w sprawie sprowadzania gazu.
Mówiąc wprost, najbardziej skorzystają na tym Niemcy, którzy będą nas zaopatrywać w drogą energię, którą my będziemy zmuszeni kupować. A na szerszym obrazku skorzysta na tym Rosja, bo jestem sceptykiem co do układania się relacji międzynarodowych na naszym kontynencie w przyszłości. Myślę, że to jest kwestia czasu, kiedy Niemcy do współpracy gazowej z Rosją powrócą i wtedy to także dla Kremla będzie dobra wiadomość, że Polska będzie musiała szukać prądu, na czym ona także będzie zyskiwać - wyjaśnił Płażyński.
Rząd Donalda Tuska opóźni budowę elektrowni jądrowej?
Jak poinformował w środę portal "Energetyka 24", wicemarszałek województwa pomorskiego oraz wojewoda Beata Rutkiewicz w trakcie spotkania w Chojnicach poinformowali, że podejmują starania na rzecz ewentualnej zmiany lokalizacji planowanej elektrowni jądrowej. Zaproponowano, że elektrownia mogłaby powstać w pobliżu Żarnowca zamiast Choczewa. Raport w tej sprawie trafił już do rąk Premiera Donalda Tuska.
Marszałek województwa pomorskiego Beata Rutkiewicz powiedziała, że ta decyzja zapadła po kontroli środowiskowej w Lubiatowie.
Ta decyzja środowiskowa dla lokalizacji w Lubiatowie została wydana, ale cały czas rozważamy, czy słusznie. Są też różne głosy na temat wybranej technologii. Najbliższe miesiące będą decydujące – mówiła wojewoda pomorska Beata Rutkiewicz.
Jeżeli w tej chwili w projekcie jądrowym ktoś zacząłby wprowadzać modyfikacje (a jest on w dosyć zaawansowanym stadium), to w zasadzie by go wykoleił. A komplikacje wywołane taką decyzją byłyby katastrofalne. Postępy projektu cofnęłyby się o kilka lat, a na uwadze należy mieć też także skutki polityczne (w projekt zaangażowani są Amerykanie). Jednocześnie – decyzja o ustaleniu lokalizacji dla elektrowni jądrowej uzyskała status ostatecznej - podkreśla portal "energetyka24.com".
Zdaniem Jakuba Wiecha takie zawirowania w lokalizacji elektrowni mogłyby przedłużyć jej budowę o co najmniej 5 lat.
Źródło: tysol.pl