Taśmy Mraza. Poseł Suwerennej Polski odpiera zarzuty. Romanowski: "Pan Tomasz M. może kłamać"
Poseł Suwerennej Polski Marcin Romanowski skomentował tzw. taśmy Tomasza Mraza. Wyjaśnił również, dlaczego od 23 maja pracował poza Sejmem.
- Poseł Suwerennej Polski Marcin Romanowski skomentował taśmy Tomasza Mraza.
- Jego zdaniem część z nich została sfałszowana.
- Wyjaśnił również swoją kilkumiesięczną nieobecność w Sejmie.
- Zobacz także: Wybory prezydenckie 2025. Jarosław Kaczyński ma specjalną listę. Znajduje się na niej lider Suwerennej Polski
Poseł Suwerennej Polski Marcin Romanowski na antenie RMF FM nazywa stawiane mu zarzuty bzdurami. Nie potwierdza również autentyczności taśm Mraza, podkreślając, że były one cięte.
Jego zdaniem jeden z zarzutów został doklejony na nagraniu, gdyż jak zaznaczył Romanowski, nie było grupy przestępczej.
Mam wrażenie, że ten zarzut został doklejony. Żadnej grupy przestępczej nie było. Pan Tomasz M. jest podejrzany, więc może kłamać, chcąc zostać świadkiem koronnym - powiedział poseł Marcin Romanowski.
Prowadzący rozmowę Tomasz Terlikowski zauważył, że od 23 maja poseł Marcin Romanowski nie uczestniczył w żadnym z ponad 200 głosowań w Sejmie.
Polityk zaznaczył, że głosowanie to nie jedyna forma pracy poselskiej. Wyjaśnił, że ze względów bezpieczeństwa i podjęcia obrony prawnej pracował poza Sejmem. Dodał, że pomimo tego nie zamierza wziąć diety poselskiej z tego okresu.
Gazeta Wyborcza wyłącznie się skompromitowała
Sąd odrzucił wniosek o zastosowanie wobec Marcina Romanowskiego tymczasowego aresztu. Przychylił się do interpretacji, że posła PiS wciąż chroni immunitet członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy (ZPRE).
Natomiast w zeszły piątek “Gazeta Wyborcza” zajęła się opisaniem tego, jak wyglądała sprawa Romanowskiego z perspektywy Rady Europy. Zaznaczyła, że jeszcze przed uwolnieniem posła upubliczniono list Theodorosa Rousopoulosa, Przewodniczącego Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, który napisał, że drugi immunitet chroni Romanowskiego przed zatrzymaniem i aresztem.
Na końcu gazeta pisze, że “immunitet RE jest immunitetem funkcjonalnym, stosowanym na czas, gdy odbywa się sesja i do zarzutów związanych z wykonywaniem obowiązków delegata. Do tej pory nikt w Radzie Europy nie dokonał takiej interpretacji, że immunitet delegata chroni za czyny niezwiązane z jego działalnością w RE”.
Adwokat posła, mec. Bartosz Lewandowski w mediach społecznościowych napisał, że w ostatnim zdaniu artykułu “Wyborczej” jest podana nieprawda.
Dotychczas Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy 5 razy zajmowało się sprawami karnymi swoich członków. W każdym przypadku podkreślano konieczność wystąpienia w odpowiedniej procedurze z wnioskiem o uchylenie immunitetu takiego członka. Chyba pan Minister Adam Bodnar to wie, skoro specjalizuje się w prawach człowieka - napisał na platformie X.
Źródło: dorzeczy.pl, rmf24.pl