Repetowicz: Chiny postanowiły przejąć kontrolę nad rozdawaniem kart na Bliskim Wschodzie [NASZ WYWIAD]
"Chiny są mocno zainteresowane rozwijaniem stosunków z państwami arabskimi, postanowiły przejąć kontrolę nad rozdawaniem kart na Bliskim Wschodzie. Jest wiele pytań, czy Chiny dokonały tego na zasadzie wrogiego wyparcia Stanów Zjednoczonych z gry, czy też USA same się wycofały i wpuściły Chiny do gry" - mówił w Dniu na żywo w TVMN dr Witold Repetowicz z Akademii Sztuki Wojennej.
Zobacz także: Sachajko: PSL niszczył polskie rolnictwo [NASZ WYWIAD]
Iran i Arabia Saudyjska zgodziły się wznowić stosunki dyplomatyczne, ponownie otwarte zostaną ambasady. Spodziewał się Pan takiego finału, czy jest to jednak zaskoczenie i co przede wszystkim spowodowało możliwość porozumienia między Teheranem a Rijadem?
Dr Witold Repetowicz: Zaskoczenie do pewnego stopnia jest, mimo że nie jest to do końca całkowicie zaskakująca informacja. Wiadomo było o tym, że negocjacje między Iranem a Arabią Saudyjską są prowadzone od dłuższego czasu. Wcześniej pośrednikiem był Irak, a w zasadzie poprzedni rząd iracki. Jakiś czas temu doszło do normalizacji relacji pomiędzy Iranem a ZEA, natomiast zaskoczenie jest o tyle, że te rozmowy saudyjsko - irańskie znalazły się w impasie kilka miesięcy temu. Niepowodzenia irańskie, dotyczące prób reaktywacji porozumienia ws. irańskiego programu nuklearnego spowodowały, że Iran znalazł się w dużej izolacji. W zasadzie był skazany na relacje jednowektorowe - Chiny i Rosję. Z tym, że Rosja jest trochę sztucznym partnerem Iranu.
Dlaczego?
Przede wszystkim zarówno Iran jak i Rosja są producentami węglowodorów, więc bardziej są konkurentami niż mają wzajemne interesy handlowe. Z drugiej strony historia stosunków pomiędzy Iranem a Rosją i pryzmat obustronnej niechęci do Stanów Zjednoczonych widzą siebie jako naturalnych sojuszników. Warto przypomnieć, że tak nie było. Historia konfliktów rosyjsko - irańskich jest bardzo długa. Związek Radziecki jeszcze w latach 40. XX wieku okupował Iran i były próby dezintegracji terytorialnej Iranu. W 1979 roku Chomeini określił jednoznacznie, że Rosja i Stany Zjednoczone są takimi samymi wrogami Iranu. To był równy dystans wrogości.
W epoce Ahmadineżada nie było nieporozumień na linii Moskwa - Teheran w kontekście polityki wobec Izraela?
Te nieporozumienia do pewnego stopnia wciąż istnieją, ponieważ warto pamiętać o tym, że rosyjsko - izraelskie relacje są bardzo bliskie i Benjamin Netanjahu w okresie swoich poprzednich premierostw bardzo często odwiedzał Władimira Putina, żeby uzyskiwać zgodę na bombardowanie pozycji irańskich w Syrii. Iran o tym wiedział, tylko udawał, że tego nie ma. Oczywiście stosunek do Izraela jest i zawsze był problemem w relacjach irańsko - rosyjskich, natomiast postawienie na pierwszym planie niechęci do USA tutaj przeważyło. Za prezydentury Rohaniego, w momencie, kiedy zawarto układ wiedeński to nastąpiło pewnego rodzaju faktyczne odprężenie w relacjach amerykańsko - irańskich, ono nie było widoczne w tej warstwie narracyjnej. W tej narracji Iran musi podkreślać, że Stany Zjednoczone są tym wielkim szatanem. W warstwie faktycznej po 2003 roku była ta współpraca między USA a Iranem.
Co było game changerem, że Arabia Saudyjska zdecydowała usiąść do stołu i znaleźć porozumienie?
Wydaje się, że wejście do gry Chin to zmieniło. Przypomnę, że Chiny są mocno zainteresowane rozwijaniem stosunków z państwami arabskimi, a jednocześnie mają bardzo ścisłe stosunki z Iranem, więc wydaje się, że tutaj Chiny postanowiły przejąć kontrolę nad rozdawaniem kart na Bliskim Wschodzie. Jest wiele pytań, czy Chiny dokonały tego na zasadzie wrogiego wyparcia Stanów Zjednoczonych z gry, czy też USA same się wycofały i wpuściły Chiny do gry.
Rozumiem, że to porozumienie między Arabią Saudyjską a Iranem jest oczekiwanym i porozumieniem, które zmieni układankę strefy wpływów w świecie arabskim?
Warto pamiętać, że toczyło się kilka wojen proxy między światem arabskim, sunnickim a Iranem w tej przestrzeni bliskowschodniej. Mamy Irak, gdzie powstanie Państwa Islamskiego pokazało Arabii Saudyjskiej, że ta polityka przeciwdziałania, braku akceptacji dla wejścia szyitów do władzy w Iraku jest strzałem w stopę. Arabia Saudyjska już w 2014 roku wycofała się z tej destabilizacji Iraku poprzez dżihadystyczne organizacje sunnickie, natomiast dalej istniała rywalizacja pomiędzy Arabią a Iranem, gdzie Iran w tej rywalizacji przeważał. W Libanie przed ostatnimi wyborami, Arabia Saudyjska i ZEA obiecywały Libanowi duże pieniądze. Nie spowodowało to, by Hezbollah stracił kontrolę nad sytuacją polityczną w Libanie. Wpływy Iranu utrzymały się. Mamy wojnę domową w Syrii, gdzie ten projekt obalenia Assada za pośrednictwem radykalnych ugrupowań sunnickich skończył się całkowitym niepowodzeniem i z tego Arabia się wycofała. Pozostał Jemen, gdzie Arabia zaangażowała się w 2015 roku. Kolejna wojna proxy z Iranem. Tutaj również ta wojna zakończyła się porażką, nie zostały zrealizowane cele Arabii Saudyjskiej. Problem polega na tym, że wciąż otwartym pozostaje pytanie jak ten deal chiński podzieli strefy wpływów na Bliskim Wschodzie. Istnieje oczekiwanie, że dojdzie do wygaszenia wojny w Jemenie.