Sawicki: Nasze ostrzenia zignorowano [NASZ WYWIAD]
Marek Sawicki w programie „Temat dnia” na antenie TVMN skomentował działania rządu Prawa i Sprawiedliwości mające ustabilizować sytuację w rolnictwie. Jak zapewnił w poniedziałek w Dorohusku minister rolnictwa Robert Telus „Towary, które zostały od soboty objęte zakazem przywozu z Ukrainy nie wpływają do Polski”.
Wiadomo było, że tak będzie…
Gość red. Olivera Pochwata nie jest zaskoczony tym, że ukraińskie zboże zalało polski rynek. Jak przyznał, już rok temu rolnicy sygnalizowali konieczność wprowadzenia odpowiednich przepisów, które zabezpieczą polskich rolników. Ich apele zostały jednak zignorowane.
To nie jest prawdą, że Prawo i Sprawiedliwość nie wiedziało, co się dzieje. Prawo i Sprawiedliwość było informowane przez rolników od co najmniej maja ubiegłego roku. Byli ministrowie rolnictwa w kwietni ubiegłego roku, kiedy był zamiar zdjęcia ceł, informowali premiera i prezydenta o tym, że będą zakłócenia na rynkach. Wtedy nasze ostrzenia zignorowano - powiedział gość red. Olivera Pochwata.
W lipcu Polskie Stronnictwo Ludowe złożyło projekt ustawy o wprowadzeniu kaucji wwozowych i to również zignorowano. Co ciekawe, premier Mateusz Morawiecki był w pełni świadomy zagrożenia, bo już 24 czerwca ubiegłego roku powołał do życia międzyresortowy zespół ds. monitorowania przepływu produktów żywnościowych w tym zboża, rzepaku, kukurydzy z Ukrainy przez terytorium Rzeczypospolitej. Wicepremier Henryk Kowalczyk i premier Mateusz Morawiecki zaklinali nas wszystkich, że będą tworzone korytarze i żywność z Ukrainy nie pojawi się na polskim rynku, tylko będzie wywożona do Afryki i krajów Bliskiego Wschodu. Mówiliśmy, że jest to niemożliwe. Gdyby wprowadzono system kaucji „1000 zł za tonę” przy wwozie na granicę Unii Europejskiej i uwalniano kaucję w ciągu dwóch tygodni, kiedy towar opuści granice Unii Europejskiej, to nie trzeba by niczego eskortować, konwojować, bo każdy miałby zamrożone pieniądze i wiedziałby, że nie odzyska pieniędzy, jeśli towar nie znajdzie się poza obszarem celnym Unii Europejskiej - przypomniał Marek Sawicki.
Wydaje się, że mamy do czynienia ze świadomym działaniem rządu, w tym wicepremiera Kowalczyka, który wielokrotnie w Sejmie mówił, że napływ produktów żywnościowych z Ukrainy jest marginalny i nie wpływa na sytuację na rynku, mimo że pełną wiedzę na ten temat miał - dodał polityk PSL.
Zobacz także: Łuksza: Mentzen wprost mówił mi, że Braun nie ma dobrych notowań u niego i Winnickiego [NASZ WYWIAD]