Rzepa: Rolnicy są wściekli [NASZ WYWIAD]
"Niektórzy rolnicy muszą jeździć na stacje, żeby mieć te paliwo taniej, tankować w beczki, które zazwyczaj do nich przyjeżdżają" - mówił Jarosław Rzepa, poseł PSL - Koalicji Polskiej.
O co chodzi z kryzysem paliwowym na rynku rolniczym, bo nie mówimy tu o kryzysie na stacjach Orlenu, ale chodzi o hurtowe zakupy paliwa potrzebnego do maszyn rolniczych. Dlaczego tego paliwa nie ma, na jaką skalę ten problem powstał?
"Problem w rolnictwie dzisiaj jest, bo mamy jesień. To jest najbardziej spiętrzony okres w roku, bo jesteśmy po żniwach. Zazwyczaj rolnicy w normalnych warunkach kupowali hurtowo paliwo, które jest im przywożone. Niestety sytuacja jest taka, że cena hurtowa paliwa w Orlenie, jest o 1.20 zł większa niż ta w olrenowskich dystrybutorach na stacjach. W związku z tym rolnicy są wściekli na tę sytuację. Niektórzy rolnicy muszą jeździć na stacje, żeby mieć te paliwo taniej, tankować w beczki, które zazwyczaj do nich przyjeżdżają i mówić, że to co się dzieje jest kuriozalną sytuacją, która nie powinna mieć miejsca" - mówił Rzepa.
Orlen mówi, że to jest sztuczne wywoływanie niepokojów społecznych przez opozycję na chwilę przed wyborami…
"Sztuczne jest to, że jak nie ma paliwa to nakleja się karteczki „awaria dystrybutora”. Zresztą w oficjalnym komunikacie, który Orlen wysyła do swoich stacji, jest przekazane, że nie można napisać, że nie ma paliwa, tylko że jest awaria dystrybutora. To jest naprawdę działanie na szkodę spółki. Wiem, że Orlen się trochę zreflektował i zaczął wysyłać więcej paliwa niż do tej pory. Czesi wykupują na potęgę, Niemcy wykupują na potęgę, nasi mieszkańcy próbują kupić na zapas, bo boją się tego co będzie po 15 października, że ta cena będzie jak na stacji Shell przedwczoraj, w Świnoujściu, czyli 7,62 zł. Wydaję mi się, że wrócimy do normalnej ceny, która będzie pochodną ceny hurtowej" - podkreślał poseł.
