Rosyjski skoczek protestował przeciwko wojnie. Teraz może zapomnieć o karierze
W pierwszą rocznicę rosyjskiego ataku na Ukrainę w Niżnym Nowogrodzie swój protest podjął 17-letni skoczek Denis Buszujew. Teraz reżim Władimira Putina robi wszystko, aby utalentowany sportowiec nie mógł reprezentować kraju poza granicą.
- W rocznicę wybuchu wojny na Ukrainie, pewien 17-letni skoczek Denis Buszujew zaprotestował przeciwko rosyjskiej agresji.
- Niestety reżim Władimira Putina aresztował utalentowanego sportowca i ukarał go grzywną w wysokości 50 tysięcy rubli.
- Dyrektor szkoły sportowej upewnił młodzieńca, że ten nie wystąpi na arenie międzynarodowej.
24 lutego 2023 r. po południu w centrum Niżnego Nowogrodu stanął chłopak z kartką, na której widniał wydrukowany napis: "Nie dla wojny. Nie dla szaleństwa". Nastolatek wzbudzał powszechne zainteresowanie. Zastraszony naród rosyjski w pierwszą rocznicę rosyjskiej agresji na Ukrainę nie wyszedł tłumnie na ulicę. W całym kraju zatrzymano tego dnia około pięćdziesięciu osób protestujących przeciwko wojnie, stąd każdy jednostkowy przypadek wyrażania buntu wywoływał emocje, a przynajmniej ciekawość. Po dwudziestu minutach samotnego protestanta aresztowali policjanci.
Odwaga rosyjskiego skoczka
Zdjęcie odważnego chłopaka obiegło błyskawicznie media społecznościowe. Dopiero po kilku dniach okazało się kim jest pikietujący młodzieniec. To 17-letni Denis Buszujew, skoczek narciarski, reprezentant lokalnego klubu. Niżny Nowogród od dekad był znaczącym ośrodkiem skoków. W mieście funkcjonowało około dziesięciu skoczni łącznie z normalną oraz dużą, której rekordzistą był Dmitrij Wasiljew.
Denis Buszujew reprezentuje ośrodek, którego wychowankami są między innymi Denis Korniłow, Roman Trofimow, a był nim także nieżyjący Paweł Karelin. Przed dwoma laty młody skoczek zajął trzecie miejsce na rzeczonej, 60-metrowej skoczni w Niżnym Nowogrodzie, podczas dużych ogólnokrajowych zawodów.
Bardzo długo myślałem o wyjściu na ulicę. Przez trzy miesiące biłem się z myślami. W końcu zdałem sobie sprawę z tego, że nie mogę dłużej milczeć. Tym co zrobiłem, nikogo nie okłamuję, nikogo do niczego nie wzywam, nie robię niczego bezpośrednio nielegalnego. Byłem przygotowany, na to, że przez represyjne prawo mogę zostać ukarany grzywną. Nie sądziłem jednak, że zrobi się z tego większa afera - powiedział Denis Buszujew w rozmowie z portalem "zona.media".
Czytaj więcej: Santos rezygnuje z polskiego asystenta. Mielcarski coraz bliżej kadry
Czy naród rosyjski stać na opór wobec reżimu?
Na początku myślałem, żeby stanąć przed budynkiem, w którym znajduje się biuro partii Jedna Rosja, ale nikogo tam prawie nie było. Stanąłem w centrum. Ludzie podchodzili, ktoś uścisnął dłoń, ktoś przytulił, ktoś po prostu robił zdjęcia, czułem, że wszyscy mnie wspierali. Nie było nikogo, kto zareagowałby negatywnie. Dopiero kiedy policjanci się zbliżyli, podbiegł jakiś mężczyzna i powiedział: "Bierzcie go na front" - opowiadał rosyjski skoczek.
Niestety nastolatek został przewieziony na komendę, gdzie rozpoczęło się irracjonalne przesłuchanie, a także przeszukiwanie danych w jego telefonie. Stwierdzono, że młody skoczek ma powiązanie z organizacją "Wiosna". W celu ukarania 17-latka, pospiesznie zwołano komisję ds. nieletnich. Ostatecznie skończyło się na grzywnie w wysokości 50 tysięcy rubli, czyli około trzech tysięcy złotych. Ale kolejne nieprzyjemności czekały chłopaka w szkole sportowej, do której uczęszcza.
Dyrektor wyjaśnił, dlaczego popiera wojnę, powiedział, że zna życie i wie, że Rosja musi być silna, by nie została podzielona przez kraje NATO, że ta wojna jest konieczna. Dodał też, że mogę zapomnieć o międzynarodowych zawodach, bo zszargałem swoją opinię. Koledzy ze szkoły, którzy wiedzą o zajściu, uważają, że i tak nic tym nie osiągnę, że lepiej siedzieć cicho. Ale wiem, że są ludzie, którzy podzielają mój punkt widzenia. Kropla drąży skałę - dodał odważny młodzieniec.
Źródło: skijumping.pl