Rolnik z Wielkopolski nie widzi perspektyw. Unia Europejska zabije polskie rolnictwo? Napierała: "Będzie jeszcze gorzej"
Jakub Napierała, rolnik z Wielkopolski był gościem Roberta Mazurka w radiu "RMF FM". Przyznał, że faktycznie Unia Europejska odstąpiła od postulatu ugorowania ziemi, ale to nie rozwiązuje problemu.
- Jakub Napierała, rolnik z Wielkopolski był gościem Roberta Mazurka w radiu "RMF FM".
- Przyznał, że faktycznie Unia Europejska odstąpiła od postulatu ugorowania ziemi.
- Rozwiał jednak wątpliwości, gdyż pola uprawne nie otrzymają odpowiedniej pielęgnacji.
- Zobacz także: Bruksela chce wymusić na Polsce liberalizację aborcji? Będą naciski na rząd Tuska. Biedroń o rezolucji PE: "Jest potrzebna do tego, żeby zmobilizować właśnie takich polityków, jak pan Hołownia"
Jakub Napierała, rolnik z Wielkopolski był gościem Roberta Mazurka w radiu "RMF FM". Przyznał, że faktycznie Unia Europejska odstąpiła od postulatu ugorowania ziemi, ale to nie rozwiązuje problemu.
Zostało nam to zamienione na to, że mamy zasiać rośliny bobowate -groch, łubin. Do tego nie możemy ich opryskać, nawozić, czyli poniesiemy straty. Będzie jeszcze gorzej, bo zachwaścimy sobie pole, które później będą w o wiele gorszej kondycji - zauważył rolnik z Wielkopolski.
Jakub Napierała przyznał, że jest hodowcą świń, więc tanie zboże z Ukrainy mu w tej chwili nie przeszkadza, bo zmniejszyły się jego koszty produkcji.
Ale w momencie kiedy zmniejszają się moje koszty produkcji, to wszyscy zaczynają hodować te zwierzęta. To jest krótkowzroczne, bo za pół roku będzie "świńska górka" i za chwilę będę musiał protestować, bo nikt nie będzie chciał ode mnie odebrać tych świń - wyjaśnił Jakub Napierała.
Dodał, że biorąc pod uwagę za tanie zboże nie jest w jego interesie.
Ukraińskie zboże jest tak niskiej jakości, że to jest bomba. To zboże jest zagrzybione i powoduje to, że krowy przestają dawać mleko a świnie zaczynają ronić - dodał.
Interes życia - Tusk pojechał i załatwił pic.twitter.com/B0n5QyYUfS — Wolność__Słowa (@WolnoscO) April 4, 2024
Nie do końca jest tak. To co mówi rolnik obowiązuje obecnie ale zgodnie z zapewnianiami KE od kwietnia (czekają na głosowanie PE) będzie to płatny ekoschemat - zauważył z kolei Karol Olszanowski.
Co oznacza wymóg 25 procent upraw ekologicznych?
Zgodnie z założeniami Zielonego Ładu w Unii Europejskiej 25 proc. ziemi ma być przeznaczone na ekologiczną produkcję. Natomiast inne kraje na świecie nie mają z tym problemu. Tak o to: Chiny - 0,5 proc., Stany Zjednoczone - 0,5proc., Brazylia - 0,4 proc., Rosja - 0,1 proc.
Z kolei obecnie w całej Unii Europejskie wynosi to około 9 proc., Włochy - 17,9 proc., Francja - 10 proc., Polska - 3,5 proc. Najbardziej na unijnych przepisach ucierpią więc polscy rolnicy.
Jak widać, UE - obok Australii - jest światowym liderem w produkcji eko żywności, a mimo wszystko jeszcze bardziej chce dokręcać śrubę dla swoich producentów, kiedy świat podchodzi do tego zagadnienia bardzo wybiórczo. Nie wszystkie kraje rozwijają eko produkcję, np. w USA ta produkcja się kurczy, a Chinach powoli rośnie - zauważył Karol Olszanowski.
Warto podkreślić, że realizacja tego unijnego celu została wpisana w Krajowych Planach Strategicznych dla Wspólnej Polityki Rolnej 2023-2027.
25% eko produkcji, to nie tylko zapis, to także realizacja WPR na lata 2023-27 gdzie prawie 40% środków musi iść na działania proekologiczne i proklimatyczne (stąd ekoschematy, płatności do zalesiania etc) - cytat z KE ,,40 proc. budżetu WPR musi być związane z klimatem i zdecydowanie wspierać ogólne zobowiązanie do przeznaczenia 10 proc. budżetu UE na cele związane z różnorodnością biologiczną - dodał.
Źródło: rmf24.pl, x.com