Posłowie PiS: Dziennikarze mediów publicznych nie są własnością Skarbu Państwa i nie mogą być traktowani w sposób przedmiotowy
Posłowie PiS składają skargi w sprawie działań w mediach publicznych do Państwowej Inspekcji Pracy oraz Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
- Treść dokumentów skierowanych do Katarzyny Łażewskiej-Hrycko, Głównego Inspektora Pracy oraz Tomasz Chróstnego, prezesa UOKiK, ujawnił portal wPolityce.pl.
- Skarga polityków PiS do Państwowej Inspekcji Pracy połączona jest z wnioskiem o kontrole w bezprawnie mediach publicznych (TVP, Polskie Radio, PAP).
- Parlamentarzyści pytają również o los dziennikarzy, którzy tworzyli program informacyjny “Wiadomości”, który teraz został zastąpiony “19:30”.
- Zobacz także: Były szef MSZ: Niemcy i Francja przyzwalają na imigrację, bo dążą do rozmycia europejskiej tożsamości
Treść dokumentów skierowanych do Katarzyny Łażewskiej-Hrycko, Głównego Inspektora Pracy oraz Tomasz Chróstnego, prezesa UOKiK, ujawnił portal wPolityce.pl.
Skarga polityków PiS do Państwowej Inspekcji Pracy połączona jest z wnioskiem o kontrole w bezprawnie mediach publicznych (TVP, Polskie Radio, PAP).
Blokowanie nadawania przez legalnie istniejącą spółkę, legalnie emitowanych sygnałów na podstawie arbitralnej, nieopartej na wystarczających oraz jednoznacznych podstawach prawnych decyzji władzy wykonawczej stanowi daleko idące naruszenie porządku prawnego. Ponadto w demokratycznym państwie prawnym władza nie może działać autorytatywnie, w skutek czego naruszać godności obywateli - brzmi treść pisma.
Dziennikarze TVP nie są własnością Skarbu Państwa
Parlamentarzyści pytają również o los dziennikarzy, którzy tworzyli program informacyjny “Wiadomości”, który teraz został zastąpiony “19:30”.
Dziennikarze mediów publicznych nie są własnością Skarbu Państwa i nie mogą być traktowani w sposób przedmiotowy. Oni nie są sługami rządu; minister nie może ich po prostu przegonić. Konstytucja na to nie pozwala - czytamy w komentarzu do pisma.
Posłowie wskazują, że w zasadzie żadna informacja od “nowych władz” TVP o zwolnieniu kogokolwiek nie ma mocy prawnej. Zaznaczają m.in., że nie dochowano konieczności przekazania takiej informacji pracownikowi na piśmie.
“Działania zorganizowanej grupy przestępczej”
Politycy mówią o bezprawiu w kwestii powoływania się na sejmową uchwałę, jako podstawę prawną przeprowadzanych zmian. Podkreślają, że 20 grudnia doszło do “bezprecedensowego w historii demokratycznych ustrojów” przejęcia Telewizji Polskiej. Anonimowi ludzie próbowali przejąć sprzęt i dokumenty.
W ten sposób uniemożliwiono legalnie zatrudnionym pracownikom wykonywanie swoich obowiązków służbowych. Należy w tym miejscu bezwzględnie podkreślić, iż pracownicy nie otrzymali wówczas żadnej pisemnej wiadomości, od któregokolwiek z reprezentantów nowo powołanych zarządów na temat zaistniałej sytuacji, praw które im przysługują czy podstawy prawnej, na mocy której doszło do rzeczonego precedensu - zaznaczają.
Dodają, że “sytuacja według zeznań pracowników przypominała działania zorganizowanej grupy przestępczej”.
Walka o media publiczne
Decyzja nowego ministra kultury i dziedzictwa narodowego wywołała trzęsienie ziemi w mediach publicznych. Bartłomiej Sienkiewicz odwołał w zeszłym tygodniu prezesów Telewizji Polskiej, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej. Niedługo potem przestały nadawać stacje TVP Info i TVP3.
Do siedziby TVP przy ul. Woronicza weszły władze wskazane przez nowy rząd oraz anonimowi mężczyźni. Doszło do przepychanek z obecnymi w środku politykami Zjednoczonej Prawicy. Wielu polityków i ekspertów mówi o tym, że działania rządu Donalda Tuska, w ramach których do TVP, PAP oraz Polskiego Radia delegowano nowe zarządy, są niezgodne z prawem.
Źródło: wpolityce.pl