Wspieraj wolne media

Polskie szpadzistki zdobyły brązowy medal. Niesamowita radość zawodniczek. To ona odegrała główną rolę...a miało jej nie być [+WIDEO]

13
13
2
Aleksandra Jarecka
Aleksandra Jarecka / Fot. PAP/Adam Warżawa

Polskie szpadzistki w składzie Aleksandra Jarecka, Renata Knapik-Miazga, Martyna Swatowska-Wenglarczyk i Alicja Klasik osiągnęły duży sukces na Igrzyskach Olimpijskich. Po emocjonującej rywalizacji z Chinkami zdobyły brązowy medal. Na specjalne wyróżnienie zasługuje szpadzistka, która nie miała zostać zabrana do Francji.

Polskie szpadzistki w składzie Aleksandra Jarecka, Renata Knapik-Miazga, Martyna Swatowska-Wenglarczyk i Alicja Klasik na niecałe pięć sekund przed końcem rywalizacji przegrywały z Chinkami 30:31. W między czasie doszło do problemów technicznych i wyświetlał się błędny wynik. Po proteście polskiej strony udało się ten błąd naprawić. Aleksandra Jarecka zachowała wówczas zimną głowę i zadała Shan Yu ostateczny cios.

Trafienie Polki w ostatnich sekundach spotkania przyczyniło się do zdobycia brązowego medalu Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Jarecka momentalnie wybuchła ogromną radością i płaczem. Warto podkreślić, że to był dla niej osobiście wielki sukces po wielu walkach z rodzimym związkiem.

Czytaj więcej: Język inkluzywny na igrzyskach w Paryżu. Dziennikarze dostali instrukcję

Początkowo nie było jej nawet w kadrze na igrzyska

Polka, ledwie trzy miesiące po wznowieniu treningów po przerwie macierzyńskiej, zajęła trzecie miejsce w zawodach Pucharu Świata w szpadzie we włoskim Legnano. Mimo tego, że pokazała wysoką dyspozycję sportową, to jednak miejsce w kadrze na igrzyska musiała wyszarpać. Początkowo nie została zgłoszona na Igrzyska, co oprotestował nawet jej klub AZS AWF Kraków. Ostatecznie Polski Związek Szermierczy wpisał ją na listę rezerwową.

Nie miała ona wobec tego szans, aby wziąć udział w indywidualnej rywalizacji na IO w Paryżu, jednakże trener Bartłomiej Język postanowił dokonać zmian w rywalizacji drużynowej i postawił między innymi na Jarecką. I to ona dzięki swojej niezwykłej dyspozycji poprowadziła w końcowej fazie pojedynku do zwycięstwa, nadrabiając wcześniejsze straty punktowe.

To nie była zasługa moich stalowych nerwów, ale wcześniejszych świetnych walk koleżanek. Miałam od nich wielkie wsparcie i pierwszy raz popłakałam się ze szczęścia - powiedziała Aleksandra Jarecka.

Źródło: interia.pl, x.com, przegladsportowy.onet.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
13
13
Zapisz na później
Wczytywanie komentarzy...

Polecane

Przejdź na stronę główną
Na żywo