Unijna polityka klimatyczna. Niemiecki przemysł otrzyma kilkadziesiąt miliardów euro dotacji. Wszystko w imię "walki z klimatem"
Na łamach Warsaw Enterprise Institute pojawił się tekst Andrzeja Krajewskiego na temat polsko-niemieckiej rywalizacji gospodarczej. Wskazał, że polski przemysł jest bardzo mało dotowany przez unijne fundusze w odróżnieniu od Niemców.
- Na łamach Warsaw Enterprise Institute pojawił się tekst Andrzeja Krajewskiego na temat polsko-niemieckiej rywalizacji gospodarczej.
- Polski przemysł w odróżnieniu od niemieckiego, jest bardzo mało dotowany.
- Projekt "Klimaschutzvertrage" według polskiego eksperta jest szansą dla niemieckiej gospodarki.
- Zobacz także: Tyle państwa NATO wydają na zbrojenia. Polska w pierwszej dziesiątce
Na łamach Warsaw Enterprise Institute pojawił się tekst Andrzeja Krajewskiego na temat polsko-niemieckiej rywalizacji gospodarczej. Wskazał, że polski przemysł jest bardzo mało dotowany przez unijne fundusze w odróżnieniu od Niemców, które otrzymują kilkadziesiąt miliardów euro dotacji.
Jeśli się zajrzy do Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, a konkretnie do działu „Tytuł VII”, to zapisano tam wielkimi literami, że Wspólnota zakazuje nieuczciwej konkurencji na swym obszarze. Co więcej, w artykule 107 uszczegółowiono nawet, iż zabroniona jest: „wszelka pomoc przyznawana przez Państwo Członkowskie lub przy użyciu zasobów państwowych w jakiejkolwiek formie, która zakłóca lub grozi zakłóceniem konkurencji poprzez sprzyjanie niektórym przedsiębiorstwom, lub produkcji niektórych towarów - cytuje Andrzej Krajewski.
Wyjaśnił, że zapisy Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej jasno pokazują na faworyzację silniejszych gospodarek.
Wprawdzie w kolejnych artykułach wyliczono okoliczności, które pozwalają na czasowe odejście od tej reguły, lecz jednocześnie ustanowiono szereg instytucji zobowiązanych stać na straży uczciwej konkurencji w UE. Tak, aby najzamożniejsze z państw Wspólnoty, wspierając rodzime firmy, nie dokonały eksterminacji pośród przedsiębiorstw z państw biedniejszych. W zamian mali i słabsi zgodzili się na rezygnację z narzędzi służących do obrony własnej gospodarki, czyli ceł - zauważył ekspert.
Polityka klimatyczna Unii Europejskiej da drugi oddech niemieckiej gospodarce
W poniedziałek 11 marca Minister Gospodarki i Ochrony Klimatu Robert Habeck przekazał, że rusza projekt "Klimaschutzvertrage". Habeck zaprezentował konkretne założenia nowego instrumentu ekonomicznego, jaki stworzył rząd Niemiec. Nazywa się go: węglowymi kontraktami różnicowymi. Polegają one na tym, że firmy przemysłowe z branż emitujących dużo gazów cieplarnianych: huty, cementownie, zakłady chemiczne i papiernicze, etc. startują w specjalnych aukcjach. Przedsiębiorstwa prezentują plany takiej modernizacji technologicznej w procesie produkcji, która umożliwi im redukcję emisji gazów cieplarnianych. Na samym końcu rząd federalny wspiera przedsiębiorstwa różnymi kontraktami.
Kontrakt różnicowy ma obowiązywać przez 15 lat i obejmować dofinansowanie zarówno inwestycji w nowe instalacje wytwórcze (capex), jak i bieżących kosztów operacyjnych (opex) do określonej wartości referencyjnej. Wymagana redukcja emisji wynosi co najmniej 60 proc. po trzech latach i minimum 90 proc. po 15 (latach – przy. aut.) - wyjaśnił w opracowaniu Ośrodka Studiów Wschodnich pt. Kontrakty różnicowe – nowy instrument dekarbonizacji przemysłu w Niemczech Michał Kędzierski.
Produkcja przemysłowa, która notowała w ostatniej dekadzie spadek, ma szansę się odbudować dzięki unijnej polityce klimatycznej i projektowi "Klimaschutzvertrage". Natomiast stojące na straży uczciwej konkurencji w Unii - Komisja Europejska, dwie komisje w Parlamencie Europejskim, Rada Unii Europejskiej, Rada Europejska, Europejski Komitet Ekonomiczno-Społeczny nie sprzeciwia się takiej polityce Niemiec.
Źródło: wei.org.pl