Wspieraj wolne media

Polski model migracyjny to nonsens? Austriacki ekspert: Mimo propagandy PiS, potrzebni są pracownicy zza granicy

1
0
6
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne / Fot. PAP/ABACA/NARphotos

Polska uległa tej iluzji, bo nic innego nie pasowałoby do propagandy PiS; Polscy gastarbeiterzy z odległych krajów zostaną w Polsce na dłużej. Naiwne jest założenie, że będą wracać do siebie - stwierdził austriacki historyk Philipp Ther.

  • Obecnie europejskie kraje "wysychają demograficznie" i brak fachowców daje się Niemcom w każdej dziedzinie we znaki.
  • Ther: Bo kiedy na przykład potrzebny jest rzemieślnik, to już nie dostanie się słynnego Polaka, którego zamówiło się jeszcze na początku tego stulecia.
  • Dodał, że "w Polsce jest wiele osób z Nepalu, Azji Południowo-Wschodniej, a nawet Bangladeszu. Mimo całej rządowej propagandy przeciwko muzułmanom potrzebni są pracownicy".
  • Zobacz także: 48,1 proc. badanych planuje uczestniczyć w referendum. PiS może się cieszyć

Niemcy dopiero teraz otwierają się na imigrantów - stwierdził Philipp Ther, austriacki historyk w rozmowie z niemieckim dziennikiem “Die Welt”.

W jego ocenie Niemcy nie mogą konkurować z takim krajami jak Kanada, która od lat prezentuje się jako kraj imigrantów. Dodał, że w latach 90. XX wieku zjednoczone Niemcy nie chciały być krajem imigranckim i odsyłały Wietnamczyków czy uchodźców wojennych z Bośni.

Obecnie jednak europejskie kraje "wysychają demograficznie" i brak fachowców daje się Niemcom w każdej dziedzinie we znaki.

Bo kiedy na przykład potrzebny jest rzemieślnik, to już nie dostanie się słynnego Polaka, którego zamówiło się jeszcze na początku tego stulecia - powiedział Ther.

“Polski model przyjmowania pracowników zza granicy to nonsens”

Austriak, który mieszkał i pracował w Polsce, odniósł się również do kwestii imigracji w Polsce. Stwierdził, że choć po 1989 roku do naszego kraju przyjeżdżali Wietnamczycy i studenci z krajów afrykańskich, potem Czeczeni, a następnie Ukraińcy, to “dla Polski bycie krajem imigracyjnym jest stosunkowo nowym doświadczeniem”.

Teraz w Polsce, a także na Węgrzech (…) importuje się ogromne ilości siły roboczej z daleko położonych krajów. Liczba ta sięga dziesiątek tysięcy. W Polsce jest wiele osób z Nepalu, Azji Południowo-Wschodniej, a nawet Bangladeszu. Mimo całej rządowej propagandy przeciwko muzułmanom potrzebni są pracownicy. Ale organizuje się to według klasycznego modelu pracownika-gościa. Istnieją ograniczone czasowo pobyty, a następnie oczekuje się, że ci ludzie wrócą. To oczywiście nonsens - stwierdził austriak.

Stwierdził, że to nie zadziała, podobnie jak nie zadziałało w Niemczech w latach 60. czy 70. “Głównie ze względu na interesy pracodawców”, zaznaczył historyk.

Zmiana możliwa tylko z liberalnym rządem?

Zdaniem austriackiego eksperta prawdopodobnie bardzo trudno byłoby przekazać polskiemu społeczeństwu, że na przykład “muzułmanie z Bangladeszu są pilnie i stale potrzebni”. Według niego byłoby to możliwe tylko z liberalnym rządem, który mógłby nawet czerpać z pewnych doświadczeń historycznych. 

Polska była jednym z niewielu dużych europejskich imperiów, które wcześniej były w stanie pozytywnie zintegrować muzułmanów - a mianowicie Tatarów z Krymu i dzisiejszej południowej Ukrainy - powiedział Ther.

Czytaj także: Kto konfrontuje się z handlem narkotykami w Ekwadorze? Kandydat na prezydenta głosował w obstawie

Kryzys migracyjny w Niemczech 

Tymczasem z najnowszych danych policji federalnej wynika, że w lipcu do Niemiec nielegalnie wjechało 10 714 osób, to najwięcej od listopada 2022 roku. 

Jeśli chodzi o politykę migracyjną, Niemcy osiągnęły swoje granice - powiedział premier Saksonii-Anhalt Reiner Haseloff w wywiadzie dla niemieckiego dziennika “Bild”. 

Polityk CDU zwrócił uwagę, że wiele powiatów jest już przeciążonych i dlatego rząd federalny musi pilnie interweniować w tej sprawie. Odnosząc się do kryzysu uchodźczego, Haseloff podkreślił, że regularnie rozmawia na ten temat z urzędnikami państwowymi. Niestety, nie do wszystkich dociera waga problemu.

Haseloff zwrócił uwagę, że spośród 49 pierwszoklasistów zapisanych do szkoły podstawowej w mieście Burg, tylko 15 nie pochodzi z rodziny imigranckiej. 

Jego zdaniem przekazanie większych środków na politykę integracji rynku pracy nie poprawi sytuacji. Premier Saksonii-Anhalt dodał, że brakuje pomysłów, “jak oddzielić uprawnionych do azylu i uchodźców wojennych od migrantów, którzy nie mają perspektyw w Niemczech i muszą jak najszybciej wrócić do swojego kraju”.

W całym ubiegłym roku do Niemiec przybyło nielegalnie w sumie 91 986 osób.

Źródło: dw.com, tvpworld.com

Sonda
Wczytywanie sondy...
1
0
Zapisz na później
Wczytywanie komentarzy...

Polecane

Przejdź na stronę główną
Na żywo