Policja od lat nie jest w stanie ukrócić procederu narkotykowego w Warszawie
Media piszą o zaskakującej otwartości i skali sprzedaży narkotyków. W Warszawie środki odurzające z dowozem można dostać w 30 minut, szybciej niż pizzę na dowóz…
- “Dziennik Gazeta Prawna”: Szacunki na lata 2021-2022 mówią nawet o pięciu milionach Polaków, którzy sięgają po “trawkę”.
- Gazeta podaje, że “detaliści mają przy sobie od 10 do 100 gramów specyfiku (…) prawdopodobnie nie ma momentu, kiedy kilkadziesiąt metrów od stróżów prawa przenoszone są narkotyki”.
- Z danych Europejskiego Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii wynika, że “w 2015 roku policja przechwyciła 1830 kilogramów marihuany i 843 kilogramów haszyszu, czyli niewiele więcej, niż mieszkańcy Warszawy i okolic spalają każdego weekendu”.
- Zobacz także: Rada Języka Polskiego ogłasza reformę ortografii. Niektóre zmiany są zaskakujące
O sprawie pisze “Dziennik Gazeta Prawna”, która przytoczyła raport z 2012 r. przeprowadzony przez Europejskie Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii, z którego wynika, że 9.8 proc. (ponad 2.5 miliona) Polaków w wieku 15-34 lat używało marihuany.
Szacunki na lata 2021-2022 mówią nawet o pięciu milionach Polaków, którzy sięgają po “trawkę”. Według Onetu w jeden tylko weekend w aglomeracji warszawskiej spala się 1,5 do 2 ton marihuany. Jeśli założymy, że 10 procent warszawiaków popala “ziółko”, daje nam to 1,5 do 2 gram na osobę na tylko te dwa dni - czytamy.
Warszawa tonie w narkotykach
Policja nie radzi sobie z narkotykowym biznesem, nie jest w stanie infiltrować wszystkich grup, a “ciągu roku odbywa się 20 800 przejazdów hurtowych z marihuaną tylko dla zaspokojenia weekendowego popytu”. Gazeta podaje, że “detaliści mają przy sobie od 10 do 100 gramów specyfiku (…) prawdopodobnie nie ma momentu, kiedy kilkadziesiąt metrów od stróżów prawa przenoszone są narkotyki”.
Z danych Europejskiego Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii wynika, że “w 2015 roku policja przechwyciła 1830 kilogramów marihuany i 843 kilogramów haszyszu, czyli niewiele więcej, niż mieszkańcy Warszawy i okolic spalają każdego weekendu”.
Czytaj także: Proboszcz o poseł PO: Zaciągnęła na siebie ekskomunikę
Grupy na Telegramie
Dilerzy swój interes rozkręcają w komunikatorach cyfrowych typu Telegram. Nie sprzedają tam jednak tylko narkotyków, wśród ich ofert znajdziemy też leki na receptę, np. Xanax czy krople GBL - zwane często “pigułką gwałtu”.
Grupy te znalazłem, gdy mój osiedlowy diler wyjechał do pracy w Belgii - wyjaśnił jeden z użytkowników.
Kupisz tu tak naprawdę wszystko, a i chyba jest bezpiecznie, bo niektóre grupy śledzę od dwóch lat. Na pewno te zaletą jest ekspresowość dostaw. Zamówienie zazwyczaj jest realizowane w pół godziny - do godziny. Szybciej dostanę więc “trawę” niż pizzę z lokalnej pizzerii - ocenił.
Źródło: gazetaprawna.pl