Polacy ratowali Żydów przed niemieckim nazistowskim ludobójstwem

0
0
1
Okładka książki
Okładka książki / Fot. Wydawnictwo Fronda

Wbrew antypolskim kłamstwo kolportowanym przez środowiska żydowskie, niemieckie, rosyjskie i wszelkie inne antypolskie, Polacy nie ponoszą odpowiedzialności za niemieckie nazistowskie zbrodnie podczas II wojny światowej.

Choć cały świat, dzięki żydowskiej narracji pseudo historycznej obecnej w hollywoodzkich filmach i holocaustowej literaturze, fałszywie przekonany jest o odpowiedzialności Polaków za Auschwitz, to fakty są takie, że Polacy nie byli sprawcami zbrodni tylko ich ofiarami. Za niemieckie nazistowskie zbrodnie odpowiedzialność ponoszą Niemcy, a nie Polacy.

Polacy nie dość, że tak jak Żydzi byli ofiarami niemieckich nazistowskich zbrodni to jeszcze, wbrew antypolskim bredniom, pomagali Żydom mordowanym przez Niemców, za co Niemcy Polaków zabijali. O tej polskiej pomocy dla Żydów podczas II wojny światowej przypomina wydana przez wydawnictwo Fronda 352 stronicowa książka „Poza strachem. Jak Polacy ratowali Żydów” autorstwa Barbary Stanisławczyk.

Autorka książki „Poza strachem. Jak Polacy ratowali Żydów” „dotarła do uczestników tamtych wydarzeń, przeprowadziła dziesiątki rozmów, zdobyła unikalne zdjęcia, listy i dokumenty. […] To książka do bólu prawdziwa i na wskroś przejmująca, pokazująca złożone więzi, jakie rodzą się między prześladowanymi a ich wybawcami. Swoim horyzontem wykracza poza czas wojenny, odsłaniając późniejsze, dramatyczne losy wybawców, którzy w nowej rzeczywistości nagle sami stawali się ofiarami”. Praca „Poza strachem. Jak Polacy ratowali Żydów” to „zweryfikowana po latach przez Autorkę wersja książki »Czterdzieści twardych«”.

Barbara Stanisławczyk to „pisarka, reportażystka, publicystka, wykładowca akademicki (UW, PAN, UKSW, Collegium Civitas), dr. nauk społecznych. Była prezes Polskiego Radia S. A., dyrektor wydawnicza wydawnictwa „Przekrój”, redaktor naczelna miesięcznika „Sukces”. Autorka książek”.

Na łamach portalu „Historia naprawdę” Krzysztof Drozdowski stwierdził, że autorka książki „Poza strachem” użyczyła stron swojej pracy „bezpośrednim świadkom, uczestnikom wydarzeń, bohaterom, którzy wznosili się na wyżyny moralności, mimo że sami często wcale tak tego nie postrzegali”.

W recenzji pracy „Poza strachem” na łamach „Dziennika Zachodniego” Monika Krężel stwierdziła, że książka Barbary Stanisławczyk „zawiera rozmowy z Polakami, którzy w czasie drugiej wojny światowej ratowali Żydów – swoich przyjaciół, bliższych i dalszych znajomych, a czasami i przypadkowe osoby. Przeżyli koszmar, nie obcy był im strach o dzieci i rodzinę”.

Mateusz Łabuz w recenzji pracy „Poza strachem” na łamach portalu „Warhis” stwierdził, że praca Barbary Stanisławczyk „to kolejne cenne świadectwo, które być może w skali globalnej zmieni niewiele, ale przyczyni się do poszerzania stanu wiedzy na temat specyfiki ratowania ludności żydowskiej na okupowanych ziemiach polskich oraz trudności i dylematów, z jakimi zmagali się Polacy podejmujący się największego ryzyka. Okupant przewidywał bowiem jeden wymiar kary za sprzeciwienie się eksterminacyjnej polityce – śmierć”.

Zdaniem Mateusza Łabuzy „książka Stanisławczyk została napisana w formie reportażu, w którym silnie uwypuklono wypowiedzi bohaterów i świadków zdarzeń. To sprawia, że książka ma bardziej „ludzki” wymiar, pozwala na bardzo osobiste spojrzenie na różnorodne problemy, czasem uniwersalne, czasem indywidualne, nierzadko sięgające czasów powojennych. Stanisławczyk pisze przede wszystkim o ludziach, wsłuchuje się w to, co mają do powiedzenia. Nie wyciąga przedwczesnych wniosków, nie ocenia, nie sili się na jakąś wyższość moralną. Oddaje głos samym zainteresowanym, ich rodzinom, otoczeniu. Przez to książka zyskuje na autentyczności, sprawia także wrażenie opowieści, w której przecinają się losy wielu polskich rodzin”.

W wywiadzie dla portalu „W polityce” dr Barbara Stanisławczyk stwierdziła, że temat polskiej pomocy dla Żydów podczas II wojny światowej „nabiera znaczenia, biorąc pod uwagę kłamliwą narrację o polskich winach, jaką jesteśmy atakowani”.

W wywiadzie autorka pracy przypomniała, że „najwięcej osób odznaczonych przez Yad Vashem Medalem Sprawiedliwych wśród Narodów Świat jest Polaków. Trzeba przy tym podkreślić, że liczby te nie oddają prawdziwej skali polskiej pomocy. Yad Vashem stosuje bardzo wyśrubowane kryteria. Wiele, bardzo wiele historii jest wciąż nieodkrytych i pewnie nigdy już nie zostaną odkryte. […] Zapomina się też, że o przetrwaniu Żydów decydował nie tylko ten, który ich ukrywał, ale wszyscy, którzy mu w tym pomagali. W ratowanie jednego Żyda musiało być zaangażowanych zwykle kilka czy kilkanaście osób. Bez tej „cząstkowej” pomocy byłoby to niemożliwe. Tych cichych bohaterów było wielu. Zaliczają się do nich, uważam, także ci, którzy wiedzieli, a milczeli, ponosząc tego ryzyko. O ich roli nie tylko się zapomina, ale są wręcz oskarżani o bierność. […] Nie jest przypadkiem, że tylko w Polsce obowiązywało w praktyce hitlerowskie prawo karania śmiercią za jakąkolwiek pomoc Żydom”.



 

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
0
0
Zapisz na później
Wczytywanie komentarzy...

Polecane

Przejdź na stronę główną
Na żywo